Protest KOD przed Sejmem, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Protest KOD przed Sejmem, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Protest KOD na Wiejskiej, opozycja nie wychodzi z Sejmu

Redakcja Redakcja KOD Obserwuj temat Obserwuj notkę 187

W nocy doszło do przepychanek pod Sejmem, kiedy posłowie PiS próbowali opuścić budynek. Policja zablokowała protestujących, by umożliwić wyjazd samochodów. Opozycja zapowiada, że posłowie będą dyżurować w Sejmie.

Chaos w parlamencie

Wczoraj posłowie PO i Nowoczesnej, blokowali mównicę sejmową po tym jak w czasie głosowań nad projektem przyszłorocznej ustawy budżetowej, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wykluczył z obrad posła Michała Szczerbę z PO. Szczerba protestował przeciw planowanym zmianom w zasadach obecności dziennikarzy w Sejmie. Wszedł na mównicę z kartką "Wolne media". Obrady zostały przerwane, wznowiono je dopiero o 21.30, ale na wskutek ciągłej blokady mównicy zostały przeniesione do Sali Kolumnowej Sejmu.

Tam, w obecności posłów PiS i dwojga posłów Kukiz'15 uchwalono m.in. ustawę budżetową i ustawę dezubekizacyjną. Jak twierdzili przedstawiciele partii rządzącej, w Sali Kolumnowej było kworum wystarczające do procedowania uchwał. Na Twitterze pojawiły się filmy, na których poseł PiS Marek Suski namawia przedstawicieli innych kół poselskich do uczestniczenia w obradach. Według informacji „Gazety Wyborczej” PiS udało się ostatecznie zebrać kworum dzięki Rafałowi Wójcikowskiemu i Annie Sierakowskiej z Kukiz'15. 

Problem z zebraniem kworum

Posłowie PO twierdzą natomiast, że w trakcie głosowań w Sali Kolumnowej nie było kworum, a co za tym - są one nieważne. Po nocnych obradach Sejmu Krzysztof Brejza (PO) napisał na Twitterze, że szef służb specjalnych Mariusz Kamiński, minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro oraz wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński podpisali się na listach obecności dopiero po zakończeniu posiedzenia Sejmu.

Z kolei na filmie zamieszczonym przez Arkadiusza Myrchę (PO) Joanna Mucha pokazuje listy obecności posłów. Jak twierdzi, brakuje podpisów m.in. Joachima Brudzińskiego, Jarosława Gowina, Jarosława Kaczyńskiego, Izabeli Kloc, Elżbiety Kruk, Marka Kuchcińskiego, Antoniego Macierewicza, Stanisława Piotrowicza, Wojciecha Szaramy, Beaty Szydło, Macieja Wąsika, Elżbiety Witek, Zbigniewa Ziobro. Wcześniej posłowie opozycji wskazywali, że w czasie posiedzenia na Sali Kolumnowej mogły znajdować się osoby, które nie są posłami. 

Protest przed Sejmem

Protest KOD trwał od godzin wieczornych. Na czele marszu szedł Mateusz Kijowski, a także przedstawiciele Partii Razem. Do protestujących wyszło część posłów opozycji. - Sejm został zerwany, tak jak warchołowie zerwali Sejmy szlacheckie - mówił Mateusz Kijowski. -- Nie ulegniemy, nie odejdziemy stąd. Będziemy tutaj protestować tak długo aż się poddadzą - wołał. 

Po północy straż marszałkowska zamknęła galerię sejmową. Poproszono dziennikarzy, aby opuścili Sejm, argumentując, że jest sobota, dzień wolny, a Sejm zakończył pracę. W obronie dziennikarzy stanęli posłowie PO. - W Sejmie jest nadal kilkudziesięciu posłów, Sejm nadal pracuje, nie ma powodu by dziennikarze wychodzili - apelowała b. premier Ewa Kopacz. Na sali sejmowej pozostało bowiem kilku posłów opozycji. Agnieszka Pomaska z PO zapowiedziała, że posłowie będą pełnić dyżury na sali plenarnej "w sobotę przez całą noc i cały jutrzejszy dzień i jak długo trzeba będzie". Ostatecznie straż marszałkowska pozwoliła pozostać dziennikarzom, którzy mają stałe przepustki do Sejmu, a wyprosiła tych, którzy mieli jednodniowe. 

Przepychanki z policją

Ok. 3 w nocy premier Beata Szydło i prezes PiS Jarosław Kaczyński opuścili gmach Sejmu. Przez chwilę trwała przepychanka pomiędzy policją a demonstrantami, którzy nie chcieli dopuścić do wyjazdu samochodów. Policja ostrzegała protestujących przed użyciem środków przymusu bezpośredniego. Poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz i poseł PO Arkadiusz Myrcha mówili potem, że "policja użyła gazu łzawiącego, by prezes Kaczyński mógł wyjechać z Sejmu". 

Stanowczo zaprzeczył temu rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek. - Policjanci użyli tylko i wyłącznie siły fizycznej żaden inny środek przymusu nie został użyty - zaznaczył, wskazując, że są to działania zgodne z prawem. Jak dodał, zamieszanie, które sfilmowały kamery telewizyjne, było skutkiem tego, że demonstranci wbiegali pomiędzy samochody, zagrażając przede wszystkim własnemu bezpieczeństwu, a jeden z nich rzucił świecę dymną. - Policja nie zatrzymała nikogo, spisała dane osobowe osób, które utrudniały przejazd i skieruje w ich sprawie wnioski do sądu - dodał rzecznik. 

Demonstracja przed Pałacem Prezydenckim

Poseł PO Andrzej Halicki zapowiedział, że posłowie opozycji stoją w obronie parlamentu. Na sali plenarnej jest ok. 30 posłów, którzy pełnią tam dyżury. O godz. 12 odbędzie się demonstracja przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. - Będziemy pewni mieli nie tylko więcej sił, ale także dużo osób z kraju, które chcą do Warszawy przyjechać. My będziemy na sali plenarnej cały czas bronić polskiego parlamentaryzmu - zapowiedział poseł Platformy.

- Najbardziej trafne określenie tego, co działo się w piątek w Sejmie, to próba drugiej nocnej zmiany, jak w 1992 r. - komentował szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Według niego postawa opozycji była karygodna. - To była próba anarchii, to była próba przejęcia władzy, to była próba zablokowania możliwości przyjęcia budżetu państwa. To też była próba zablokowania przyjęcia ustawy obniżającej emerytury i renty byłym funkcjonariuszom SB – powiedział minister. 

Błaszczak podkreślił, że PiS przez osiem lat bycia w opozycji nie blokowało mównicy. Ocenił, że marszałek Kuchciński wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem, a opozycja zachowuje się skandalicznie. W odniesieniu do pamiętnych akcji Samoobrony, partia Andrzeja Leppera to  to był Wersal - uważa Błaszczak.

źródło PAP, tvn24.pl

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka