Lecha Wałęsę wyprowadziło z równowagi stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, że "Solidarnością" tak naprawdę kierował jego zmarły brat. - Takie bzdury! Gdzie on do kierowania? To był miernota - mówił były prezydent.
"Solidarnością" kierował Lech Kaczyński?
Prezes PiS na promocji autobiografii "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC" mówił m.in. o swoich relacjach z byłym prezydentem Lechem Wałęsą, przy czym dużo uwagi poświęcił wspomnieniu nieżyjącego brata Lecha Kaczyńskiego. Wspominał, że na przełomie lat 80. i 90. po stronie ówczesnej opozycji liczyły się trzy siły - Kościół, Solidarność na czele z Lechem Wałęsą oraz "elity głównie warszawsko-krakowskie", czyli - jak mówił - środowiska "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego", które później powołały ROAD, Unię Demokratyczną i Unię Wolności.
- Jeżeli ktoś chciał uzyskać w Polsce coś poważnego w polityce, to musiał mieć jakieś zaczepienie w jednym z tych ośrodków, a najlepiej w dwóch. Myśmy mogli w ogóle rozpocząć naszą działalność tylko dlatego, że bardzo wpływowym człowiekiem w Solidarności, pierwszym zastępcą Lecha Wałęsy, a faktycznie na co dzień prowadzącym prace związku, był mój brat -powiedział Kaczyński.
Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. źródło: TVN24/x-news
Wałęsa odpowiada Kaczyńskiemu
Słowa prezesa PiS ostro skrytykował sam Lech Wałesa:- Takie bzdury, książkę wydał i on mówi, że (Lech Kaczyński) kierował związkiem. No ludzie, opamiętajcie się - mówił. - Jestem wyprowadzony z równowagi. Gdzie on do kierowania? Kto by mu dał kierowanie? - pytał były prezydent. - Ja go (Lecha Kaczyńskiego) tylko trzymałem dlatego, że był miernota, słuchał mnie. Bo ja miałem pomysły, ja wiedziałem, jak to zrobić, a on miał wykonywać. A gdyby ważył się czegoś nie wykonać, no to ja mówię: u mnie było krótko. Ja wiedziałem, co robię, ja byłem przygotowany, ja robiłem w demokratycznym układzie i dlatego go trzymałem. Ale kiedy się zorientowałem, że to nie to, to obu (braci Kaczyńskich) posunąłem - powiedział były prezydent w TVN24.
Subiektywne spojrzenie na wydarzenia
W autobiografii "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC" Jarosław Kaczyński opisuje swą działalność polityczną od marca 1968 r. do pierwszych lat działalności Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński podkreślił podczas spotkania promocyjnego zastrzegł, że jest to subiektywne ujęcie tamtych wydarzeń.
Kpiny polityków opozycji
Jeszcze przed ukazaniem się autobiografii Kaczyńskiego doczekała się ona recenzji ze strony polityków opozycji. - Mam nadzieję, że nie zastąpi to "Potopu", czy "Ogniem i mieczem". Chociaż niewątpliwie będzie to ważna lektura. Mam nadzieję, że nie w szkołach - powiedział Cezary Tomczyk z PO. Swoją opinię wyraził również polityk Nowoczesnej Witold Zembaczyński: - Ja myślę, że o panu prezesie można napisać naprawdę niejedną epopeję, natomiast zawęża to się wyłącznie do działalności politycznej, bo nie widać innej. Ewentualnie mały rozdział o kocie.- Tak jak kiedyś krótki kurs historii WKP trzeba było na pamięć wkuwać, to być może życiorys odpowiednio skonstruowany Jarosława Kaczyńskiego też będą się dzieci uczyły na pamięć- komentował wieść o ukazaniu się książki Michał Kamiński.
źródło: TVN24, Rzeczpospolita
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Zobacz też: