Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Wielka akcja CBA w sądach. Służby badają układ korupcyjny

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

CBA na polecenie Prokuratury Krajowej przeszukało pomieszczenia sądów we Wrocławiu, Kielcach, Nowym Sączu, Tarnowie, oraz w Zakopanem, Oświęcimiu i w Chrzanowie. Biuro sprawdza zlecenia na rzecz fikcyjnych firm zewnętrznych, a sędziowie podejrzani są o branie łapówek.

Przeszukania CBA w sądach

Śledczy prowadzą postępowanie ws. przywłaszczenia przynajmniej 10 mln złotych na szkodę krakowskiego Sądu Apelacyjnego. Tam zawierano umowy z zewnętrznymi firmami o świadczenie fikcyjnych usług. Wytworzył się układ z sędziami - kontrahenci zlecali zadania pracownikom sądu, m.in. prezesowi Andrzejowi P. Transakcji dokonywano w latach 2013-2016.

Dyrektor sądu podejrzany o korupcję

W czwartek CBA weszło do wielu sądów w różnych rejonach Polski. Przeszukało i zabezpieczyło dowody w apelacyjnym we Wrocławiu, okręgowym w Kielcach, Nowym Sączu i Tarnowie, rejonowych w Zakopanem, Oświęcimiu i w Chrzanowie. Wszystko ma związek ze zlecaniem usług na fikcyjnych umowach kontrahentom krakowskiego Sądu Apelacyjnego i Andrzeja P. Proste analizy prawnicze miały kosztować po kilkadziesiąt tysięcy złotych. "Poważne wątpliwości budzą opiewające na kilkaset tysięcy złotych umowy o dzieło zawierane przez Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie z zewnętrznymi kontrahentami tegoż sądu" - zakomunikowała Prokuratura Krajowa.

Fikcyjne zlecenia, łapówki, zegarki i wizyty u kosmetyczki

Sam prezes SA w Krakowie, Andrzej P., miał zarobić na fikcyjnych zleceniach ponad milion złotych. Łącznie podpisał około 120 takich umów, część z nich zawarł z rolnikiem, mieszkającym pod Krakowem. Sędzia usłyszał w tej sprawie zarzuty, podobnie jak cztery inne osoby: główna księgowa Sądu Apelacyjnego Marta K., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. i dwóch przedstawicieli firm "słupów", którzy mieli zawierać umowy z sądami - Katarzyna N. i Jarosław T. Ten ostatni miał wręczać łapówki dyrektorowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Grozi im od roku do 10 lat więzienia za defraudację pieniędzy i dopuszczenie się korupcji. Andrzej P. miał, według ustaleń prokuratury, przyjąć 30 tys. złotych, księgowa prezenty o łącznej wartości 20 tys. złotych - komputer, zegarek, telefon i wizyty u kosmetyczki.

Źródło: PAP, RMF FM

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka