Sławomir Nowak na komisji śledczej ds. Amber Gold. Fot. PAP
Sławomir Nowak na komisji śledczej ds. Amber Gold. Fot. PAP

Sławomir Nowak przed komisją ds. Amber Gold. Utarczki i niepamięć świadka

Redakcja Redakcja Amber Gold Obserwuj temat Obserwuj notkę 83

Sławomir Nowak stawił się przed komisją śledczą ds. wyjaśnienia afery Amber Gold. Od samego początku przesłuchania iskrzyło między byłym politykiem PO, a przewodniczącą Małgorzatą Wassermann.

Swobodna wypowiedź z kartki

Już sam początek posiedzenia komisji śledczej ds. Amber Gold wskazywał, że będzie dochodzić do pojedynków między świadkiem a częścią śledczych. Sławomir Nowak czytał z kartki w czasie swobodnej wypowiedzi. Małgorzata Wassermann poprosiła ekspertów z dziedziny prawa, by przedstawili opinii publicznej opinię, czy świadek może czytać i korzystać z notatek. Okazało się, że nie i były minister - jak twierdził - "podążał wzrokiem" za swoimi tłumaczeniami, napisanymi przed posiedzeniem komisji.

- Jedyne, co mogę powiedzieć, że żałuję w kontekście OLT, to że zwlekałem z odwołaniem prezesa Kruszyńskiego z funkcji prezesa ULC. W mojej ocenie niestety ponosi on pełną służbową i polityczną odpowiedzialność za okres, w którym był prezesem i za zaniedbania w Urzędzie, które tolerował - zeznał Nowak. Jak dodał, dopiero notatka ABW, którą czytał, uświadomiła mu skalę patologii w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego w 2011 i 2012 roku. - Ministerstwo transportu, a wskutek mojej kontroli prawdopodobnie ULC, były jedynymi organami państwowymi, które błyskawicznie podjęły działania w sprawie linii lotniczych OLT, odbierając im prawo do funkcjonowania. W ten sposób został przerwany plan, konstrukcja Marcina P. i prawdopodobnie pośrednio być może dzięki temu sprawa Amber Gold wyszła na jaw - mówił posłom. Przed 12 czerwca 2012 roku nie miałem żadnych informacji, które wzbudziłyby moją wątpliwość w sprawie prawidłowości lub nieprawidłowości udzielania przez ULC koncesji liniom lotniczym - podkreślił świadek.

"Nie znam nikogo z Amber Gold i OLT"

Sławomir Nowak tłumaczył, że chociaż zna osobiście całą rodzinę Donalda Tuska, to z jego synem - Michałem - rozmawiał o transporcie kolejowym w czasie, gdy ten pełnił zawód dziennikarza. Przed komisją śledczą zeznał również, iż nie poznał ani Marcina P., ani jego żony, ani nikogo z Amber Gold czy OLT.

- Nie zachowałem w swojej pamięci, kiedy i skąd dowiedziałem się o tym, że Michał Tusk pracuje on dla linii lotniczych OLT. Z mojego punktu widzenia ta informacja i tak nie miałaby żadnego znaczenia, bo wszystkie działania kontrolne, które podjąłem, wynikały z mojego poczucia obowiązków, kompetencji i granic prawa - powiedział Nowak.

Były minister transportu w rządzie PO-PSL przyznał, że nie miał wiedzy o umieszczeniu Amber Gold na "czarnej liście" KNF. - I też nie mogłem podejrzewać, w końcu nie ja nadzoruje rynek finansowy, w końcu nie ja miałem dostęp do tajnych informacji związanych z budowaniem piramidy finansowej. Państwo jest tak skonstruowane, że każdy powinien wykonywać swoje obowiązki. Nie miałem żadnej wiedzy, nie mogłem podejrzewać, że taki instrument finansowy, parabank, który się pojawi - których przecież na polskim rynku było i do dzisiaj nawet istnieją parabanki - że jeden taki parabank może być celowo skonstruowany po to, żeby oszukać ludzi i ukraść ludziom ciężko zarobione oszczędności - stwierdził.

Iskrzy na komisji ds. Amber Gold

Małgorzata Wassermann zadawała kilka razy to samo pytanie Sławomirowi Nowakowi, by uzyskać odpowiedź, dlaczego dopiero po trzech miesiącach od uzyskania informacji o nieprawidłowościach w ULC, polecił wszcząć kontrolę. W zeznaniu Nowaka pojawiła się data 20 czerwca 2012 roku, według przewodniczącej komisji śledczej dokument pochodzi z 20 sierpnia 2012 roku. Były polityk PO dodał również, że nie zna raportu z kontroli NIK, który miał wykazać wiele zaniedbań w nadzorowanym urzędzie.

Między posłami PiS a Sławomirem Nowakiem często podczas przesłuchania dochodzi do starć. - Proszę się nie denerwować, proszę się skupić - upominała świadka kilka razy Wassermann. - Jeśli pan będzie chciał wyjaśnić uniknięcie krzyżowych kontroli skarbowych, to będzie pan mógł wyjaśnić - nawiązywał do słynnych podsłuchów Marek Suski. - To pytanie jest poniżej pasa. (...) Pani przewodnicząca, nie dam się zaprosić do politycznej wojenki - odpowiadał Sławomir Nowak.

Źródło: PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka