Jarosław Kaczyński na promocji swojej autobiografii. Fot. PAP/Paweł Supernak
Jarosław Kaczyński na promocji swojej autobiografii. Fot. PAP/Paweł Supernak

Kaczyński zaprezentował autobiografię. "To kawał polskiej historii"

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 88

Jarosław Kaczyński spotkał się z czytelnikami swojej książki pod tytułem "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC". "Kawał polskiej historii", "subiektywne ujęcie", "napisana z dobrą wolą" - tak o autobiografii mówił prezes PiS. Nie zabrakło również komentarzy pod adresem opozycji i obecnej sytuacji politycznej.

Autobiografia prezesa PiS

Promocja książki Kaczyńskiego odbyła się w środę wieczorem w Warszawie - w Centum Konferencyjnym "Kopernik". Debatę z udziałem prezesa PiS poprowadzili Piotr Gociek z "Do Rzeczy" i Michał Karnowski z "W Sieci".

Książka Kaczyńskiego opisuje polityczne losy Kaczyńskiego od Marca 1968 po pierwsze lata działalności Prawa i Sprawiedliwości. Spora część autobiografii koncentruje się na historii Porozumienia Centrum. Jarosław Kaczyński wyda kolejne części swoich wspomnień. - To jest często opis odmienny od tego, który funkcjonuje w tak zwanym głównym nurcie, a bywa, że odmienny także od tego, który funkcjonuje w tych naszych nurtach, opowieściach tutaj z prawej strony - podkreślił sam autor publikacji.

Według Kaczyńskiego, jego książka jest "kawałem polskiej historii, napisanej z dobrą wolą". - Mam nadzieję, że uniknąłem tych elementów, które może nawet gdzieś tam w sercu mam, bo bywałem atakowany i różnego rodzaju niechęci z tego powodu powstały, ale starałem się właśnie, żeby tej żółci w tej książce nie było, żeby opisywać różne wydarzenia z próbą zrozumienia także tej drugiej strony, w szczególności wtedy, jeżeli to chodziło o spory wewnątrz naszego obozu - zaznaczył.

Prezesowi PiS zależy na tym, by do autobiografii odnieśli się jego oponenci polityczni. - Dla mnie ważne byłoby, gdyby kiedyś zechcieli to skomentować ludzie, którzy to widzieli jakby z drugiej strony. Ale czy tak będzie? Przy obecnym napięciu w Polsce, przy obecnym natężeniu sporu, obawiam się, że to będzie trudne - powiedział.

"Lech Kaczyński faktycznie kierował związkiem"

Na spotkaniu promocyjnym Kaczyński wyjaśnił, dlaczego z bratem stali tak blisko Lecha Wałęsy w latach 80. i później. Do najważniejszych wówczas środowisk zaliczył Kościół, "Solidarność" i elity "warszawsko-krakowskie", które później tworzyły "Gazetę Wyborczą" i "Tygodnik Powszechny".

- Jeżeli ktoś chciał uzyskać w Polsce coś poważnego w polityce, to musiał mieć jakieś zaczepienie w jednym z tych ośrodków, a najlepiej w dwóch. Myśmy mogli w ogóle rozpocząć naszą działalność tylko dlatego, że bardzo wpływowym człowiekiem w Solidarności, pierwszym zastępcą Lecha Wałęsy, a faktycznie na co dzień prowadzącym prace związku, był mój brat - zaznaczył Jarosław Kaczyński.

- Przez Gdańsk, dzięki Leszkowi, wszedłem do tej podziemnej Solidarności - wspominał. Prezes PiS podkreślił również, że jego śp. brat nie był zwolennikiem poparcia Lecha Wałęsy na prezydenta. - Leszek mi mówił: "nie rób tego, bo on jest nie do opanowania i to się będzie źle kończyło". Tu był między nami spór. Ja mówiłem: "nie znajdziemy żadnej innej dynamiki politycznej, tylko właśnie taką". Ja w tym wypadku zaryzykowałem i do dziś dnia nie wiem, czy to jest moment, gdy zbudowałem sobie jakąś zasługę dla Polski, czy może wręcz odwrotnie. Nie wiem jak to na sądzie ostatecznym będzie ocenione - stwierdził.

Opozycja? Oderwana od rzeczywistości

Na sali nie zabrakło pytań również o obecną sytuację polityczną. Jedno z nich dotyczyło kondycji opozycji "antypisowskiej". - Jeżeli Adam Michnik w czasie tej bardzo udanej konferencji warszawskiej NATO organizuje wiec, gdzie jest tak z 80, czy 50 osób (...) i ogłasza, że w Polsce jest brunatna fala, to proszę państwa, gdzie on jest? To jest zupełne oderwanie od rzeczywistości - podkreślił Kaczyński.

- Naszą siłą było to, że diagnoza sytuacji w Polsce, o którą się opieraliśmy, była jedyną słuszną. Diagnoza, którą stawiają dziś nasi przeciwnicy, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - dodał.

- Gdybym musiał doradzać opozycji, gdyby już mnie panowie przymusili do tej roli, to żeby zmieniła diagnozę, tylko wtedy, co by mogli zrobić? Przystąpić do Prawa i Sprawiedliwości - żartował prezes PiS.

Zobacz też:

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka