"Czarny Protest". Fot. PAP/Paweł Supernak
"Czarny Protest". Fot. PAP/Paweł Supernak

Nie wszędzie było spokojnie. Zatrzymania po "Czarnym Poniedziałku"

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 54

W Warszawie i Poznaniu doszło do incydentów z udziałem sympatyków "Czarnego Poniedziałku". Obrzucano kamieniami siedzibę PiS, a nawet raniono policjantów. Łącznie policja zatrzymała 7 osób.

"Czarny Poniedziałek"

Marsze, organizowane jako forma sprzeciwu wobec projektowi ustawy, zakazującej aborcji, miały na ogół spokojny charakter. W Poznaniu porządek zakłócało dwóch mężczyzn i kobieta. Tłum obrzucił kamieniami siedzibę PiS, a w ruch dodatkowo poszły środki pirotechniczne. Doszło również do starć z policjantami, w wyniku których pięciu funkcjonariuszy zostało rannych.

"Czarny Protest": Zamieszki w Poznaniu i w Warszawie

- Jeden z policjantów w wyniku uderzenia dużym kamieniem ma poranioną twarz, wymagało to interwencji chirurgicznej, trzeba było założyć mu szwy na twarzy. Drugi ma poparzony od środków pirotechnicznych kark. Pozostali mają lżejsze obrażenia, jeden z nich ma popalony mundur. Po udzieleniu pomocy medycznej opuścili szpital - poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu Andrzej Borowiak.

Politycy PO i Nowoczesnej domagają się wyjaśnień ws. udziału policji na demonstracjach w poniedziałek. - Wczoraj w Poznaniu, kiedy część demonstrujących kobiet, ale nie tylko, bo część także mężczyzn, przeszła pod siedzibę poselską polityków PiS-u, nagle okazało się, że jest tam niezwykle silnie uzbrojony oddział policji, przypominający dawne oddziały ZOMO, wyposażony w tarcze, hełmy, długą broń, z psami. I doszło do ataku na demonstrujących, doszło do zamieszek, użyto gazu pieprzowego - mówił Rafał Grupiński.

- Nie przypominam sobie, żeby nawet komuniści w czasach PRL-u przeciwko kobietom organizowali tak zwarte oddziały policji, tak doskonale uzbrojone - dodał Mariusz Witczak na specjalnie zwołanej konferencji prasowej posłów PO.

Policja poinformowała, że w całej Polsce odbyło się ponad 140 protestów, w których udział wzięło 98 tys. osób.

Zobacz zamieszki na "Czarnym Proteście"


Źródło: TVN24/x-news

Waszczykowski o "Czarnym Proteście": To margines

W Warszawie w kulminacyjnym momencie protestowało 17 tysięcy osób. Cztery zostały doprowadzone na komisariat policji. Rzucały czymś w stronę policjantów w okolicach kolumny Zygmunta, gdy funkcjonariusze w kordonie oddzielali manifestację "Czarny Poniedziałek" od grupy przeciwników aborcji.

 - W dwumilionowej Warszawie to był margines - tak demonstrację warszawską ocenił w TVN24 minister Witold Waszczykowski. - Trzeba na ten temat rozmawiać poważnie, a nie przebierać się, robić happeningi, krzyczeć głupkowate hasła. To nie jest sposób rozmowy na temat życia i śmierci - tłumaczył.

Według szefa MSZ, "Czarny Protest" organizowany jest jako akcja polityczna przeciwko konkretnej partii. - Prawo i Sprawiedliwość nie jest stroną tego konfliktu. Proszę nie atakować Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził. Waszczykowski zwrócił również uwagę, że na demonstracjach ws. aborcji padło wiele wulgaryzmów i nadużyć w głoszonych hasłach i na transparentach. - O to paniom chodziło, by tak protestować? - wskazywał na zdjęcia z tabletu.

W środę senatorowie PiS przedstawią autorski projekt, rozwiązujący kwestię aborcji. Wiceminister sprawiedliwości, Patrk Jaki, zapewnił, że partia rządząca nie chce karać kobiety więzieniem za usuwanie ciąży.

Źródło: PAP, TVN24

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka