Przed Teatrem Powszechnym spotkały się dwie manifestacje. Narodowcy protestowali przeciwko pokazom kontrowersyjnego spektaklu "Klątwa". Ich przeciwnicy domagali się wolności słowa w sztuce.
Race, przepychanki, słowne utarczki, wrogie hasła
Początkowo było spokojnie, jednak policja była gotowa na dużą awanturę. Zamknięto ulicę. Niektóre osoby zmierzające na przedstawienie miały problemy z dotarciem do środka. Narodowcy stanęli kordonem przed wejściem i nie przepuszczają widzów. Doszło także do pierwszej szarpaniny. Obie strony wyrywały sobie transparenty. Cały czas wzajemnie się prowokując. Na ulicy pojawiły się chmury dymu z ponownie odpalonych rac.
Policja poinformowała, że doszło do incydentu wewnątrz budynku. Do jednej z osób przebywających w teatrze wezwano pogotowie ratunkowe. Prawdopodobnie kobieta została potraktowana jakąś żrącą substancją. - Wrzucono substancję o charakterystycznym i intensywnym zapachu. Została posprzątana. Nie mam informacji, aby ktokolwiek ucierpiała w związku z tym zdarzeniem, żeby został zabrany do szpitala - przekazała Iwona Jurkiewicz z sekcji prasowej stołecznej komendy.
Jak dodała, podsumowanie działań policji będzie znane już po całkowitym zakończeniu zabezpieczania manifestacji. - Na razie nie ma informacji, aby w ich czasie ktoś został poszkodowany - dodała Jurkiewicz.
"Klątwa" nadal w repertuarze
Dyrektor teatru Paweł Łysak powiedział, że nie planuje zdjęcia z afisza kontrowersyjnej sztuki. Przekonywał, że szanuje prawo obywateli do zgromadzeń, ale pod warunkiem zachowania bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała oficjalny zakaz demonstracji organizowanej przez Narodowców. Zakaz ten uchylił jednak sąd. Środowiska prawicowo-katolickie zamierzają manifestować do czwartku.
źródło: PAP, TVN Warszawa
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Komentarze