Plakat filmu "Wołyń", fot. materiały promocyjne
Plakat filmu "Wołyń", fot. materiały promocyjne

"Wołyń" na festiwalu w Gdyni. Smarzowski o relacjach polsko-ukraińskich

Redakcja Redakcja Kultura Obserwuj notkę 8

Na Festiwalu Filmowym w Gdyni pokazano film "Wołyń". - Potrzebujemy dobrych relacji z Ukraińcami, a Ukraińcy z nami. Wydaje mi się, że po jakimś czasie ten film będzie pracował na oczyszczenie tych naszych relacji – mówił po premierze reżyser Wojciech Smarzowski.

O czym jest "Wołyń"

Akcja filmu rozgrywa się w okresie od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. w wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów, położonej w południowo-zachodniej części tej krainy. Oczami głównej bohaterki, Zosi Głowackiej, widz obserwuje toczące się wypadki, zapoczątkowane wybuchem II wojny.

Zosia jest zakochana w ukraińskim chłopcu z tej samej wsi, jednak ojciec wydaje ją za mąż za najbogatszego we wsi gospodarza, Polaka Macieja Skibę, starszego wdowca z dwójką dzieci. 

Życie wsi zostaje odmienione najpierw przez okupację sowiecką, potem przez niemiecki atak na ZSRR. Trwają brutalne mordy na Żydach. Ukraińcy myślą o stworzeniu niepodległego państwa. Wzrasta napięcie między polskimi i ukraińskimi sąsiadami. Oddziały UPA atakują polskie osady, a niekiedy Polacy z równą bezwzględnością biorą odwet na Ukraińcach. Pośród morza nienawiści i śmierci Zosia próbuje ocalić swoje dzieci.

"Wołyń" ma być mostem, a nie murem

- Nie można budować relacji na tym, że się prawdę zamiata pod dywan – podkreślał Smarzowski, którego dziennikarze przywitali na konferencji oklaskami. - "Wołyń" ma być mostem, a nie murem – mówił reżyser.

Zamysł filmu pojawił się w 2012 roku. - Po czterech latach pracy nad "Wołyniem" jestem innym człowiekiem – ocenił. Podobnie wypowiadali się aktorzy. Smarzowski podkreślił, że "Wołyń" jest "wymierzony przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi", ale jednocześnie jest zrobiony "z dużą wiarą w człowieka", z wiarą w widza.

W "Wołyniu" przedstawieni zostali zarówno źli Ukraińcy, jak i dobrzy, którzy pomagali Polakom. Są też dobrzy i źli Polacy.

- Jeszcze nie robiłem filmu, żebym tak bardzo uważał, (…) bo wiem, że ten temat jest więcej niż delikatny" – komentował.  Cała tajemnica jest w wyważeniu proporcji. Z tej naszej, polskiej strony są one wyważone, myślę, dobrze. Ze strony ukraińskiej... Oni to widzą inaczej – mówił Smarzowski.

Według twórcy, kiedy emocje wywołane obrazem opadną, politycy powinni "stworzyć dobry klimat do pracy dla historyków i polskich, i ukraińskich". - Historycy polscy i ukraińscy powinni dostać czas, powinni skonfrontować dowody – powiedział reżyser.

Jak powstawał "Wołyń"

W obsadzie "Wołynia", oprócz grającej Zosię Michaliny Łabacz, występują m.in. Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak, Izabela Kuna i Adrian Zaremba. Obok aktorów polskich wystąpiło ok. 30 aktorów ukraińskich, wśród nich Wasilij Wasilik, wcielający się w ukochanego głównej bohaterki.

Wasilik przyznał na konferencji w Gdyni, że decyzja, aby wystąpić w tym filmie, była dla niego trudna. Opowiadał, że jeszcze przed propozycją zagrania w filmie Smarzowskiego czytał publikacje o zbrodni wołyńskiej. - Chciałbym, żeby ludzie znaleźli w sobie siłę, aby przeprosić jeden drugiego i mogli żyć dalej – powiedział aktor.

Wojciech Smarzowski wyreżyserował ten film na podstawie własnego scenariusza, który napisał, wykorzystując wątki ze zbioru opowiadań "Nienawiść" autorstwa Stanisława Srokowskiego. Tekst scenariusza konsultowano z historykami.

Zdjęcia do filmu realizowano m.in. w Lublinie, w Puszczy Kampinoskiej, w Kolbuszowej, Kazimierzu Dolnym, okolicach Rawy Mazowieckiej i w Skierniewicach. Na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie zbudowano obiekt zdjęciowy - filmową wieś, w której mieszkają bohaterowie.

Do kin w całej Polsce "Wołyń" trafi 7 października. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie dystrybuowany na Ukrainie. Film Smarzowskiego to jedna z 16. produkcji, które na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni walczą o Złote Lwy w konkursie głównym.

Zbrodnia wołyńska

Na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Sprawcy zbrodni to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia i ludność ukraińska uczestnicząca w mordach swoich polskich sąsiadów. Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły domy, uciekając do centralnej Polski. Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie, Ukraińcy odmawiający wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujący Polaków. "Kresowa Księga Sprawiedliwych" (wyd. IPN) opracowana przez Romualda Niedzielkę podaje, że Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców zapłaciło życiem.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura