Lech Wałęsa w Europejskim Centrum Solidarności. Fot. PAP/Adam Warżawa
Lech Wałęsa w Europejskim Centrum Solidarności. Fot. PAP/Adam Warżawa

Wałęsa emocjonalnie o badaniach grafologów: Nie donosiłem, to były gadułki

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Lech Wałęsa po powrocie do kraju zorganizował specjalną konferencję prasową, na której odniósł się do najnowszych badań IPN i Instytutu Sehna. Były prezydent przysięgał przed dziennikarzami, że nie współpracował z SB, a swoich krytyków nazywał "tępakami", którzy uwierzyli Czesławowi Kiszczakowi.

Wałęsa prosi dziennikarzy o pomoc

Spotkanie przywódcy "Solidarności" z mediami rozpoczęło się nietypowo. Bohater konferencji zaproponował, by dziennikarze podzielili się na grupy i sprawdzą jego wersję wydarzeń. Poradził, by pojechali do Gdańska do swoich pracodawców ze Stoczni Gdańskiej i zakładów Zremb i wypytali, jak Wałęsa pracował. - Chciałbym, żeby ktoś się tym zajął. Na tym się dobrze zarobi, jak się napisze prawdę. Bo mi chodzi tylko o prawdę, nie o żadną obronę Wałęsy, mnie nie musicie bronić. Niech ktoś porozmawia z moimi przełożonymi z lat 70. Ustalcie prawdę, jakim tchórzem, jakim agentem był Wałęsa - zaapelował do dziennikarzy.

"Przysięgam, nie współpracowałem z SB"

Były prezydent nadal utrzymuje, że teczkę TW "Bolka" sfałszowano, a badania grafologów nic nie zmienią. - Mogę postawić tu 100 grafologów, którzy powiedzą dokładnie odwrotnie. To poniżające, oskarżać mnie o współpracę z bezpieką - tłumaczył. Według Wałęsy, były dwie teczki agenta o pseudonimie "Bolek". Jedna miała posłużyć postawieniu go przed sądem za szpiegostwo na rzecz USA. Druga, "to nielegalna walka z Wałęsą", czyli "zbiór podrabianych papierów", które przetrzymywał Kiszczak. - Nie mogąc pokonać Wałęsy, próbowano pokonać społeczeństwo, wszystko po to, aby zniechęcić do Wałęsy, wiedzieli, że inaczej nie są w stanie, bo są za słabi i głupi. Dlatego tym sposobem chcieli mnie pokonać - stwierdził Wałęsa.

- To były jakieś "gadułki". Te "gadułki" nasze to pośrednio mój tekst - komentował fakt rozmów z oficerami SB w latach 70. - Wtedy nie miałem takiej wiedzy jak dzisiaj, nie wiedziałem, że nie można rozmawiać. Ja ich chciałem nawrócić - w taki sposób Wałęsa zareagował na pytanie dziennikarza, który przypomniał, co w "Drodze nadziei" były prezydent pisał o kontaktach z SB. "Prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili warunek: podpis. I wtedy podpisałem" - wspominał w 1990 roku.

- Ja miliony kartek podpisywałem. Mogli mi tak zrobić, nie widziałem, co podpisywałem. Ja nigdy nie byłem po tamtej stronie - stwierdził Wałęsa. Kiedy indziej mówił, że "Bolek" to nie dwie teczki: z wątkiem amerykańskim i przechowywana u Kiszczaka, ale urządzenie do podsłuchiwania. - Pierwsze urządzenie podsłuchujące nazwano „Bolek”. Papiery z podsłuchów też nazywano „Bolek”, teczkę nazwano „Bolek”, nawet łącznicę telefoniczną - dodał. O możliwości podsłuchów przez SB dowiedział się - według relacji na konferencji prasowej - w 1972 lub 1973 roku.

"Solidarność" w PRL a Powstanie Warszawskie

- To jest poniżające, żebym ja się tłumaczył przed esbekiem i milicjantem. Ja mam się tłumaczyć? To jest skandaliczne. Powinniście się tym zająć i udowodnić tym małym, tępym ludziom, jaka jest prawda - powiedział. - Mogłem wykrwawiać naród jak w Powstaniu Warszawskim. Ale moje metody walki były inne. Miałem posłać ludzi na śmierć jak wtedy? - pytał Wałęsa. Swoich adwersarzy nazwał "zdrajcami lub głupcami". - Zrobię z nimi porządek - zapowiedział były prezydent.

Mecenasi Lecha Wałęsy - jak zapowiedział sam zainteresowany - wystąpili o dodatkową opinię grafologiczną. Według Instytutu Sehna, niemal wszystkie odręcznie pisane donosy i zobowiązanie do współpracy z SB w teczce pracy TW "Bolek" zostały napisane przez Lecha Wałęsę. To najnowsze ustalenie grafologów.

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka