Mimo, że dymisja prof. Krzysztofa Szwagrzyka nie została przez prezesa IPN, pozostaje w mocy do końca lutego. Jeśli nie dojdzie do kompromisu ws. pieniędzy na poszukiwania Żołnierzy Wyklętych, historyk odejdzie z Instytutu.
"Dr Jarosław Szarek, prezes IPN, po zasięgnięciu jednoznacznej opinii Kolegium IPN, nie przyjął dymisji prof. Krzysztofa Szwagrzyka, zastępcy prezesa IPN. Trwają rozmowy zmierzające do rozwiązania problemu. Sprawa poszukiwania i identyfikacji szczątków bohaterów narodowych jest i pozostaje priorytetem działalności Instytutu Pamięci Narodowej" - ogłosił we wtorek IPN. Krzysztof Szwagrzyk rozmawiał z Kolegium IPN, które starało się zachęcić go do pozostania w strukturach placówki. Historyk odwołał swoją decyzję o dymisji.
Władze Instytutu mają jednak rozwiązać problem z Zakładem Genetyki Sądowej ze Szczecina. Szwagrzyk zarzuca tym badaczom, że firma pobrała 2 mln złotych za badania szczątków ofiar reżimu komunistycznego, podczas gdy prace wykonywały spółki podwykonawcze - poinformował Cezary Gmyz na Twitterze. "Trwają rozmowy zmierzające do rozwiązania problemu. Sprawa poszukiwania i identyfikacji szczątków bohaterów narodowych jest i pozostaje priorytetem działalności Instytutu Pamięci Narodowej" - uspokajał w komunikacie prof. Jan Draus, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Pion śledczy nie zajął dotąd stanowiska w tym konflikcie.
Szwagrzyk po złożeniu dymisji, odejdzie z IPN 28 lutego. Po tym terminie zdecydują się dalsze losy historyka w ramach IPN. Mowa o znanym badaczu, który propagował pamięć o Żołnierzach Wyklętych i, mimo wielu trudności, poszukiwał ofiar zbrodni stalinowskich. Szwagrzyk kieruje ekshumacjami na warszawskiej "Łączce".
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
