Niemiecki sąd nakazał oddanie dziecka Polce, której Jugendamt odebrał je niedługo po porodzie. Rodzinę będzie odwiedzać pracownik socjalny i położna. Do sprawy włączył się polski resort sprawiedliwości.
Zła sytuacja finansowa przyczyną odebrania dziecka
Dziecko zostało zabrane kobiecie przez Jugendamttrzy dni po urodzeniu i umieszczone w rodzinie zastępczej. Niemieccy urzędnicy oparli się na opinii ewangelickiego stowarzyszenia ProjuFa doradzającego kobietom w ciąży znajdującym się w trudnej sytuacji. Z opinii ProjuFa wynika, że kobieta unikała wizyt u ginekologa, miała trudną sytuację finansową. Wynikała ona z nieprzemyślanych zakupów na raty. Mieszkanie było w złym stanie, w części brudne i zagracone. Z pisma Jugendamt skierowanego do sądu wynika ponadto, że podjął on decyzję o zabraniu dziecka bez bezpośredniej rozmowy z matką, twierdząc, że zabrakło na to czasu.
Matka odwołała się do sądu w Kirchheim unter Teck (Badenia-Wirtembergia). Zarzucała urzędnikom niemieckim bezprawne działanie. Skarżyła się, że po urodzeniu nie widziała go przez ponad dwa tygodnie. Do widzenia doszło dopiero w zeszłym tygodniu. W pomoc kobiecie zaangażowało się polskie Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Rzecznicy: Praw Dziecka i Praw Obywatelskich.
Ziobro: względy materialne nie mogą być przyczyną odebrania dziecka
Resort ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zwrócił się w tej sprawie do niemieckiego ministerstwa domagając się wyjaśnień. Wcześniej Ziobroinformował, że w ministerstwie powstał projekt, który zwiększa uprawnienia ministra i prokuratora generalnego w takich przypadkach. Projekt przygotował zespół, który powstał w MS w lutym.
Z zadowoleniem mówił o decyzji sądu, który - jak ocenił - "w sposób bezstronny i obiektywny zajął się skargą polskich rodziców i zdecydował się oddać dziecko". - Względy materialne nie mogą być przyczyną odebrania dziecka, jeśli jest ono otoczone miłością i opieką - powiedział minister sprawiedliwości.
Liczne przypadki odbierania dzieci przez Jugendamt
Według doniesień Rzecznika Praw Obywatelskich, który monitoruje sytuację polskich obywateli w Niemczech, to jeden z licznych przypadków dyskryminacji w powierzaniu opieki nad dziećmi przez niemieckie sądy. Polscy rodzice w Niemczech skarżą się także na brak możliwości porozumiewania się z dziećmi w języku polskim, spotkania rodziców z dzieckiem tylko pod nadzorem urzędników oraz kwestie dotyczące odbierania dzieci przez Jugendamt.
W ubiegłym roku Jugendamty podjęły decyzję o odebraniu rodzicom ponad 40 tys. dzieci, najczęściej ze względu na problemy wychowawcze. Większość interwencji dotyczyła rodzin niemieckich. Oprócz tego urzędy opiekowały się blisko 40 tys. dzieci i nastolatków, którzy przyjechali do Niemiec jako uchodźcy bez rodziców bądź opiekunów.
Krytyka Jungedamtów w Polsce
Działalność niemieckich urzędów jest krytykowana przez część polityków w Polsce oraz polskie media ze względu na kontrowersyjne przypadki odbierania dzieci małżeństwom polsko-niemieckim lub polskim.
Głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.