Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej. fot. PAP/Radek Pietruszka
Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej. fot. PAP/Radek Pietruszka

Podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej przedstawia nowe fakty

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 204

Szef MON Antoni Macierewicz podczas konferencji prasowej podkomisji smoleńskiej podkreślił, że "celem jej prac jest wyłącznie zidentyfikowanie przyczyn i przebiegu wydarzeń bez wskazywania winnych".

Macierewicz odtajnia materiały ws. katastrofy smoleńskiej

Jak mówił szef MON, możliwość zapoznania się z materiałami, które znajdowały się głównie w archiwach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowanych przez ministra Jerzego Millera, sprawiła, że zaistniała konieczność powołania nowej komisji, która "raz jeszcze dokona oceny przebiegu wydarzeń, materiału dowodowego i sformułuje stanowisko tak, aby uniknąć na przeszłość przede wszystkim takich katastrof". - Bo to jest główny cel i jedyny, jedyne zajęcie, jakie powinna podejmować Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego - mówił Macierewicz

Minister zdecydował o tym, iż te dane, "które są niezbędne dla przedstawienia opinii publicznej obiektywnego przebiegu wydarzeń, decyzji podejmowanych przez poprzedników, które mogły wpłynąć na przebieg wydarzeń" będą odtajnione i udostępnione. - I będą także dzisiaj w pewnym wymiarze prezentowane. Jeśli będzie konieczność, będą dostępne też oryginały - dodał. Zaznaczył, że chodzi o "dziesiątki tysięcy stron". 

Berczyński: nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez

- Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez, żadnych założeń – powiedział  przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński. Przewodniczący podkomisji przekazał, że w jej ramach powołano cztery zespoły robocze: konstrukcyjny, lotniczy, medyczny i prawny oraz ich koordynatorów. - Katalogując dane staramy się również ocenić ich prawdziwość, dlatego że wiele danych otrzymaliśmy np. ze źródeł rosyjskich czy zagranicznych i musimy sobie zadać pytanie, czy nie były manipulowane - powiedział Berczyński

 - Znaleźliśmy już dowody, że były manipulowane niektóre dane- dodał. Berczyński poinformował również, że podkomisja przygotowuje się do wykonania badań w tunelu aerodynamicznym i wykonała już analizę głosową wypadku. Ponadto podkomisja - jak mówił - czeka obecnie na dane medyczne. - Na razie te dane medyczne, które mamy nie są wystarczające, żeby podjąć jakieś wnioski, ale to nie zależy od nas - podkreślił. Poinformował także, że podkomisja wysłuchała już kilkunastu świadków i przewiduje dalsze wysłuchania. - Mamy prawo jako komisja poprosić właściwie każdego o sprawozdanie czy wysłuchanie i to robimy i mamy tego dokumentację - dodał.

Nieprawidłowości przy zabezpieczeniu miejsca katastrofy 

Nieprawidłowości przy zabezpieczeniu miejsca katastrofy smoleńskiej i braki w identyfikacji niektórych jej ofiar to główne powody wznowienia prac nad wyjaśnieniem katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. - mówił podczas konferencji ekspert powołanej przez MON podkomisji Frank Taylor.

Dodał, że poprzedni raport dot. katastrofy smoleńskiej "był przygotowany niewłaściwie", dlatego - jak zaznaczył - "istnieje konieczność ponownego sprawdzenia sprawy". Mówiąc o nieprawidłowościach Taylor wskazywał, że z analizy zdjęć satelitarnych wynikało, iż elementy wraku były przesuwane. Dodatkowo - sprecyzował - szczątki wraku odnajdywane były jeszcze sześć miesięcy po katastrofie. - To było bardzo nieprofesjonalne zachowanie i utrudniało wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Cieniem na postępowanie rzucają się też braki w identyfikacji niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej" - powiedział ekspert. Nawiązując do działań, które powinny zostać ponownie przeprowadzone, powiedział, że trzeba przefiltrować dźwięki, "które zebrał mikrofon przestrzenny z kabiny pilotów". 

Nie zidentyfikowano głosu gen. Andrzeja Błasika w kokpicie Tu-154M 

W kokpicie Tu-154M nie zidentyfikowano głosu dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika - wynika z materiału odczytanego podczas konferencji podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej przez jej wiceszefa prof. Kazimierza Nowaczyka.

Ekspert odczytał oświadczenie zespołu lotniczego dot. informacji o obecności Błasika w kokpicie. - Jego głos nie został zidentyfikowany po pierwsze przez żadną z trzech osób dobrze go znających, po drugie przez żadną z dotychczasowych specjalistycznych ekspertyz laboratoryjnych dokonującą wskazania mówców - są to Centralne Laboratorium Kryminalistyki KGP, Instytut Sehna, prof. Grażynę Demenko - powiedział.

Nowaczyk powołując się na to oświadczenie dodał, że ani "komisja Millera ani zespół biegłych prokuratury nie podały żadnych wyników badań mogących być podstawą identyfikacji generała Błasika".

Informacja o tym, że Dowódca Sił Powietrznych przebywał w kokpicie pojawiła się m.in. w opublikowanym w styczniu 2011 roku przez stronę rosyjską raporcie MAK. Także raport polskiej komisji, mówił o obecności generała Błasika w kokpicie samolotu. Napisano w nim m.in., że generał około dwie minuty przed katastrofą podawał w kokpicie wysokość, na jakiej miała znajdować się maszyna.

Awaria silnika i wysokościomierzy Tupolewa

Podkomisja smoleńska znalazła pełne zapisy czarnych skrzynek - zarówno polskie, jak i rosyjskie. - Z polskiej skrzynki wycięte zostały ok. 3 sekundy, z rosyjskiej ok. 5 sekund - poinformował Kazimierz Nowaczyk. Teraz biegli muszą ustalić, czy doszło do awarii silnika na wysokości 15 metrów nad ziemią. Według naukowców MON, niesprawne były wysokościomerze radiowie w Tu-154 M.

- Jesteśmy w trakcie analizy, która jest bardzo żmudna, ale już znaleźliśmy sygnał niesprawności pierwszego silnika, niesprawność pierwszego generatora, niesprawność obu wysokościomierzy radiowych. To wszystko się dzieje pomiędzy TAWS-38 a miejscem zamrożenia pamięci FMS, w powietrzu, 15 metrów nad gruntem - podkreślił Nowaczyk.

Raport komisji Millera i MAK

Na konferencji prasowej ujawniono również nagrania z posiedzeń komisji Millera. Jerzy Miller - były szef MSWiA, szef zespołu, badającego przyczyny tragedii w Smoleńsku, przekonywał swoich współpracowników, by zmienili treść ostatecznego raportu tak, by nie było zbyt dużo różnic w porównaniu z ustaleniami MAK.

"Prosiłbym, żeby przedyskutować zmianę raportu państwowego. Mamy ustalenia komisji rosyjskiej, prokuratora rosyjskiego i stronę polską. Albo zadbamy o jednolity przekaz, który nie służy budowaniu mitów, spójność dialogu ze społeczeństwami - szczególnie polskim - albo ukręcimy bicz na siebie" - mówi Jerzy Miller w nagraniu. Przeciwnikiem ujawniania tego typu informacji był Maciej Lasek, następca Millera w komisji. Stwierdził rano, że prywatne ustalenia członków komisji lotniczej muszą pozostać tajne, a ich udostępnienie jest nielegalne.

Konferencja odbyła się w sali Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych; po jednej ze stron stołu, przy którym siedzieli członkowie podkomisji, były zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej i napis "Polegli w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku". W sali byli także członkowie rodzin ofiar.

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka