Beata Szydło. Fot. PAP
Beata Szydło. Fot. PAP

Kiedy PiS obniży wiek emerytalny? Szydło ujawnia termin

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 39

Kluczowa obietnica wyborcza PiS zostanie spełniona do końca roku. Premier Beata Szydło jest przekonana, że obniżenie wieku emerytalnego to kwestia kilku miesięcy.

Nad prezydencki projektem ustawy, który przywróci stan sprzed reformy rządów PO-PSL, pracują od marca posłowie w komisjach sejmowych. Andrzej Duda chce, by kobiety w wieku 60 lat, a mężczyźni po ukończeniu 65. roku życia przechodzili na emerytury.

Obietnica premier Szydło: zmiana wieku emerytalnego do końca roku

- Chcemy, by do końca tego roku zostało przyjęte zobowiązanie, które podjęliśmy w kampanii wyborczej, które jest zapisane w programie Prawa i Sprawiedliwości, które jest również zobowiązaniem przyjętym przez pana prezydenta Andrzeja Dudę, pod którym podpisuje się w tej chwili rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd Zjednoczonej Prawicy - dotyczące obniżenia wieku emerytalnego - powiedziała premier Beata Szydło.

- Myślę, że do końca roku - tak, jak zapowiadaliśmy już wielokrotnie - zostanie ona przyjęta - zaznaczyła. Gdy posłowie zakończą prace nad projektem prezydenta, wówczas rząd ma znaleźć środki w budżecie, przeznaczone na reformę emerytalną. - Jesteśmy dopiero na początku tych prac budżetowych, więc wszystko przed nami - stwierdziła Szydło.

Reforma emerytalna Tuska i krytyka opozycyjnego PiS

Rząd Donalda Tuska zrównał wiek emerytalny dla mężczyzn i kobiet do 67 lat. Reforma weszła w życie w styczniu 2013 roku i była krytykowana przez opozycję: zarówno PiS, jak i SLD. Politycy z partii Jarosława Kaczyńskiego złożyli w październiku 2014 roku projekt, przywracający stary wiek emerytalny. Wniosek PiS nie został poparty przez rząd Ewy Kopacz. W kampanii wyborczej Andrzej Duda duży nacisk położył na kwestie społeczne i obiecywał m.in. zmianę reformy emerytalnej, dokonanej przez Donalda Tuska.

Związki zawodowe popierają prezydenta Dudę

Autorski projekt prezydenta został złożony w marcu. Z wyrównaniem wieku emerytalnego zgadzają się pracodawcy, "Solidarność" i OPZZ. Związki zawodowe postulują, żeby przechodzić na emeryturę niezależnie od wieku, po przepracowaniu 35 lat okresu składkowego dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Wśród ekonomistów i polityków trwa spór, czy reforma prezydenta ma sens i jakie będą jej koszty.

Obniżyć wiek emerytalny czy pozostawić bez zmian?

- W kieszeniach ludzi młodych będzie więcej i korzystniejsza przyszłość. Ilość miejsc pracy się nie zmniejszy, a zamiast starców, odchodzących na emerytury pracę znajdą tutaj ludzie młodzi, co stworzy możliwość że wezmą kredyt na mieszkanie i nie wyjadą, płacąc składki tutaj, a nie na Niemców z niemieckiego funduszu emerytalnego - chwalił pomysł PiS bloger Tonick w Salon24.pl.

- Obniżenie wieku emerytalnego proponowane przez PiS (obietnica wyborcza pana Prezydenta) spowoduje, że - o ile PiS wdroży w życie swoje obietnice - w przyszłym  prawo do świadczenia zyska dodatkowo 250 tysięcy osób. To jednak nie wszystko, premier Beata Szydło podczas swojego exposé na 100 dni rządu złożyła obietnicę związkom zawodowym, z której wynika, że świadczenia będą przysługiwać na podstawie stażu pracy - 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn. To oznacza, że rynek pracy opuście wentualnie kolejne 390 tys. osób - pisała z kolei Konkluzja.

Opozycja po 100 dniach pracy rządu Szydło zwracała uwagę na niespełnione obietnice wyborcze - w tym właśnie m.in. obniżenie wieku emerytalnego. - Po stu dniach można śmiało powiedzieć, że nie dali rady. Dali natomiast radę i to udało im się bardzo dobrze wprowadzić chaos i poczucie zagrożenia wśród Polaków, dali radę uderzyć w podwaliny państwa demokratycznego - komentował Sławomir Neumann z PO.

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka