Portal Onet.pl zarzuca resortowi obrony narodowej, że zakupiono 30 limuzyn za ponad 35 mln złotych bez przetargu. W ostatnich tygodniach nasilają się kłopoty wizerunkowe ministra Antoniego Macierewicza.
Zakup samochodów przez MON
BMW serii "7", X5, 11 sztuk Audi Q7 - wszystkie samochody, MON zakupiło z najnowszym wyposażeniem. Edyta Żemła - dziennikarka Onetu - twierdzi, że zakup o wartości ponad 35 mln złotych został dokonany bez przetargu. Ministerstwo wykorzystało zapisy specustawy, uchwalonej tuż przed szczytem NATO w lipcu w Warszawie.
Zaciekawienie mediów tematem samochodów MON wzrosło po wypadku z udziałem wiceprezesa PiS. W ubiegłą środę, na drodze z Torunia do Warszawy, dwa samochody z kolumny rządowej uderzyły w stojące pojazdy na czerwonym świetle. Antoni Macierewicz przesiadł się do innego auta, by zdążyć na galę tygodnika "W Sieci", podczas której ogłoszono Jarosława Kaczyńskiego "Człowiekiem Wolności" w 2016 roku. Krytycy ministra zwracali uwagę na brawurową jazdę pochwalonego przez MON kierowcy BMW i na to, że Macierewicz nie zorientował się, jaki jest stan zdrowia poszkodowanych w wypadku. Miało się liczyć tylko punktualne przybycie na galę tygodnika.
Posłowie PO zapowiadają złożenie wniosku do NIK ws. przetargu na limuzyny dla MON. - Sprawa wymaga pilnego wyjaśnienia. W państwie mamy przecież instytucje, które zajmują się monitorowaniem wydatkowania środków publicznych - uważa Czesław Mroczek. Jego zdaniem, ekskluzywne samochody można było wypożyczyć na czas trwania szczytu NATO.
Kłopoty wizerunkowe Macierewicza
- Premier redukuje etaty, zwolniła wielu kierowców, korzysta tylko z jednej limuzyny. Podobne praktyki są stosowane w innych resortach, tylko w MON panują inne zwyczaje - mówi jeden z ważnych urzędników państwowych w rozmowie z Salon24.pl. Grzegorz Jankowski - były redaktor naczelny "Faktu" - na swoim mikroblogu: "Zadzwonił do mnie przed chwilą wysokiej rangi urzędnik państwowy: - Właśnie przeczytałem twojego posta o wypadku Macierewicza. Często obserwuję kolumny samochodowe prezydenta, pani premier, prezesa oraz różnych ministrów. I zgadnij, kto ma najwięcej aut w obstawie? I dlaczego to aż trzy razy więcej. Zgadniecie? Dla ułatwienia dodam, że nie jest to prezydent, ani pani premier, ani prezes" - napisał dziennikarz.
Nieoficjalnie wiadomo, że ostatnia zła passa ministra Macierewicza bardzo irytuje część otoczenia Jarosława Kaczyńskiego i polityków z rządu. Problemy wizerunkowe w MON rozpoczęły się na dobre od publikacji "Faktu", który zarzucił Bartłomiejowi Misiewiczowi imprezowanie w klubie w Białymstoku z udziałem kierowcy Żandarmerii Wojskowej. Młody rzecznik MON zdementował, by korzystał z takich wygód, ale nie pozwał dziennikarzy tabloidu. Kilka godzin po imprezie asystował Antoniemu Macierewiczowi w uroczystości otwarcia punktu informacyjnego Wojsk Obrony Terytorialnej.
Do tamtej sprawy odniosła się m.in. Beata Szydło: - Minister Macierewicz jest jego szefem i wie, jaką decyzję należy podjąć - stwierdziła szefowa rządu.
Źródło: Onet.pl
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.