Antoni Macierewicz. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Antoni Macierewicz. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Rosja krytykuje podkomisję MON. "Smoleńsk jest od dawna wyjaśniony"

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 101

MSZ Rosji domaga się bezzwłocznego przekazania nowych dowodów, które uzyskała podkomisja MON ws. katastrofy smoleńskiej. Komunikat współpracowników Władimira Putina brzmi: PiS prowadzi politykę antyrosyjską.

Eksperci Antoniego Macierewicza uzyskali dostęp do nieznanych taśm z wieży kontroli lotów w Smoleńsku. Nowe dowody przekazała podkomisji smoleńskiej ABW, a opinia publiczna pozna je pod koniec września.

Nowe dowody ws. Smoleńska

- Wszystkie te materiały były oficjalnie przekazane stronie polskiej i opublikowane również przez nią. Wszystkie nagrania rozmów, zarówno kontrolerów lotów między nimi, w punkcie dowodzenia, jak i rozmowy kontrolerów z załogą samolotu jeszcze w styczniu 2011 roku zostały ogłoszone i opublikowane - odpowiada rzecznik MSZ Rosji, Maria Zacharowa.

Rosja wzywa do przekazania nowych dowodów prokuraturze i MAK, które prowadzą śledztwo ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Jeśli strona polska twierdzi, że pojawiły się u niej jakieś dodatkowe materiały w tej sprawie, to wzywamy ją do bezzwłocznego przedstawienia ich i społeczności międzynarodowej i oczywiście nam - oświadczyła Zacharowa.

PiS "antyrosyjskie"

Według strony rosyjskiej, "przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem są dawno wyjaśnione", a Polska otrzymała całą dokumentację zgodnie z 13. załącznikiem konwencji chicagowskiej. - Głębokie ubolewanie i zdumienie wywołuje fakt, że rozmowom o przeprowadzeniu ponownego śledztwa towarzyszy zaszczepianie w przestrzeni publicznej tezy o tym, że praca już wykonana przez ekspertów z Rosji i Polski jakoby sprzyjała zatajeniu dowodów i ważnych informacji - zakomunikowało MSZ Rosji.

- To polityczna i informacyjna kampania antyrosyjska lub część polskiej wewnętrznej kampanii politycznej - dodała Zacharowa.

PO: Stek bzdur i manipulacji

Pierwsze ustalenia ekspertów podkomisji MON krytykują również politycy PO. - To, co dziś usłyszeliśmy, to był stek bzdur, kłamstw, półprawd. Stek manipulacji, wyciętych pojedynczych zdań, wyłowionych pojedynczych fragmentów różnych rozmów. Coś, co nie ma tak naprawdę żadnej wartości - powiedział Maciej Kierwiński. Jego zdaniem, eksperci Macierewicza nigdy nie badali katastrof lotniczych.

- Tu jest trochę tak jak z filmem "Smoleńsk" - miał być wielki hit, a jest pokaz kryzysu kinematografii. Tu były ogromne oczekiwania, jeśli chodzi o posiedzenie podkomisji badającej katastrofę w Smoleńsku, ale nic z tego nie wyszło - komentował Cezary Tomczyk.

Posłowie mówili, że szef MON jest autorem "kłamstwa smoleńskiego", a Tupolew nie miał prawa zejść na wysokość 15 metrów, gdzie - według ekspertów z podkomisji - doszło do awarii silnika. - Ten samolot nie powinien wystartować z Warszawy - przekonywał Kierwiński.

W czwartek podkomisja smoleńska ujawniła szereg hipotez, dotyczących przyczyn katastrofy Tupolewa 10 kwietnia 2010 r. Wycięte fragmenty z czarnych skrzynek, awaria silnika na wysokości 15 metrów nad ziemią i niesprawne wysokościomierze radiowe - tym zajmą się eksperci MON w następnych miesiącach.

Antoni Macierewicz upublicznił również zapisy z zamkniętego posiedzenia komisji Millera, na której były szef MSWiA - Jerzy Miller - mówi o konieczności dopracowania polskiego raportu tak, aby nie było rozbieżności ze stroną rosyjską. "Jeżeli będą różne ustalenia, ukręcimy bicz na własne plecy" - mówił na nagraniu.

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka