Nauczycielki: Aleksandra Piotrowska, Katarzyna Gwóźdź, Małgorzata Rybak, fot. PAP/Andrzej Grygiel
Nauczycielki: Aleksandra Piotrowska, Katarzyna Gwóźdź, Małgorzata Rybak, fot. PAP/Andrzej Grygiel

Nauczycielki sądzone za czarny ubiór w dniu "Czarnego Protestu"

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 129

10 nauczycielek, które 3 października ub. r. podczas tzw. czarnego protestu przyszły do pracy ubrane na czarno, czekają rozprawy przed komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach. Jedna z nich została już uniewinniona.

Fotografia na Facebooku wywołała burzę

W dniu, kiedy trwał protest, 12 ubranych na czarno nauczycielek i pracownic Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu podczas przerwy zrobiło sobie wspólne zdjęcie. Jedna z kobiet zamieściła je na Facebooku. Kolega z pracy  udostępnił fotografię oraz poinformował o zdarzeniu m.in. resort oświaty i kuratorium. Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego, nauczycielki "uchybiły godności zawodu". Nauczycielkom zarzuca się "publiczne manifestowanie swoich poglądów związanych z poparciem dla zorganizowanego w tym dniu na terenie całego kraju protestu dotyczącego zmian przepisów w zakresie prawa do aborcji". Grozi za to kara nagany, zwolnienie z pracy bądź pozbawienie prawa do wykonywania zawodu.

Aleksandra Piotrowska, pierwsza z sądzonych nauczycielek za udział w czarnym proteście , podkreślała, że wraz z koleżankami opowiadała się jedynie za utrzymaniem obecnego stanu prawnego. Zaznaczyła, że jest przeciwna aborcji. - Każda z nas uczestniczy w życiu społecznym i reagujemy na to, co się dzieje, przyszłyśmy ubrane na czarno - relacjonowała. 

- Jesteśmy niewinne. Niczego złego nie zrobiłyśmy. Dzisiaj zrobiłybyśmy to samo - przekonywały nauczycielki. - To było w czasie przerwy. Żadna z nas nie miała wtedy pod opieką dzieci. Potwierdziła to kontrola kuratorium - nie było żadnych uchybień. Dzieci były zabezpieczone - mówiły. - Nie myślałyśmy, że ta sprawa przybierze taki obrót. Teraz już spodziewamy się wszystkiego. Stracimy pracę, jeśli nie teraz, to przy okazji jakiejś reformy edukacji - obawia się jedna z kobiet z czarnego protestu .

Komisja uniewinniła nauczycielkę

Prawnik i działacz KOD mec. Bartłomiej Piotrowski wystąpił jako obrońca kobiety: - Zarzuty uważam za absurdalne. Ubranie się na czarno w formie protestu nie jest żadnym naruszeniem reguł szkolnych. Panie nauczycielki nie biegały po korytarzu z flagami, na miły Bóg - powiedział przed rozprawą. Pracownic broniła także dyrektorka szkoły: - Nie zrobiły nic złego. Przyznała, że dzieci wtedy były objęte opieką.

Komisja dyscyplinarna uznała, że każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów i uniewinniła Piotrowską. Komisja zaznaczyła jednocześnie, że etyka zawodu nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów. 

- Komisja podzieliła moją argumentację, że każdy obywatel, również nauczyciel, nie tylko ma prawo mieć własne poglądy, ale również je wyrażać - powiedział Piotrowski po rozprawie. Dodał, że w obronie kolejnych nauczycielek będzie tak samo argumentować.  Pozostałe nauczycielki z zabrzańskiej szkoły mają stanąć przed komisją dyscyplinarną w najbliższym czasie. - Jestem zadowolona, że moja wiara w człowieka nie umarła – skomentowała po rozprawie Aleksandra Piotrowska.

Wiec polityków PO i Nowoczesnej pod kuratorium

Przed kuratorium przybyli politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, by – jak mówili – wesprzeć obwinione. - Jesteśmy tutaj, ponieważ totalne państwo PiS próbuje karać za to, że ktoś przyszedł na czarno ubrany do pracy. Zaraz rozpocznie się coś, co ma znamiona procesu Kafki - absurdalne zarzuty sformułowane tylko dlatego, że nauczycielki przyszły na czarno ubrane do pracy. Co więcej - nie manifestowały swoich poglądów, nie mówiły o czarnym proteście, zrobiły jedynie zdjęcie, które umieściły na portalu społecznościowym – mówił poseł PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka.

Zapewnił, że opozycja nie zostawi takich osób bez pomocy. Posłanki Nowoczesnej napisały list do Kuratorium Oświaty w Katowicach, że „stawianie zarzutów o rzekome uchybienie godności zawodu nauczyciela spowodowane udziałem w proteście nauczycielek przeciwko zmianom w prawie aborcyjnym jest nieuzasadnione". "Stanowczo protestujemy przeciwko tym działaniom Kuratorium oraz nieuprawnionej interpretacji Karty Nauczyciela" - czytamy w liście. 

- Chcemy zwrócić uwagę na to, że art. 6 Karty Nauczyciela mówi o tym, że każdy nauczyciel powinien dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich. Postawa nauczycielek w trakcie czarnego protestu 3 października była właśnie obywatelska - podkreśliła Joanna Scheuring-Wielgus.

Zalewska: W szkole nie może być agitacji politycznej

Posłanka PO Monika Wielichowska zgłosiła z kolei wniosek o przerwę w Sejmie, aby przedstawiciel rządu wyjaśnił opinii publicznej, dlaczego nauczycielki z Zabrza stanęły przez komisją dyscyplinarną. Sejm nie ogłosił przerwy, jednak obecna na obradach minister edukacji Anna Zalewska zabrała głos w tej sprawie.

- Komisja dyscyplinarna to niezależne ciało, utworzone przy każdym wojewodzie, składające się z osób o wysokiej etyce i dużej wrażliwości. Jakiekolwiek wystąpienia są ingerencją w niezależność tego ciała. Poczekajmy na decyzję tejże komisji - powiedziała szefowa MEN, jeszcze przed rozprawą. Apelowała też, aby "uszanować wrażliwość rodziców".

Zalewska podkreśliła przy tym, że w ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, iż na terenie szkoły nie można prowadzić działalności ani agitacji politycznej.

Posłanki PO w geście solidarności z nauczycielkami z Zabrza ubrały się na czarno.

źródło PAP, TVN24

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo