Posłowie debatowali o umowach międzynarodowych TTIP i CETA. fot.PAP/Jacek Turczyk
Posłowie debatowali o umowach międzynarodowych TTIP i CETA. fot.PAP/Jacek Turczyk

Debata w Sejmie na temat CETA. PiS stawia warunki

Redakcja Redakcja Gospodarka Obserwuj notkę 57

PO opowiedziała się za podpisaniem CETA i jej tymczasowym stosowaniem. Przeciw są PSL I Kukiz'15. Dla PiS warunkiem ratyfikowania CETA jest m.in. obecność Polaka w sądzie arbitrażowym.

Sejm debatuje o poselskich projektach uchwał w sprawie umów międzynarodowych TTIP i CETA, w tym sprzeciwu wobec zaproponowanego przez Komisję Europejską trybu ratyfikacji umowy między Unią Europejską a Kanadą bez akceptacji państw członkowskich. 

PiS stawia warunki ratyfikacji CETA

Według PiS arunkiem ratyfikowania umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA) jest obecność Polaka w międzynarodowym sądzie arbitrażowym, respektowanie przez stronę kanadyjską kwot sprzedażowych na produkty rolne i dodatni bilans handlowy Polski po okresie próbnym - wskazał w Sejmie Dominik Tarczyński.    

Tarczyński występował zarówno jako poseł-sprawozdawca komisji, jak i przedstawiciel klubu Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że dla PiS najważniejsze jest bezpieczeństwo rolników - kwoty sprzedażowe, o których mówi CETA, muszą być przestrzegane, ewentualnie 3-proc. stawki celne muszą powrócić.

Zaznaczył również, że absolutnym priorytetem jest obecność Polaka pośród pięciu sędziów UE w sądzie arbitrażowym. Bilans handlowy po okresie próbnym powinien potwierdzić, że ta liberalizacja dla Polski jest dobra - dodał. - Jeżeli ta umowa w jakikolwiek sposób nie będzie spełniać naszych oczekiwań, ratyfikowana i podpisana być nie może" - oświadczył poseł. Zaproponował też poprawkę. "W związku z tym, że jest to umowa mieszana zgodnie z art. 90, ust. 2 Konstytucji RP powinna być ona ratyfikowana przez większość kwalifikowaną, 2/3 posłów przy ustawowej obecności połowy posłów, a w przypadku Senatu 2/3 głosów senatorów, aby ta ewentualna ratyfikacja miała mandat społeczny i aby nie było dyskusji nt. tego, że została przyjęta małą ilością reprezentacji - wyjaśnił.

Zauważył też, że do czasu ratyfikacji porozumienie będzie stosowane w sposób przejściowy w części handlowej. - Nasz bilans wymiany handlowej z Kanadą jest in plus, jeżeli chodzi o eksport z Polski do Kanady w 2015 roku osiągnął on poziom 1,2 mld dolarów. Import zaś to 372,8 mln USD. Nadwyżka wyniosła 865,7 mln dolarów. A więc w tej pierwszej części handlowej (...) jest szansą na to, żeby zobaczyć, jak ona funkcjonuje - powiedział. 

PO za podpisaniem CETA i jej tymczasowym stosowaniem

Tymczasowe stosowanie umowy dotyczyć ma tylko relacji handlowych. Do czasu ratyfikacji przez wszystkie kraje członkowskie, zawieszona będzie inwestycyjna część porozumienia. Ratyfikacja umów mieszanych, a więc dotyczących kompetencji państw narodowych wymaga w UE rozpatrzenia przez 36 parlamentów krajowych i regionalnych. Rada Europejska będzie obradować 20-21 października. Wtedy właśnie ma m.in. zająć się CETA.

Poseł Marcin Święcicki z PO wyraził przekonanie, że tak jak polskie rolnictwo poradziło sobie z konkurencją w UE, poradzi sobie na rynku kanadyjskim. Przypomniał, że w ramach CETA będą obowiązywały kwoty, a więc nie niesie ona zagrożenia dla polskich rolników. Ponadto - jak podkreślił - wszystkie kanadyjskie produkty spożywcze wysyłane do Europy będą musiały spełniać unijne normy. -Zachowujemy w pełni nasze europejskie regulacje dotyczące GMO - zaznaczył. 

Mówił również, że w handlu obowiązywać będą reguły pochodzenia, zgodne z zasadami Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO). Nie trafią więc do UE przez Kanadę produkty z innych krajów - wyjaśnił. Zwrócił uwagę na zastrzeżenia dotyczące rozstrzygania sporów inwestycyjnych. Przypomniał, że Polska ma podpisaną z Kanadą umowę dwustronną z wpisaną klauzulą rozwiązywania sporów handlowo-inwestycyjnych. - To, co przewiduje się w CETA jest znacznie bardziej cywilizowane i rozwinięte. Obecnie arbitra wyznacza firma, która weszła w spór. Tam nie będzie sądu ad-hoc, w którym firma wyznaczy arbitra, tylko będą stali arbitrzy, wyznaczani przez państwa: pięciu przez Kanadę, pięciu przez Unię Europejską, pięciu wspólnie wyznaczonych z krajów trzecich. Będzie procedura odwoławcza. A ponadto będzie transparentność pracy członków" tego sądu - tłumaczył. Ten nowy tryb nie stwarza zagrożeń dla suwerenności państwa - ocenił.

- Warto też zwrócić uwagę na aspekt strategiczny. Kanada jest członkiem NATO, tak jak i my, ale wzmożenie współpracy gospodarczej również wpływa na wzmocnienie strategicznego bezpieczeństwa, strategicznej współpracy, strategicznej solidarności - powiedział Święcicki.

PSL: CETA zagraża polskiemu rolnictwu i jakości żywności

Na umowie CETA ucierpi polskie rolnictwo i jakość dostępnej w Polsce żywności, a warunkiem jej przyjęcia powinna być "pełna ratyfikacja" przez polski parlament – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczasj debaty w Sejmie.- Małe gospodarstwa zostaną zlikwidowane. Nie będzie można już w Polsce mówić o gospodarstwach rodzinnych, tylko o gospodarstwach wysokotowarowych, bo nikt z wielkimi amerykańskimi i kanadyjskimi farmerami nie wygra – podkreślał lider ludowców z sejmowej mównicy.

Jak przekonywał, umowa zagraża ponadto jakości żywności dostępnej w Polsce. "Dzisiaj ona jest najwyższej jakości, wolna jest Polska od GMO; jeżeli przyjdą produkty kanadyjskie, kanadyjska żywność, Polska będzie zalana tańszymi produktami, dużo tańszymi, ale z użyciem GMO. Na to nie ma naszej zgody – mówił. Z kolei Marek Sawicki w imieniu klubu PSL opowiedział się przeciwko tymczasowemu obowiązywaniu umowy CETA. Według PSL parlament powinien wypowiedzieć się w sprawie całości umowy.

Nasza uchwała zmierza do tego, żeby najpierw parlament narodowy ratyfikował umowę, a później ona wchodziła w życie. Ta umowa i tak będzie ratyfikowana; trzeba przywrócić racjonalną kolejność i o to się zwracamy, szczególnie do większości parlamentarnej" – tłumaczył prezes PSL. Wiceszef MR Radosław Domagalski-Łabędzki, odpowiadając w środę rano w Sejmie na zapytanie poselskie, tłumaczył, że tymczasowo mogą być stosowane zapisy CETA będące w kompetencjach Unii Europejskiej, czyli część handlowa. - Natomiast część inwestycyjna - ta najbardziej kontrowersyjna, która jest też przedmiotem dyskusji wewnątrz polskiego rządu - dotyczy zasady rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor. I ta część dotycząca sądów inwestycyjnych nie wchodzi w zakres tymczasowego stosowania, ona dopiero wejdzie w życie po ratyfikacji dokonanej przez ostatni z parlamentów państw członkowskich - wskazał. Kosiniak-Kamysz ocenił ponadto, że w sprawie CETA funkcjonuje "nowoczesna koalicja PO i PiS-u".

Kukiz'15: wspieranie tymczasowego stosowania umowy CETA, to zdrada stanu

Apeluję, by się opamiętać, przestać wspierać tymczasowe stosowanie umowy CETA, bo to jest zdrada stanu, działanie wbrew interesowi RP - oświadczył w środę w Sejmie Piotr Apel (Kukiz'15). Jaki interes mamy w tym, żeby doprowadzić nasze rolnictwo i przemysł do bankructwa - pytał.

Mamy teraz bardzo ciekawy sojusz: PiS, Platforma, która wspiera gorąco PiS, zobaczymy, jak będzie Nowoczesna" - komentował przebieg debaty poseł Grzegorz Długi z klubu Kukiz'15. Uznał, że zwolennicy CETA, są "bardzo daleko posunięci w popieraniu czegoś, czego nie znamy". - Nasz rząd kluczy i to jest niestety bardzo przykre, bo ja chciałbym wiedzieć, jakie jest stanowisko rządu, a tu niestety to stanowisko jest tajne - zaznaczył.

Odniósł się też do wystąpienia posła PiS Dominika Tarczyńskiego, który mówił, że absolutnym priorytetem jest obecność Polaka pośród pięciu sędziów UE w sądzie arbitrażowym". "Tutaj przed chwilą poseł Tarczyński mówił: +no jak to dobrze, bo w Trybunale będzie Polak+. Jak on już tam będzie, to on nie będzie Polakiem. Jeśli on będzie jakiekolwiek decyzje podejmował, biorąc pod uwagę, że jest Polakiem, to powinien być momentalnie wyrzucony, bo sama umowa mówi, że tak mu nie wolno. Więc nie ma znaczenia, czy tam będzie Polak, czy nie. Na czele UE też stoi Polak i co, mamy z tego jakąś korzyść? Ja nie widzę" - powiedział poseł Długi.

 

"Bądźmy Europejczykami i starajmy się zachowywać tak jak inteligentni Europejczycy się zachowują, natomiast nie idźmy na rzeź bez świadomości tego" - mówił.

 

Jego klubowy kolega Piotr Apel oświadczył natomiast: "Apeluję, by opamiętać się, przestać wspierać tymczasowe stosowanie umowy, bo to jest zdrada stanu, to jest zdrada stanu, nie boję się tego powiedzieć, zdrada stanu to jest działanie wbrew interesowi Rzeczypospolitej. Jaki interes mamy w tym, żeby doprowadzić nasze rolnictwo i przemysł do bankructwa?".

 

"Jaki mamy interes w tym, by nasi obywatele karmieni byli niezdrowym jedzeniem, a może opłaca nam się to, żeby płacić olbrzymie odszkodowania dla korporacji ponadnarodowych za każdym razem, gdy będziemy chcieli zmienić prawo w zakresie rynku pracy?" - dociekał.

 

Apel podobnie jak inni uczestnicy debaty zwrócił uwagę na to, że nie ma stanowiska rządu w sprawie CETA. "Pytanie w związku z tym do pana posła Tarczyńskiego, czyje stanowisko (...) rząd przedstawił w Bratysławie? (We wrześniu w Bratysławie odbyło się nieformalne posiedzenie ministrów ds. handlu UE dot. tymczasowego stosowania CETA; rozmawiano też o TTIP, czyli umowie z USA-PAP)" - mówił polityk. Według wiceministra rozwoju Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego stanowisko polskiego rządu dot. CETA prawdopodobnie zostanie przyjęte na następnym posiedzeniu Rady Ministrów.

- Dlaczego w Bratysławie wszystko odbyło się po cichu? Dlaczego nie ma cały czas stanowiska rządu, dlaczego wszystko odbywa się w tajemnicy przed polskim społeczeństwem? Może dlatego, że nie wiemy, jaka część z tych rzekomo korzystnych regulacji wpłynie na polski rynek, a może dlatego, że chcemy przemilczeć zagrożenia, takie jak pogorszenie jakości żywności, a w konsekwencji naszego zdrowia, osłabienie konkurencyjności polskich rolników, przedsiębiorców, możliwość inwigilacji obywateli - zaznaczył Apel.

Według niego eksperci nie mają wątpliwości, że konstrukcja tymczasowego stosowania umowy CETA de facto umożliwi wejście jej w życie na stałe, po przyjęciu przez Radę UE, a potem PE. Jak przekonywał, nie ma bowiem żadnej możliwości, żeby CETA przestała obowiązywać, mimo braku ratyfikacji przez poszczególne kraje.

Wiceszef MR tłumaczył z kolei, że tymczasowo mogą być stosowane zapisy CETA będące w kompetencjach Unii Europejskiej, czyli część handlowa. - Natomiast część inwestycyjna - ta najbardziej kontrowersyjna, która jest też przedmiotem dyskusji wewnątrz polskiego rządu - dotyczy zasady rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor. I ta część dotycząca sądów inwestycyjnych nie wchodzi w zakres tymczasowego stosowania, ona dopiero wejdzie w życie po ratyfikacji dokonanej przez ostatni z parlamentów państw członkowskich - wskazał. 

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka