Bartłomiej Misiewicz. fot. Wikimedia
Bartłomiej Misiewicz. fot. Wikimedia

Misiewicz zawiesza działanie swojego portalu dezinformacja.net

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

Przebywający na urlopie rzecznik MON założył stronę internetową dezinformacja.net, którą po tygodniu zawiesił.Co dalej z walką Misiewicza z dezinformacją  w mediach?

Bartłomiej Misiewicz mimo zakończenia działalności prtalu ogłosił jednak jego  wielki sukces i podkreślił, że w ciągu siedmiu dni portal odwiedziło 140 tys. internautów. „Bardzo dziękujemy za zainteresowanie tematyką dezinformacji w Polsce. Pierwsza odsłona portalu dotarła do ponad 140 tysięcy internautów w tydzień. Próba powołania tego serwisu okazała się sukcesem. O następnych krokach będziemy informować” – napisał na stronie  Misiewicz.

Serwis dezinformacja.net

Celami jakie postawił sobie Misiewicz zakładając portal było demaskowanie kampanii dezinformacyjnych oraz pokazywanie techniki dezinformacji i wskazywanie inspiratorów. "Dezinformacja stała się ostatnią nadzieją dla tych, którzy nie mogą się pogodzić z werdyktem wyborców, odsuwającym ich od steru władzy. Przypomnijmy sobie nieudaną, operetkową próbę zamachu stanu 16 grudnia ubiegłego roku. Z wojną informacyjną mamy do czynienia każdego dnia – ostatnie dni przyniosły wymyśloną aferę w związku z rzekomą odmową przyjęcia sierot z Syrii przez rząd czy kłamstwa na temat tzw. ustawy metropolitalnej, albo na temat resortu Obrony Narodowej" - pisał Misiewicz w słowie wstępnym na stronie. W mediach społecznościowych zachęcał do odwiedzin, obserwowania, ale także współtworzenia nowego portalu.

W zakładce wideo umieścił filmy "Nocna zmiana" o odwołaniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 r. oraz wyprodukowany przez TVP "Pucz" o wydarzeniach z 16 grudnia 2016 r. w Sejmie i przed Sejmem. W rubryce "polecane" znalazły się linki do stron: niezalezna.pl, radiomaryja.pl i wpolityce.pl.

Na stronie pojawił się też materiał zatytułowany "Casus Generała Skrzypczaka". "W poniższym materiale prezentuję w sposób chronologiczny dezinformację medialną na przykładzie wypowiedzi i działań generała broni w stanie spoczynku Waldemara Skrzypczaka, który świadomie lub nieświadomie stał się uczestnikiem ataku na resort obrony narodowej" - napisał Misiewicz. "Skąd tak silny atak na osobę ministra Antoniego Macierewicza i jego najbliższych współpracowników? Zwróćmy uwagę, że jest to atak ze strony mediów liberalno-lewicowych, których wydawca ma siedzibę często poza granicami RP, a głównym modus operandi jest dezinformacja" - twierdził urlopowany rzecznik MON.

Urlop Misiewicza

Po tym jak nazwisko Misiewicza zniknęło ze strony internetowej MON, rozpoczęły się spekulacje o jego odejściu z resortu. RMF FM podało informację, że Misiewicz definitywnie odchodzi z resortu."Dementujemy doniesienia medialne. W sprawie @MisiewiczB nic się nie zmieniło. Rzecznik przebywa na urlopie" - podał resort obrony na Twitterze. "Nawet na urlopie mam medialną dezinformację..." - napisał z kolei Misiewicz na swoim profilu, cytując ten tweet. Szef MON Antoni Macierewicz potwierdził, że Misiewicz pozostaje pracownikiem MON i wykorzystuje urlop.

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura