Zawodnicy Legii Warszawa cieszą się z wygranej 1-0 ze Sportingiem Lizbona, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Zawodnicy Legii Warszawa cieszą się z wygranej 1-0 ze Sportingiem Lizbona, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Legia zagra w Lidze Europejskiej. Prezydent Duda śpiewał w szatni

Redakcja Redakcja Sport Obserwuj notkę 19

Drużyna Legii wygrała ze Sportingiem Lizbona 1:0 w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów. Dzięki temu zwycięstwu warszawski zespół zajął trzecie miejsce w grupie F i wiosną zagra w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Legia pokazała charakter

Od początku gra był dosyć wyrównana. Piłkarze Sportingu, którzy do tej pory w fazie grupowej przegrali cztery mecze różnicą jednej bramki, nie stwarzali groźnych sytuacji. Widać było że mają problem z obuwiem, bo często ślizgali się na boisku. Z kolei akcje gospodarzy częstokończyły się na pozycji spalonej.

Właśnie z tego powodu nie został uznany gol, którego w siódmej minucie zdobył Aleksandar Prijovic. W 26. minucie piłkarz znów zagroził bramce gości, ale piłka trafiła w boczną siatkę. W 30. minucie Prijovic popisał się skutecznym podaniem z prawej strony boiska, a piłkę w siatce umieścił Brazylijczyk Guilherme.

Ogromna nieskuteczność Sportingu

W drugiej połowie meczu goście przystąpili do zdecydowanych ataków. Legioniści przez długi czas nie potrafili opuścić własnej połowy, ale udawało im się też stwarzali duże zagrożenie pod bramką Rui Patricio. W 64. minucie sprzed pola karnego groźnie strzelił Francuz Thibault Moulin. 10 minut później próbował wyrównać rezerwowy Andre, ale nie trafił do pustej bramki.

Dwie świetne sytuacje miał Michał Kucharczyk, który zmienił kontuzjowanego Guilherme, ale ich nie wykorzystał. Pudłował też ponownie Prijovic, a Radovic trafił w bramkarza. Od 85. minuty goście grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Williama Carvalho. Choć cały czas próbowali atakować, to nie potrafili doprowadzić do wyrównania i wiosną to Legia - dzięki jedynemu zwycięstwu w tej edycji LM - zagra w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Prezydent Duda śpiewa w szatni

- To było niesamowite i na długo to zapamiętam. Do naszej szatni przyszedł prezydent Andrzej Duda i śpiewał z nami – wspomniał po spotkaniu Prijovic.

Szwajcar serbskiego pochodzenia został wybrany przez UEFA najlepszym piłkarzem meczu. Powiedział, że nie czuje się najlepszym graczem, bo nie strzelił bramki. 

- Razem tworzymy dobrą drużynę. Potrzebowaliśmy trochę czasu, aby to pokazać. Teraz będziemy skupiali się, aby swoją klasę pokazać w ligowych rozgrywkach – ocenił.

Wielki sukces ekstraklasy

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że awansowaliśmy. To sukces całej polskiej piłki, ekstraklasy, że drużyna z naszej ligi wychodzi z tak silnej grupy. Wielki dzień, gramy dalej w Europie. Chciałbym pochwalić mój zespół za determinację, konsekwencję. Za to, że był razem od pierwszej do ostatniej minuty. Zagraliśmy właśnie tak, jak sobie zakładaliśmy. To wielki dzień, ale jeszcze wiele pracy przed nami. Po to, żeby wejść na wyższy poziom. I tak będziemy pracować od następnego dnia - cieszył się  trener Legii Jacek Magiera. 

Pochwalił się, że przewidział taki wynik. - Ale ta wiara została poparta konsekwencją - zastrzegł. Kiedy przejmował drużynę po Albańczyku Besniku Hasim, Legia była krytykowana za porażki w ekstraklasie, a w Lidze Mistrzów uległa Borussii Dortmund 0:6. Magiera potrafił poradzić sobie z tym kryzysem. Powiedział, że zastosował "metodę małych kroków". - Po meczu w Lizbonie mówiłem - najpierw strzelmy pierwszego gola w Lidze Mistrzów i z tego się cieszmy. Następnie wywalczmy pierwszy punkt, a później cieszmy się z pierwszego zwycięstwa. Dokonaliśmy tego, krok po kroku.

 - Zaskoczyliśmy Sporting, nie za bardzo wiedzieli, jak nas ugryźć. Nieskromnie powiem, że kontrolowaliśmy mecz cały czas. Fajnie to wyglądało, daliśmy z siebie maksa i na wiosnę zagramy w Lidze Europy - powiedział bramkarz Legii Arkadiusz Malarz.

(Agencja TVN/x-news)                             

Magiera zapowiada powrót do LM

Komentatorzy zwrócili uwagę, że Legia grała ofensywnie. Magiera powiedział, że odważna gra nie była przypadkowa. - Chodziło o to, żeby zawodnicy uwierzyli, iż można grać z tymi rywalami jak równy z równym. Dzisiaj dołożyliśmy do tego konsekwentną grę w defensywie. I to był klucz do sukcesu. W meczu ze Sportingiem każdy piłkarz wykonał swoją pracę w stu procentach. Wielki sukces. I oby tak dalej, bo zawiesiliśmy sobie wysoko poprzeczkę. Jesteśmy spragnieni takich meczów - zrobimy wszystko, żeby wygrywać w polskiej lidze i za rok wrócić do Ligi Mistrzów - zapowiedział trener Legii.

Dane meczowe: 

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy). Widzów: ok. 26,5 tys.

Żółte kartki: Legia – Michał Kopczyński, Jakub Rzeźniczak, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic, Michał Pazdan; Sporting - Adrien Silva, William Carvalho. Czerwona kartka: Sporting - William Carvalho (85, za drugą żółtą).

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Guilherme (62. Michał Kucharczyk), Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic – Aleksandar Prijovic (86. Kasper Hamalainen).

Sporting Lizbona: Rui Patricio – Paolo Oliveira (58. Ricardo Esgaio), Sebastian Coates, Ruben Semedo, Marvin Zeegelaar (68. Andre) – Gelson Martins, Adrien Silva, William Carvalho, Lazar Markovic (59. Bryan Ruiz), Bruno Cesar – Bas Dost.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport