Bronisław Komorowski. Fot. bronislawkomorowski.org
Bronisław Komorowski. Fot. bronislawkomorowski.org

Komorowski o przegranej w wyborach: To wina czarnego PR-u

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 193

- To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością - stwierdził Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Polityki".

Komorowski zlekceważył Kukiza

Ustępujący prezydent analizował przyczyny swojej porażki wyborczej i możliwe scenariusze zaangażowania politycznego w przyszłości. - Na pewno ujawniła się wśród wyborców chęć ukarania rządzących. A ja zostałem uznany za część obozu władzy. Cóż, nie mam umiejętności odcinania się od swojego środowiska i nigdy już jej nie posiądę - powiedział Komorowski, dodając, że zlekceważył Pawła Kukiza i poziom buntu w społeczeństwie wobec władzy, co doprowadziło do niespodzianki w obu turach.

Prezydent nie ukrywał zdziwienia, że wygrane - w jego opinii - debaty telewizyjne z Andrzejem Dudą nie przyniosły efektu przy urnach wyborczych: - Mam problem z interpretacją tego, co zdarzyło się chyba po raz pierwszy, że obie telewizyjne debaty, które w badaniach opinii publicznej zostały przeze mnie wygrane, nie przyniosły efektu w postaci odwrócenia trendu. To jest ciekawe zjawisko, dla mnie bolesne, ale warte pogłębionej analizy - podkreślił.

Hejt w opinii publicznej

Według Komorowskiego, innym czynnikiem porażki wyborczej było działanie "zorganizowanych grup", które sabotowały jego kampanię również w Internecie: - Od początku do końca kampanii trwało nieustanne niszczenie wszystkich wydarzeń kampanijnych z moim udziałem przez zorganizowane grupy. Na to trudno było znaleźć odpowiedź, ponieważ proceder ten, w takim aż nasileniu, wystąpił po raz pierwszy - dodał.

Debata z Andrzejem Dudą

Gość "Polityki" mówił również, że konkurenci polityczni wiązali go bezpośrednio z Platformą Obywatelską, co miało znaczenie dla wyborców. Dlaczego w czasie debaty z Dudą nie przyjął proporczyka partii, z której się wywodzi? - Bo nie mogłem się zrewanżować, nie miałem chorągiewki PiS ani zdjęcia prezesa Kaczyńskiego do postawienia przed moim kontrkandydatem - odpowiedział.

- W politycznej batalii to mnie formatowało, łatwiej było mnie przypisywać do lewej strony, więc na pewno na prawej traciłem - analizował Komorowski, sugerując, że w kampanii zrobiono z niego polityka lewicowego w sprawach światopoglądowych. Prezydent optował wówczas za in vitro i bardziej widocznym rozdzieleniem Kościoła od państwa.

Referendum 6 września

Komorowski przyznał też, że pomysł referendum 6 września był efektem wyniku wyborczego Pawła Kukiza. - Jeżeli ujawniła się siła polityczna chcąca zmieniać system wyborczy, to można przy jej użyciu osiągnąć efekt w postaci wprowadzenia mieszanego systemu wyborczego do Sejmu - tłumaczył. I dodał, że chodziło również o ukazanie różnic pomiędzy ruchem muzyka a PiS: - Referendum powinno wyzwolić chęć ścigania się partii politycznych ze sobą, pokazania fundamentalnych różnic między nimi. Jeżeli mówi się dziś o wyobrażalnej koalicji PiS-Kukiz, to warto, aby pan Paweł Kukiz i PiS wyjaśnili sobie, czy zasadniczy dla tego pierwszego postulat wprowadzenia JOW jest do przyjęcia dla PiS - powiedział.

Zdaniem ustępującego prezydenta, wyniki wyborów parlamentarnych w październiku nie są jeszcze rozstrzygnięte, a PO dysponuje jego poparciem: - Ogromna część wyborców, o czym świadczy także mój wynik, ponad 8 mln głosów – nie chce uzyskania pełni władzy przez radykalną wersję prawicy - wyjaśnił.

Komorowski krytykuje PiS za PR

Komorowski skrytykował również PiS za to, że ucieka się do "polityki piarowskiej", stawiając na Beatę Szydło, tymczasem "prawdziwą twarz" pokazuje po wyborach. Prezydenta niepokoi również model węgierski, który zapowiadał Jarosław Kaczyński.

- Ludzie przestaną swobodnie rozmawiać przy stole. Zmieni się sposób uprawiania polityki, a być może też to, co się zamawia w restauracji. Ale dobrze by było, aby ci politycy, którzy teraz występują z pozycji mentorów krytykujących tych, którzy „dali się nagrać”, przypomnieli sobie swoje własne rozmowy - tak skomentował efekty afery taśmowej, która doprowadziła do rekonstrukcji rządu. Jednocześnie Komorowski podkreślił, żeby nie określać prowadzonych rozmów w warszawskich restauracjach "oficjalnymi poglądami" polityków lub sposobem podejmowania realnych decyzji.

Komorowski liczy też, że prezydentura Andrzeja Dudy będzie skuteczna i ponadpartyjna: - Tego mu życzę. Warto go do tego zachęcać - zaapelował.

Jaka przyszłość czeka ustępującą głowę państwa? Sam zainteresowany nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość. Wyklucza powrót do PO, natomiast zastanawia się nad startem w wyborach do Senatu. - Na pewno będę częścią frontu obrony Polski przed radykalną prawicą - zapewnił Komorowski.

Źródło: Polityka

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka