Premier Beata Szydło w TVN24. fot. kard z filmu TVN24/Jeden na jeden
Premier Beata Szydło w TVN24. fot. kard z filmu TVN24/Jeden na jeden

Szydło o sprawie Misiewicza: Cała kwestia w rękach szefa MON

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 61

Premier Szydło powiedziała, że rozmawiała z Antonim Macierewiczem na temat powołania Bartłomieja Misiewicza w skład rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej i że to w jego rękach jest rozwiązanie tej kwestii.

Szydło ma nadzieję, że Macierewicz wyciagnie wnioski

Premier w TVN24 była pytana, czy nie razi jej sposób, w jaki szef MON Antoni Macierewicz"ulokował" w radzie nadzorczej PGZ swojego najbliższego współpracownika Bartłomieja Misiewicza. - Rozmawiałam z panem ministrem Macierewiczem na temat tej sytuacji i mam nadzieję, że będą również wyciągnięte wnioski" - powiedziała Beata Szydło. Dodała, że "w jego rękach jest teraz cała ta kwestia". - Ja będę oczywiście oczekiwać na to, w jaki sposób będzie nadal się rozwijała sytuacja - zaznaczyła.

- Wszyscy politycy i ministrowie rządu PiS muszą pamiętać, że jeżeli chcemy wywiązać się ze swoich zobowiązań, chcemy zrealizować swój program, musimy pamiętać też o tym, czego oczekują Polacy. Oni nas wybrali m.in. dlatego, że mieli dość buty i arogancji władzy - powiedziała szefowa rządu.

Misiewicz nie ma kompetencji, by zasiadać w radzie nadzorczej PGZ

Bartłomiej Misiewicz, szef gabinetu szefa MON Antoniego Macierewicza i rzecznik resortu, według informacji na stronie PGZ zasiada w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. wdług "Rzeczpospolitej" Misiewicz nie ukończył kursu dla członków rad nadzorczych. Nie ma także - jak podawały media - ukończonych studiów wyższych. Prasa informowała też, iż ze statutu PGZ wykreślony został zapis o tym, że kandydat na członka jej rady nadzorczej powinien przejść państwowy kurs na członków rad nadzorczych.

Szef MON Antoni Macierewicz pytany kilka dni temu o sprawę zasiadania Misiewicza w radzie nadzorczej PGZ, podkreślił, że jest on tam jego bezpośrednim reprezentantem. - Chcę, żeby ministerstwo obrony miało wgląd w przebieg wydarzeń w tym zarządzie jako dysponent Skarbu Państwa w tej grupie – mówił szef MON.

Prokuratura prowadzi czynności sprawdzające ws. Misiewicza

Klub PO zapowiedział złożenie do prokuratury wniosku ws. Misiewicza. W odpowiedzi na tę zapowiedź rzecznik MON podkreślał, że spokojnie czeka na ocenę prokuratury. Według niego powołanie do rady nadzorczej PGZ odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, w tym z Kodeksem Spółek Prawa Handlowego. Jak podkreślił to "Minister Obrony Narodowej sprawuje nadzór nad Polską Grupą Zbrojeniową".  - Ważną kwestią jest, aby w organie nadzorczym PGZ zasiadał ktoś skierowany tam przez kierownictwo resortu - dodał. 

– Warto przypomnieć funkcjonariuszom PO, że jeśli składa się zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, wiedząc, że do przestępstwa nie doszło, to samemu popełnia się przestępstwo – zaznacza Misiewicz w oświadczeniu dla Onetu, odnosząc się do złożonego przez polityków PO doniesienia do prokuratury.

Rzecznik MON podkreśla ponadto, że w związku z nieustającymi atakami mediów i opozycji na jego osobę, nikt z jego rodziny nie jest zatrudniony w żadnej spółce zbrojeniowej, ani w żadnej jednostce podległej MON.

Zobacz też:

żródło: PAP, onet.pl

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka