Cierpienie, brak szczęścia, szybkości i błysku - te cechy prezentowała Polska w meczu z Armenią. Na szczęście, Robert Lewandowski przesądził o zwycięstwie 2:1 w ostatniej akcji meczu i zdobyliśmy trzy punkty w ważnym meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata w Rosji.
Męki Polski na Narodowym
To nie było udane spotkanie dla "Biało-czerwonych". Mimo ogromnej przewagi, czerwonej kartce dla zawodnika gości już w pierwszej połowie na Stadionie Narodowym i po oddaniu blisko 30. strzałów na bramkę Armenii, gol padł dopiero po samobójczym trafieniu rywala na początku drugiej połowy. Wyrównał z rzutu wolnego, po kuriozalnej interwencji Łukasza Fabiańskiego, Marcos Pizzeli.
Ormianie w drugiej połowie mieli jeszcze trzy kontry, w których mogli dobić Polaków. W ich atakach albo brakowało strzału albo piłka lądowała w bocznej siatce Łukasza Fabiańskiego. Końcówka meczu obfitowała w intenstywność obu zespołów.
Zwycięski gol Roberta Lewandowskiego
Najpierw w doliczonym czasie gry drugiej połowy sytuację w przewadze pod naszym polem karnym zmarnowali Ormianie, a w odpowiedzi Jakub Błaszczykowski z rzutu wolnego posłał piłkę wprost na głowę Roberta Lewandowskiego. Ten strzelił kolejną bramkę w eliminacjach na wagę zwycięstwa. Polska w bólach wygrała 2:1.
Przed nami 11 listopada kolejny mecz, tym razem z Rumunią w Bukareszcie. W grupie E we wtorek same niespodzianki - Dania uległa Czarnogórze 0:1, a Kazachstan, który wyrwał nam punkty, zremisował z Rumunią 0:0.
GW