Mateusz Morawiecki obejmie super resort finansów i rozwoju, Paweł Szałamacha odchodzi, fot. PAP/Rafał Guz
Mateusz Morawiecki obejmie super resort finansów i rozwoju, Paweł Szałamacha odchodzi, fot. PAP/Rafał Guz

Morawiecki oficjalnie ministrem finansów

Redakcja Redakcja Gospodarka Obserwuj notkę 13

Andrzej Duda powołał wicepremiera Mateusza Morawieckiego na stanowisko ministra finansów. - Ta zmiana ma charakter innowacyjny. Jest to zmiana funkcjonalna, nie personalna - powiedział prezydent. 

O nominacji poinformowało na Twitterze Ministerstwo Rozwoju.

Wczoraj premier Beata Szydło odwołała dotychczasowego ministra finansów Pawła Szałamachę, i poinformowała, że nowym szefem MF będzie wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który ma łączyć oba stanowiska. Powołano też Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, na czele którego stanąć ma Morawiecki.

Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów dobrym rozwiązaniem

Ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP, uważają, że to, czego podjął się wicepremier Mateusz Morawiecki, to duże wyzwanie.

- Decyzja pani premier usunęła wątpliwości dotyczące tego, kto jest szefem zespołu ekonomicznego Rady Ministrów. Powrót do koncepcji Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów ułatwi wicepremierowi Morawieckiemu wpływanie na wszystkie resorty gospodarcze. Równocześnie, mając więcej władzy nie będzie mógł posługiwać się argumentem, że dotychczasowe słabe przełożenie się jego programu gospodarczego na ustawy jest związane z brakiem bliskiej kooperacji, wsparcia ze strony kolegów ministra - komentuje główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka.

Według niego Morawiecki przejmuje całkowitą odpowiedzialność za program gospodarczy rządu, natomiast premier w tych sprawach akceptuje swoją drugorzędną rolę. W tej sytuacji Gomułka zwraca uwagę, że może dojść do kolizji programu rządu z programem Morawieckiego, które w niektórych punktach są ze sobą sprzeczne.

Morawiecki musi zająć się uszczelnianiem systemu podatkowego

- Realizacja programu przedwyborczego prowadzi do wzrostu udziału konsumpcji w dochodzie narodowym, a więc do zmniejszenia oszczędności. Natomiast Program Odpowiedzialnego Rozwoju akcentuje potrzebę silnego wzrostu udziału inwestycji w dochodzie narodowym poprzez inwestycje krajowe - podkreślił ekonomista.

Według niego pogodzenie tych dwóch programów bez wycofania się z niektórych obietnic przedwyborczych będzie bardzo trudne. Jest jednak możliwe tylko przy bardzo dużym efekcie uszczelnienia systemu podatkowego. 

Według Gomułki Morawiecki ma przed sobą zadanie przeglądu wszystkich metod uszczelnienia systemu podatkowego i spowodowanie, że będą one bardziej skuteczne. - Od tego zależy powodzenie programu gospodarczego rządu - dodał. Jak twierdzi, wicepremier powinien zająć się przede wszystkim zadaniami w resorcie finansów; w resorcie rozwoju ma doświadczonego wiceministra Jerzego Kwiecińskiego.

- Kluczem dla powodzenie w sferze gospodarczej jest to, co się stanie w finansach publicznych. To jest ten odcinek, na którym musi być skoncentrowana uwaga pana Morawieckiego. Zadanie, które przed nim stoi jest ogromne - podkreślił Gomułka.

Były wiceminister finansów Cezary Mech ma wątpliwości, czy synergia ministerstwa finansów i rozwoju się uda. Według niego to dwa różne systemy kreowania wzrostu gospodarczego, a zarządzanie nimi wiąże się z koniecznością dużych nakładów czasu. 

Może dojść do zakłócenia zarządzania finansami kraju

- Dlatego należy sobie zadać pytanie, czy objęcie przez wicepremiera Morawieckiego także stanowiska ministra finansów jest zasadne w sytuacji, kiedy ministerstwo finansów nie ma wystarczających modułów do efektywnej alokacji środków - twierdzi. Według niego resort finansów powinien mieć budżet zadaniowy, analizować projekty wydatków z punktu widzenia poszerzenia przyszłej bazy podatkowej, jak i rachunkowości aktywów i całości zobowiązań państwa.

Mech obawia się, że Morawiecki będzie chciał przenieść doświadczenie z zarządzania bankiem na zarządzanie finansami publicznymi. Według niego ten drugi system znacznie się różni i może to prowadzić do zakłócenia zarządzania finansami kraju.

- Widzę konieczność selekcji dużej ilości projektów, jednocześnie obawiam się, że nie będzie czasu, aby adekwatnie wybierać te właściwe (...). Dlatego obawiam się, że ten obszar jest zbyt szeroki dla wicepremiera Morawieckiego, w efekcie nie skorzystamy z doświadczeń niektórych krajów azjatyckich do ucieczki - mimo, że ją planujemy - z obszaru średniego dochodu - ocenił ekonomista.

Podał przykład Chin, gdzie od 2008 r. załamanie podaży osób ze wsi do miast wymusiło 2,5 krotny wzrost wynagrodzeń i konieczność olbrzymich inwestycji i restrukturyzacji kraju.

Sprowadzić polskich emigrantów zamiast ukraińskich

Mech uważa, że w Polsce zapaść demograficzną powinno się wykorzystać do tego, aby skokowo podwyższyć wynagrodzenia.To zahamowałoby emigrację i skłoniło do powrotów emigrantów. A zamiast tego prowadzi się politykę sprowadzania setek tysięcy Ukraińców, zamraża poziom wynagrodzeń i polepsza wyniki przedsiębiorców opartych na taniej sile roboczej.

- Zamiast poprzez wzrost wynagrodzeń zmusić wszystkich pracodawców do innowacyjności i przeznaczyć kapitały instytucji finansowych na sfinansowanie koniecznych nakładów inwestycyjnych, przeznacza się te środki na odkupowanie przeszacowanych banków, jednocześnie planuje subiektywne wspieranie prorozwojowo wybranych przedsięwzięć co musi okazać się błędne - powiedział. 

źródło PAP

ja 

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka