Protestujący posłowie opozycji, przed wejściem na salę plenarną w Sejmie, fot. PAP/Radek Pietruszka
Protestujący posłowie opozycji, przed wejściem na salę plenarną w Sejmie, fot. PAP/Radek Pietruszka

Posłowie PO i Nowoczesnej spędzą święta w Sejmie

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 113

W Senacie, który 11 stycznia ma rozpocząć prace nad budżetem na 2017 r., Platforma będzie bojkotować obrady izby. Opozycja uważa piątkowe głosowania budżetowe w Sali Kolumnowej za nielegalne i domaga się ich powtórzenia.

Boże Narodzenie i sylwester na Wiejskiej

Na razie trwa protest opozycji w Sejmie. Do 11 stycznia na sali plenarnej rotacyjnie przebywać będzie kilkudziesięcioosobowa grupa posłów. Ustalono grafik dyżurów wraz ze świętami. Klub PO ustalił, że co 2-3 dni „dyżurować” na sali obrad mają posłowie z różnych regionów Polski; w wigilię i święta Bożego Narodzenia obecni mają być mazowieccy politycy PO. W drugi dzień świąt do swych kolegów z Mazowsza dołączyć ma m.in. sam Schetyna

Nowoczesna, której politycy również każdego dnia przebywają w Sejmie, także ma już rozpiskę „dyżurów”, obejmującą najbliższe dni aż do sylwestra. - Nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta, bo jak wyjdziemy z tej sali, to już nas do niej nie wpuszczą – podkreślił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

TVN24/x-news

Schetyna zaznaczył, że posłowie PO zostają w Sejmie nie tylko ze względu na to, że uznają obrady na Sali Kolumnowej za nielegalne. - Wiele rzeczy się wydarzyło, widzimy ciągle bitwę i zamykanie niezależności, kneblowanie Trybunału Konstytucyjnego, widzimy straszenie środowiska sędziowskiego - wyliczał.

- Jeśli Platforma woli spędzać święta w Sejmie, to jest jej wybór i jej sprawa. Nie ma absolutnie żadnych powodów ku temu, żeby odstawiać taką szopkę. Trzeba umieć się pogodzić z tym, że przegrało się wybory. To demokratyczny wybór Polaków zdecydował, że rządzi PiS - skomentowała rzecznik PiS Beata Mazurek. 

Borowska i Jarubas nie liczyli głosów

Zarówno PO, jak i Nowoczesna domagają się powtórzenia głosowania nad przyszłoroczną ustawą budżetową. Poseł PSL Krystian Jarubas i posłanka Kukiz'15 Elżbieta Borowska oświadczyli bowiem, że nie brali udziału w głosowaniach w Sali Kolumnowej i nie liczyli głosów. Oboje wymienił marszałek Sejmu na wstępie głosowań na Sali Kolumnowej wśród 10 posłów-sekretarzy powołanych do liczenia głosów. Kuchciński poinformował na twitterze, że "głosy w Sali Kolumnowej podczas 33. posiedzenia Sejmu były liczone przez 8 posłów sekretarzy; dwóch do tego wyznaczonych się nie stawiło".

"W związku z nieobecnością dwóch z nich - Elżbiety Borowskiej i Krystiana Jarubasa - dokonano korekty podziału Sali Kolumnowej na osiem sektorów" - można przeczytać w tym wpisie. Głosy obliczali ostatecznie posłowie sekretarze: Piotr Babiarz, Marcin Duszek, Małgorzata Golińska, Krzysztof Kubow, Daniel Milewski, Piotr Olszówka, Łukasz Schreiber, Artur Soboń. W skład komisji skrutacyjnej powołani zostali posłowie sekretarze Agata Borowiec i Sylwester Tułajew. 

W poniedziałek marszałek Sejmu opublikował zdjęcie kartki ze zbiorczymi wynikami głosowania nad budżetem na 2017 r. Na kartce wpisane są dane z sektorów od I do VIII: ilu posłów głosowało za, ilu przeciw i ilu wstrzymało się - one składają się na zbiorcze wyniki głosowania, zgodnie z którymi wzięło w nim udział 236 posłów: 234 było za, 2 przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

11 stycznia znów blokada mównicy

Zdaniem opozycji, głosowania w Sali Kolumnowej są nielegalne. PiS zapewniało, że nie doszło tu do złamania prawa, a przestępstwo popełniła opozycja, blokując mównicę. Jak podaje PAP, 11 stycznia opozycja znów zablokuje mównicę sejmową, tak jak uczyniła to w ubiegły piątek po tym gdy marszałek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę. 

Platforma oczekuje dymisji marszałka Marka Kuchcińskiego. Uważa ponadto, że piątkowe posiedzenie Sejmu kontynuowane w Sali Kolumnowej odbyło się niezgodnie z konstytucją i regulaminem Sejmu. Zdaniem Platformy, 11 stycznia marszałek powinien wznowić obrady, które wg posłów opozycji nie zostało zakończone. Posiedzenie miałoby być kontynuowane od momentu zgłoszenia przez posła Szczerbę poprawki do projektu ustawy budżetowej.

- Marszałek Kuchciński najpierw zniknął, potem miał konferencję razem z koleżanką i kolegami partyjnymi, a teraz odpowiada na twitterze, że wszystko jest w porządku. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: nie jest w porządku, w porządku będzie wtedy, kiedy to spotkanie w Sali Kolumnowej zostanie uznane za nielegalne, niebyłe, tzw. non est - mówił lider PO.

Oświadczenie Straży Marszałkowskiej

PiS konsekwentnie twierdzi, że wszystkie działania były działaniami zgodnymi z prawem i z regulaminem Sejmu. - Zarówno oświadczenia marszałka, jak i Straży Marszałkowskiej, wskazują na to, że opozycja kłamie wprowadzając opinię publiczną w błąd - powiedziała rzecznik PiS.

Komendant Straży Marszałkowej oświadczył, że "nie było żadnego polecenia związanego z rzekomym blokowaniem dostępu dla posłów opozycji do Sali Kolumnowej, w której kontynuowano posiedzenie Sejmu; wstęp był umożliwiony wszystkim posłom po zakończeniu posiedzenia klubu PiS, przez wejście główne do Sali Kolumnowej".

- Tych posłów nie było na sali. Natomiast zostali wyznaczeni jako sekretarze, ale nie przyszli, wobec tego wyznaczono innych. Nikt tutaj niczego nie fałszował. Nie szukajcie dziury w całym. Wszystko było całkowicie legalne - powiedział komentował sprawę sekretarzy Borowskiej i Jarubasa prezes PiS Jarosław Kaczyński. 

Mazurek twierdzi natomiast. że "sprawa ma drugie, głębsze dno". - Z informacji, które do nas docierają wynika, że protest ma służyć wewnętrznej walce w PO i chęci przejęcia władzy w tej partii przez młodszych polityków. O tym już wspomniała posłanka Joanna Mucha - dodała. 

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła., obietnice wyborcze

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka