Jacek Saryusz-Wolski i Donald Tusk.
Jacek Saryusz-Wolski i Donald Tusk.

Saryusz-Wolski: Wysiadam z Platformy na przystanku Polska

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 114

Jacek Saryusz-Wolski jeszcze nie wypowiedział się o rywalizacji z Donaldem Tuskiem na stanowisko unijne w wywiadach, ale jest bardzo aktywny w sieci. Na Twitterze polemizuje cały czas z politykami PO, którzy oskarżają go o zdradę i niezaspokojone ambicje.

Wypowiedzi Tuska powodem wolty Saryusz-Wolskiego

Dlaczego europoseł postanowił przyjąć propozycję polskiego rządu i wystartuje w wyborze przewodniczącego Rady Europejskiej? - Wrocław był momentem przekroczenia ostatniej czerwonej linii nielojalności wobec własnego państwa - wyjaśnił. We Wrocławiu, 17 grudnia, Donald Tusk porównał zablokowanie wyjazdu posłów PiS z Sejmu i interwencję policji do pamiętnych "grudniów" w naszej historii. Nie sprecyzował, czy chodziło mu o strzelanie do robotników na Wybrzeżu w 1970 r., czy o wprowadzenie stanu wojennego ponad dekadę później. 

- Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy, mając też w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, którzy realnie sprawują władze w naszym kraju o respekt wobec ludzi, wobec zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów - mówił Tusk, nazywając KOD "strażnikami polskiej wolności". To właśnie to stanowisko szefa Rady Europejskiej nie spodobało się Jackowi Saryusz-Wolskiego i miało przelać czarę goryczy.

Przystanek Polska, bez Targowicy

Od rana europoseł, wyrzucony z PO, prowokował w odpowiedzi na liczne ataki i krytykę. Jego do niedawna partyjni koledzy i koleżanki nazywają go "zdrajcą", który "szkodzi Polsce", "sprzedał się" i ma przebrzmiałe ego. - Radość o poranku bez Targowicy. (...) Wysiadam z Platformy na przystanku Polska - komentował Saryusz-Wolski. - Szkoda tych 12 lat, liczy się nie tylko wiedza, ale też morale i charakter - dodał. Europoseł od 2004 roku startował w wyborach z ramienia PO.

- Rząd RP nie mógł pozwolić, w imię powagi państwa które reprezentuje by wbrew jego stanowisku zastosowano nietransparentną procedurę obiegową - ocenił sprzeciw PiS wobec Donalda Tuska. Według unijnych przepisów, szef Rady Europejskiej może ubiegać się o reelekcję tylko raz i zgłosić swoją kandydaturę. Jedynie w przypadku "przeszkody lub poważnego uchybienia Rada Europejska może pozbawić przewodniczącego mandatu" - precyzuje Traktat o Unii Europejskiej. Nie ma zatem formalnego wymogu przedstawiania własnych kandydatur przez państwa członkowskie. Szef Rady Europejskiej nie musiał być w przeszłości premierem czy prezydentem, a na te braki zwracają uwagę w przypadku Saryusz-Wolskiego politycy opozycji.

Europoseł podkreśla, że jest doświadczonym politykiem - brał udział w rozmowach akcesyjnych ws. przyłączenia Polski do UE, był wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego. - Od 10 lat uczestniczę w szczytach EPP, w których w najlepszych czasach uczestniczyło 2/3 premierów, lata temu przedstawiłem premiera Donalda Tuska szefowej CDU - wylicza Saryusz-Wolski. - Dotrwałem do końca kadencji, sprzeciwiając się antypolskim rezolucjom, przed czym przestrzegałem władze PO - stwierdził, wymieniając m.in. przykład Nord Stream 2.

Saryusz-Wolski zaprzeczał, by plan PiS obliczony był na inną funkcję, niż przewodniczenie Radzie Europejskiej. W tym kontekście politycy PO i część komentatorów wymienia zastąpienie Witolda Waszczykowskiego w MSZ albo stanowisko unijnego komisarza w Brukseli. - Skoro bez szans, to jakie ambicje? Gdzie tu logika. Przeraża że nikt nie dopuszcza innych motywacji niż karierowo-ambicjonalnych. Atrofia myślenia państwowego - zaznaczył. I zaapelował do swojej byłej partii: - Byłych kolegów z PO proszę o minimum klasy, nie mumifkowanie mnie za życia. Czuję się świetnie, dwa lata młodszy od Trumpa - żartował.

Batalia o szefa Rady Europejskiej

I wbił szpilkę w krytyków ze świata polityki i mediów: - Międzynarodowe stanowiska to nie lekarstwo na kompleksy płytko i klęcznikowo zokcydentalizowanej części polskiej elity, a instrument państwa - napisał Saryusz-Wolski. Zdaniem wielu, odejście europosła z PO było kwestią czasu. W "Loży Prasowej" Agnieszka Romaszewska i Andrzej Stankiewicz zgodzili się, że partia Grzegorza Schetyny nie wykorzystała potencjału jednego z najbardziej kompetentnych polskich eurodeputowanych. Publicysta Onetu zwrócił uwagę, że polityk takiego kalibru musi mieć alternatywny plan na wypadek niepowodzenia na unijnym szczycie 9 marca. - Saryusz-Wolski od lat wiele się zastanawia, nim podejmie decyzję w polityce - uważa Stankiewicz. Z kolei Romaszewska przekonywała, że z racji wysokiej pozycji Donalda Tuska w strukturach UE, Polska nie odniosła żadnych korzyści. Według Stankiewicza, Tusk zasłużył się podpisaniem porozumienia z Turcją, na mocy którego zamknięto korytarz imigrantów na Bałkanach. Były premier miałby również mocną kartę przetargową w forsowaniu korzystnego dla Warszawy budżetu unijnego. 

Źródło: TVN24

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka