James Comey ujawniając nowe fakty ws. maili Clinton, wywołał burzę w USA, fot. fbi.gov
James Comey ujawniając nowe fakty ws. maili Clinton, wywołał burzę w USA, fot. fbi.gov

Szef FBI wstrząsnął kampanią prezydencką Clinton

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 27

FBI bada nowe maile, które mogą mieć związek ze śledztwem ws. serwera pocztowego Hillary Clinton. Dyrektor FBI James Comey ujawniając ten fakt zaszkodził kandydatce Demokratów na prezydenta USA. 

Na 11 dni ni przed wyborami prezydenckimi w USA Comey poinformował kongresmenów, że FBI weszła w posiadanie nowych maili, które "mogą mieć związek" z zamkniętym w lipcu dochodzeniem ws. używania przez Clinton prywatnego serwera pocztowego w celach służbowych, gdy była sekretarzem stanu.

Nowe fakty ws. afery mailowej Hillary Clinton

Szef FBI napisał krótki list do kongresmenów. Nie podał żadnych szczegółów, podkreślając, że FBI musi dopiero ocenić, czy nowe maile są ważne dla dochodzenia. Republikanie oraz wielu komentatorów natychmiast uznało, że gdyby nie były ważne, to Comey nie wróciłby do sprawy na niespełna dwa tygodnie przed wyborami. Szef krajowego komitetu Partii Republikańskiej Reince Priebus ocenił, że nowe informacje muszą być bardzo poważne, dochodzenie wznowiono, a zatem Clinton powinna zostać zdyskwalifikowana w wyścigu do Białego Domu.

Comey w osobnej korespondencji do pracowników FBI tłumaczył, że "czuł się zobligowany", by poinformować Amerykanów o badaniu nowych maili, gdyż na przesłuchaniach w Kongresie zapewnił wcześniej, że dochodzenie zostało zamknięte. Ale jeszcze raz podkreślił, że "w związku z tym, że nie znamy wagi tych nowych maili, nie chcę tworzyć żadnego mylnego wrażenia".

Czy Comey musiał informować o sprawie?

Zdaniem liberalnego tygodnika "The New Yorker" Comey był krytykowany w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdyż zerwał z wieloletnią praktyką, by nie komentować trwających dochodzeń, ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory. Tymczasem obecnie zrobił coś, co niewątpliwie może mieć wpływ na wynik wyborów prezydenckich i do Kongresu - zauważa tygodnik. 

Comey jest Republikaninem, nominowanym przez prezydenta Baracka Obamę, i dotąd cieszył się reputacją osoby uczciwej i niezależnej. W lipcu, gdy zamknął dochodzenie ws. Clinton bez postawienia jej żadnych zarzutów, był szeroko krytykowany przez Republikanów, że uległ presji administracji Obamy. Dyrektor FBI tłumaczył wówczas, że choć Clinton dopuściła się "skrajnego niedbalstwa", to nie ma żadnego dowodu na to, że złamała prawo, albo że hakerzy włamali się na jej konto. Aby nie być posądzony o stronniczość, Comey musiał poinformować Kongres o potencjalnie ważnych dla dochodzenia mailach - uważają obrońcy szefa FBI. 

Dyrektor FBI znalazł się w kropce

Zdaniem "Washington Post" jeśli Comey nie powiedziałby Kongresowi przed 8 listopada, że FBI bada nowe maile w związku z dochodzeniem ws. Clinton, "to mógłby ponownie zostałby oskarżony o politycznie umotywowane zatajenie". Ale gazeta przyznaje, że czas ogłoszenia decyzji jest "niefortunny", bo może potencjalnie wpłynąć na demokratyczny proces wyborcy. "Nie da się uniknąć, że Comey tworzy chmurę podejrzeń nad Panią Clinton", która, jak uczy dotychczasowa historia tej sprawy, jest nieuzasadniona" - dodał "WP".

"New York Times" pisze, że  "Comey znalazł się w kropce". Odkrycie nowych maili postawiło go bowiem przed wyborem: albo nic nie powiedzieć, ryzykując, że zostanie za to potępiony w przyszłości, gdy sprawa wypłynie, albo wysłać do Kongresu swój "głęboko niesatysfakcjonujący", bo nie wyjaśniający o co chodzi list.

Kłopoty Clinton, tysiące maili do przebadania

Reakcja Demokratów i sztabu Clinton wskazuje jak bardzo obawiają się, że sprawa może im zaszkodzić. Chociaż Clinton prowadzi w większości sondaży prezydenckich, to ciągnący się w nieskończoność skandal z prywatnym serwerem stawia ją w złym świetle, jako osobę nieuczciwą i nieszanującą prawa. Zaledwie jedna trzecia Amerykanów uważa, że Clinton można zaufać.

- To nadzwyczajne, że mamy do czynienia z czymś takim zaledwie 11 dni przez wyborami prezydenckimi - nie krył frustracji szef kampanii John Podesta. - FBI ma święty obowiązek, by pozostać neutralną w sprawach politycznych - apelowała z kolei szefowa krajowego komitetu Demokratów Donna Brazile.

Sama Clinton, która wcześniej unikała dziennikarzy, niechętnie zabierając głos w sprawie maili, zwołała w piątek konferencję prasową i zaapelowała do Comeya, by jak najszybciej podał więcej szczegółów. Zapewniła, że jest spokojna, iż śledczy nie znajdą niczego, co mogłoby zmienić decyzję FBI z lipca, gdy po niemal rocznym dochodzeniu agencja uznała, że nie ma podstaw, by postawić jej zarzuty karne.

Ale jest mało prawdopodobne, by sprawa została wyjaśniona przed wyborami. W grę wchodzi analiza tysiąca nowych maile należących do najbliższej współpracowniczki Clinton, Humy Abedin, które znaleziono w laptopie jej męża, byłego kongresmena Anthony'ego Weinera w ramach innego dochodzenia ws. wiadomości tekstowych wysyłanych przez Weinera do 15-letniej dziewczyny. Ich zbadanie zapewne zajmie więcej niż pozostające do wyborów 11 dni.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka