Radosław Sikorski, były szef MSZ i marszałek Sejmu.
Radosław Sikorski, były szef MSZ i marszałek Sejmu.

Radosław Sikorski: Błogosławiony kraj, który ma takie afery

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 61

Radosław Sikorski przerwał milczenie po odejściu z funkcji marszałka Sejmu. W rozmowie z Tomaszem Lisem opowiada o rozliczeniach wewnątrz PO po aferze taśmowej i ocenia stan polskich mediów i polityków. - (...) czy Polską powinni rządzić ludzie, którzy w polityce posługują się takimi metodami? - sugeruje udział opozycji w "pełzającym zamach stanu", czyli nagrywaniu najważniejszych osób w państwie.

Sukcesy Sikorskiego

Były szef polskiej dyplomacji i marszałek Sejmu wylicza swoje sukcesy, o których, jego zdaniem, media nie przypominają. - Nagroda Solidarności, Europejski Fundusz na rzecz Demokracji czy Polski Instytut Dyplomacji po mnie pozostaną. Ambasady i konsulaty, które pobudowałem, będą służyły rodakom przez dekady - podkreśla. W innym miejscu Sikorski podaje przykłady osiągnięć, gdy pełnił funkcję marszałka Sejmu: - Podjąłem decyzję o budowie nowego gmachu dla komisji sejmowych, ustanowiliśmy Dzień Sejmu, stworzyliśmy nową księgę wizualizacji - wymienia. Tym - według jednego z najważniejszych dotąd polityków PO - warto było się zająć, zamiast brać udział we frakcyjnych walkach w łonie partii.

Afera podsłuchowa

Sikorski zabiera głos również w sprawie afery podsłuchowej. Tych, którzy nagrywali, nazywa "zorganizowaną grupą przestępczą". - Ja sobie po pierwsze zadaję pytanie: jak to jest, że wbrew wnioskom pokrzywdzonych i opinii szefa ABW prokuratura nie postawiła zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej? A to jest zarzut wiążący się ze znacznie większą karą, który tych ludzi mógłby skłonić do większej wylewności - uważa.

Sikorski zaznacza, że w restauracjach nie doszło do złamania prawa, a afera taśmowa tak naprawdę nie jest poważna: - Nagrano setki godzin, wyjęto tylko najsmaczniejsze kawałki i co się okazało? Że przy kielichu zdarzają się brzydkie słowa czy ploteczki. Wow! - ironizuje. Jego zdaniem, wielu tak się zachowuje w czasie spotkań towarzyskich.

- Błogosławiony kraj, który ma takie afery - tak Sikorski podsumował aferę taśmową, która wywołała po roku lawinę dymisji w rządzie Ewy Kopacz.

Polityk na łamach "Newsweeka" krytykuje również śledztwo ws. podsłuchów, bowiem - jego zdaniem - całą sprawę bada od roku tylko jeden prokurator. Sikorski nie ukrywa zdziwienia, że śledczym udało się natychmiast postawić zarzuty Zbigniewowi Stonodze za udostępnienie prokuratorskich akt śledztwa, natomiast nie postąpili tak wobec dziennikarzy, którzy opublikowali treść niektórych nagrań z warszawskich restauracji. - To zaczyna sklejać się w obraz próby wpłynięcia na wybory parlamentarne za pomocą podsłuchów - dodaje Sikorski.

Afera SKOK-ów

Były marszałek Sejmu nie ukrywa również żalu, że media ostro recenzują władzę: - Afera na trzy miliardy złotych, czyli SKOK-i, nikogo nie podnieca, a kolacja za kilkaset złotych jest uważana za skandal - stwierdził. - Nie rozumiem, jakiemu dobru społecznemu służyło ujawnienie tego, co z Jackiem Rostowskim mówiłem o naszych sojusznikach - wyraża zdziwienie. Ostro ocenia też kondycję polskich mediów - dziennikarze pracują nad materiałami często przez kilka godzin, niczego nie sprawdzają, a w dodatku życiem publicznym rządzą tabloidy. Taką opinię o polskim dziennikarstwie ma Sikorski.

Odchodzący na boczny tor polityk stwierdził też, że nie zagłosuje na Beatę Szydło i - jeśli wybory parlamentarne wygra PiS - czeka nas wariant grecki. - Uważam, że to grozi zaprzepaszczeniem tego, na co tak ciężko pracowałem - obecnej pozycji politycznej Polski - stwierdza.

Sikorski zapowiedział wydanie książki, która będzie podsumowaniem siedmiu lat zarządzania polską dyplomacją.

Tomasz Lis postawił tezę, że odejście Sikorskiego z polityki na chwilę połączyło PO i PiS. A jakie jest Państwa zdanie na ten temat?

Źródło: Newsweek

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka