Donald Tusk, fot. Wikimedia Commons
Donald Tusk, fot. Wikimedia Commons

Tusk: Wszystkim, którzy robią źle Polsce nie odpuszczę

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 117

- To, co mnie najbardziej niepokoi to to, że pozycja Polski w świecie może stracić na znaczeniu, także ze względu na ten polityczny zamęt, z którym mamy do czynienia i taką pogarszającą się reputację. I tu zawsze - nie chodzi tylko o ten przypadek - większą odpowiedzialność na sobie dźwiga władza, nie opozycja. To władza jest odpowiedzialna za pozycję państwa, w którym rządzi. A sytuacja jest bardzo niepokojąca - podkreślił Tusk w rozmowie z TVN24.

Tusk wskazał, że Polska, szczególnie od czasu sprawy z Trybunałem Konstytucyjnym, "stała się w jakimś sensie problemem europejskim". Uważa, że choć ostre konflikty polityczne występowały u nas wielokrotnie, to teraz przekroczono pewne miary, w dodatku w ostatnich miesiącach pojawia się zbyt wiele wątków antyeuropejskich i antyzachodnich. - To ma w mojej ocenie strategiczne znaczenie. Niestety, w sensie negatywnym - powiedział.

Szef RE zaznaczył, że "Europa jest dziś ewidentnie zagrożona dezintegracją, może nie rozpadem, ale na pewno ostrymi podziałami", a to może oznaczać kłopoty dla naszego regionu i Polski. Gdy kraje zachodnie zwracają się w stronę swoich interesów, następuje "zmęczenie naszą częścią Europy" . Tymczasem - dodał - "nasze bezpieczeństwo i zdolność przeżycia będą zależały od tego, na ile jesteśmy zakorzenieni w Europie jako wspólnocie politycznej".

Pytany, czy uważa, że intencją obecnego polskiego rządu jest wyprowadzenie Polski z UE, Tusk odparł, że tego nie wie. - Nie ma na to dowodów, czy oświadczeń, czy wypowiedzi polityków rządzących. Ale skutki ich działań doprowadzają jednak każdego dnia, każdego miesiąca do erozji zaufania pomiędzy Polską i Unią Europejską - podkreślił.

Ocena wydarzeń w Polsce

W ocenie Tuska napięcie i emocje w Polsce są większe, niż kiedykolwiek w ostatnich kilkunastu latach. Uważa, że polscy politycy dzisiaj przede wszystkim powinni stabilizować sytuację w Polsce i wokół Polski, a nie ją zaogniać - podkreślił. - W tej szczególnej sytuacji patowej wszyscy powinni starać się zrobić coś pozytywnego; pierwszy krok należy do władzy - zaznaczył Tusk.

- Ja bym - bez szczególnych iluzji - ale starał się nakłaniać i prezydenta, i władze konstytucyjne RP, do tego, by pokonały emocje, potrafiły przełknąć też coś, co mogą uznawać za upokorzenie i by wycofały się z tego bardzo twardego stanowiska, szczególnie jeśli chodzi o przebieg zdarzeń w czasie głosowania nad budżetem - dodał. W jego ocenie najważniejszą ustawę w państwie "przegłosowano w sposób bardzo wątpliwy". 

Według niego, "taki upór trudno jakoś usprawiedliwić". - Bo dobrze byłoby gdyby to właśnie władza pokazała, że jest gotowa się cofnąć. To jest zawsze najlepsze lekarstwo na ten typ napięcia politycznego jaki mamy dziś w Polsce - ocenił szef Rady Europejskiej.

Tusk nie odpowiedział wprost na pytanie, czy w Polsce panuje dyktatura: - Nie używałbym tak twardych epitetów, byłbym daleki od używania tego typu sformułowań. Warto mieć jakiś intelektualny i semantyczny zapas na przyszłość, bo to jest początek kadencji PiS, a nie koniec. Ale z drugiej strony nie powiedziałbym, że demokracja jest w Polsce unieważniona. To jest przesada. Natomiast naruszane i łamane są pewne standardy, do których część Polaków jest bardzo przywiązana, do tej tradycyjnej, wolnościowej formy demokracji, w której władza zdobywszy mandat, nie uważa, że ten mandat jest wystarczający, by robić wszystko co się chce - odpowiedział były premier.

Powrót do polityki

Donald Tusk nie deklaruje powrotu do polskiej polityki (ale też go nie wyklucza). - Ciągle się czuję czasami takim chłopakiem z Gdańska, który jak trzeba walczyć to jest zawsze pierwszy. Ale ja nie planuję w tej chwili - powiem brutalnie - czterech lat do przodu - powiedział. Zastrzegł jednak: - Tym wszystkim, którzy robią źle Polsce i tak nie odpuszczę, czy tutaj, czy po powrocie do Polski. Ale to nie musi się absolutnie wiązać z jakimś kandydowaniem czy stanowiskami. Powiem szczerze ja już tego głodu nie mam, natomiast głód walki o sensowne sprawy pewnie będzie mi towarzyszył do końca życia - zadeklarował.

Pytany o ostatnie wydarzenia w Sejmie Tusk podkreślił, że nie można ich porównywać ani do zmiany rządu Jana Olszewskiego w czerwcu 1992 r. ani do stanu wojennego. W tym kontekście krytycznie odniósł się też do słów szefa Solidarności Piotra Dudy. - Chcę powiedzieć w imieniu dawnej starej Solidarności, bo mam do tego osobiste i moralne prawo. My byśmy wyrzucili z Solidarności kogoś takiego, kto by używał takiego języka i tego typu argumentów wobec bezbronnych ludzi, którzy protestują na ulicach - mówił Tusk.

Poprosił Piotra Dudę, by w imię dawnej Solidarności zawsze stawał po stronie słabszych, a nie po stronie władzy.

 źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka