Wina załogi, fatalna pogoda i zarzuty dla kontrolerów. NPW o Smoleńsku

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 488

Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała o wynikach prac 20 biegłych, którzy przez cztery lata badali przyczyny katastrofy smoleńskiej. Wina pilotów, brak uprawnień członków załogi oraz zarzuty dla kontrolerów z lotniska Siewierny - to najważniejsze wnioski śledczych pięć lat po tragedii z prezydentem na pokładzie Tupolewa.

- Były to działania nieadekwatne do panującej sytuacji meteorologicznej - tak, zdaniem biegłych, należy ocenić niewłaściwe działanie załogi: zejście poniżej wysokości 100 m w czasie mgły. Według ekspertów NPW, w warunkach atmoferycznych, panujących 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, załoga nie powinna schodzić poniżej 120 m.

Załoga Tupolewa nie zdecydowała się odejść na drugi krąg po ostrzeżeniu systemu TAWS 35. Piloci powinni najpóźniej podjąć taką decyzję na wysokości 75 m - ustalili biegli NPW. Zejście poniżej minimum wysokości doprowadziło do uderzenia samolotu w brzozę - wynika z analizy pracy biegłych prokuratury.

- Załoga doprowadziła do zmniejszonej pracy silników, doprowadziło to do zdarzenia z drzewem – mówił Ireneusz Szeląg.

Znacznik wysokościomierza ustawiony był poniżej wymaganej normy - to kolejny błąd, jaki zarzuciła NPW pilotom. - Dowódca załogi włączył do lądowania system FMS, który nie jest wystarczająco precyzyjny - poinformował płk Ryszard Filipowicz, wyliczając błędy pilotów.

Według prokuratury wojskowej niedopatrzeniem był również brak uprawnień załogi - tylko technik pokładowy Tu-154 M mógł latać 10 kwietnia 2010 r. -Jako dowódcę załogi wskazano pilota, który utracił ważność uprawnień do tego typu lotów. Jako drugiego pilota wyznaczono osobę, której uprawnienia również zostały zawieszone – wyjaśniał Szeląg. Kapitan natomiast nie miał uprawnień do lądowania samolotu w systemie RSL (Radiolokacyjny System Lotniczy).  

Potwierdziły się informacje z mediów, że NPW postawi zarzuty rosyjskim kontrolerom lotu z lotniska Siewierny, którzy przyczynili się do katastrofy w ruchu powietrznym. Grozi im od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. - Musimy przestrzegać umów międzynarodowych między Polską a Federacją Rosyjską - zastrzegał Szeląg.

Prokuratorzy wojskowi oznajmili, że ówczesny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Tomasz Arabski - naruszył instrukcje Head ws. lotów najważniejszych osób w państwie. Polityk nie wystawił formalnego zamówienia na przeprowadzenie lotu wymaganego typu.

Według śledczych, stan techniczny samolotu i stan zdrowia załogi nie miały wpływu na katastrofę. Oznacza to, że NPW wyklucza możliwość awarii w Tupolewie. Nie stwierdzono również śladów ognia czy nadpaleń na szczątkach samolotu.

Szeląg poinformował też, że po nowych odsłuchach taśm z Tu-154 M, istnieje możliwość, że gen. Błasik przebywał w kabinie pilotów, ale nie jest to opinia wiążąca biegłych. - Jeśli przebywały jakiekolwiek osoby w kabinie pilotów, to decyzję podejmuje dowódca statku powietrznego. Nie naruszało to przepisów - poinformował Szeląg.

Prokuratura wojskowa po raz kolejny przedłużyła śledztwo smoleńskie - tym razem do 10 października 2015 r.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka