Bartłomiej Misiewicz będzie robił karierę w Telewizji Republika, fot. Flickr/MON
Bartłomiej Misiewicz będzie robił karierę w Telewizji Republika, fot. Flickr/MON

Misiewicz ma nową pracę. Będzie prowadził program w TV Republika

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON i szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza ma prowadzić w Telewizji Republika program dotyczący obronności i bezpieczeństwa kraju.

Propozycja Sakiewicza dla Misiewicza

- Pół roku temu już złożyłem propozycję, żeby darował sobie politykę, bo mu to nie służy. Bo co by nie powiedzieć - jest piekielnie medialny, a już na pewno znany w tych mediach. Chcemy to wykorzystać - powiedział Tomasz Sakiewicz w wywiadzie dla Polskiego Radia 24, którego cytuje portal wirtualnemedia.pl.

Sakiewicz zaprzeczył wcześniejszym doniesieniom jakoby Misiewicz w TV Republika miał się zajmować pozyskiwaniem reklamodawców. Współpraca z nim ma polegać na przygotowywaniu programu dotyczącego obronności i bezpieczeństwa kraju.

Szef "Gazety Polskiej" był pytany, na jaką pensję może liczyć były rzecznik MON. Była to aluzja do zarobków, jakie Misiewicz miał otrzymywać na posadzie w Polskiej Grupie Zbrojnej. Sakiewicz powiedział, że na pewno nie powyżej średniej krajowej.

- Albo ktoś w takiej telewizji chce pracować, pełnić pewną misję, być po tej stronie świata - bo to telewizja ewidentnie z pewnym profilem ideowym - albo nie. Jeśli ktoś przyjdzie tylko dla pieniędzy, to prędzej czy później pójdzie - stwierdził Tomasz Sakiewicz.

Poprowadzi program o obronności

Zarządu TV Republika wydał komunikat, w którym tłumaczy, że  "Pan Bartłomiej Misiewicz jako osoba znana i rozpoznawalna posiada duży potencjał medialny, gruntowną wiedzę na temat zagadnień związanych z bezpieczeństwem i obronnością nabytą podczas pełnienia m.in. funkcji szefa gabinetu politycznego MON oraz pełnomocnika MON ds. utworzenia centrum eksperckiego kontrwywiadu NATO, a także doświadczenie medialne zdobyte w pracy na stanowisku Rzecznika Prasowego MON". 

Kierownictwo stacji miało dojść do wstępnego porozumienia z Misiewiczem. Ostateczna formuła programu jest w toku ustaleń. Negocjacje dotyczą kształtu programu, zagadnień realizacyjnych oraz daty emisji.  "Zarząd i kierownictwo redakcji wyrażają nadzieję, że nowy program wzbogaci ofertę programową stacji oraz okaże się sukcesem rynkowym" - czytamy w komunikacie.

Jak zaczęła się kariera Misiewicza

Bartłomiej Misiewicz rozpoczynał karierę jako asystent Antoniego Macierewicza - współpracował z nim m.in. gdy Macierewicz kierował parlamentarnym zespołem ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jako działacz PiS, Misiewicz m.in. był pełnomocnikiem tej partii w Piotrkowie Trybunalskim i członkiem Krajowej Komisji Rewizyjnej, startował bez powodzenia w wyborach parlamentarnych 2015 r.

Według informacji jakie zamieszczone zostały na stronie MON, gdy Misiewicz rozpoczął pełnienie funkcji w ministerstwie, zanim przyszedł do resortu był zatrudniony przez biuro posłanki PiS do Parlamentu Europejskiego Beaty Gosiewskiej, przez PiS oraz w aptece "Aronia" w Łomiankach.

Po wyborach parlamentarnych w 2015 r. 25-letni wówczas Misiewicz objął funkcje rzecznika MON i szefa gabinetu ministra Macierewicza. Został również pełnomocnikiem ministra obrony narodowej ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO i w tej roli, w nocy 18 grudnia 2015 r. wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK NATO użyczonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

Pierwsza próba zatrudnienia w PGZ

31 sierpnia 2016 r. Misiewicz został powołany w skład rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej - krótko po ujawnieniu tej informacji media podały, że Misiewicz zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej spółki Energa Ostrołęka. Według mediów dla Misiewicza zmieniono statut PGZ, bo nie miał wyższego wykształcenia i kursu dla członków rad nadzorczych. Minister obrony powiedział kilka dni później, że Misiewicz jest jego bezpośrednim reprezentantem w PGZ. Zaznaczył, że w przemyśle zbrojeniowym nie ma wymogów dotyczących wykształcenia, ale liczą się inne cechy - lojalność, chęć współpracy, kompetencje i decyzyjność, a wszystkie te cechy Misiewicz posiada.


W drugiej połowie września 2016 r. - po publikacji tygodnika "Newsweek", według którego Misiewicz miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce - Misiewicz poprosił szefa MON o zawieszenie w funkcjach w resorcie i zrezygnował z posady w PGZ. W listopadzie 2016 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie powołania Misiewicza do rad nadzorczych Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Energa Ciepło Ostrołęka uzasadniając, że po przeprowadzonej analizie dokumentacji stwierdzono, że nie zostały wyczerpane znamiona czynów zabronionych.


W październiku 2016 r. resort obrony poinformował, że Misiewicz zajmuje się w gabinecie politycznym MON analizą dezinformacji medialnych, wymierzonych w bezpieczeństwo państwa. Szef MON mówił wtedy, że Misiewicz nadal jest zawieszony w funkcjach rzecznika resortu i szefa gabinetu politycznego, ale nigdy nie przestał pracować w gabinecie politycznym i przygotowuje analizy.

Specjalista od dezinformacji


Rzecznikiem i szefem gabinetu politycznego MON Misiewicz został ponownie na początku grudnia 2016 r. Jego nazwisko zniknęło ze stron internetowych resortu na początku lutego 2017 r. Wcześniej "Fakt" opisał wizytę Misiewicza w klubie studenckim w Białymstoku. Od tego czasu Misiewicz przez kilka tygodni przebywał na urlopie, w tym czasie założył stronę internetową dezinformacja.net, którą zawiesił po opublikowaniu dwóch tekstów, w tym jeden z nich był autorstwa Tomasza Sakiewicza.


Szef MON zapewnił wówczas, że Misiewicz pozostaje w ministerstwie. Minister zawiadomił też prokuraturę ws. działań wobec Misiewicza - przestępstwa miały polegać m.in. na zamieszczaniu fałszywych informacji, w tym na celowo spreparowanym koncie Misiewicza w jednym z portali społecznościowych. Z kolei prezes PiS oceniał wtedy, że Misiewicz to "wizerunkowy problem".


W roli szefa gabinetu politycznego MON 27-letniego Misiewicza zastąpił Krzysztof Łączyński, a w pracy rzecznika - najpierw Oddział Mediów Centrum Operacyjnego MON, a następnie mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.


Na początku kwietnia br. pojawiły się informacje, że Misiewicz został zatrudniony w PGZ. Według gazet miał on zarabiać 50 tys. zł miesięcznie za pracę na stanowisku pełnomocnika zarządu ds. komunikacji w PGZ i liczyć na służbowy samochód.


Szef PiS Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka PiS i powołał komisję do wyjaśnienia sprawy.  Komisja orzekła, że Misiewicz nie miał kompetencji do pełnionych funkcji, a ten zrezygnował z członkostwa w partii, rozwiązał też umowę o pracę w PGZ.


źródło wirtualnemedia.pl/PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura