Zbigniew Hołdys.
Zbigniew Hołdys.

Hołdys bojkotuje Toyotę. Bo pokłócił się z pracownikiem firmy w sieci

Redakcja Redakcja Społeczeństwo Obserwuj notkę 149

Popularny muzyk i celebryta, Zbigniew Hołdys, poruszył media społecznościowe. Po tym, jak otrzymał wiadomość z krytyką pod swoim adresem od pracownika poznańskiej Toyoty na Facebooku, natychmiast zapytał firmę, czy to jej oficjalne stanowisko.

Internauta do Hołdysa: Traci Pan szacunek

Jeden z użytkowników Facebooka napisał prywatną wiadomość do Zbigniewa Hołdysa. Zapytał go, dlaczego wyraża się w taki sposób o politykach i dodał, że muzyk "strzela sobie w kolano", bo straci słuchaczy. "Mieszając się do polityki przekreśla Pan swój dorobek u wielu fanów, którzy słuchali lub słuchają muzyki, a mają inne spojrzenie na rzeczywistość. Strzela Pan sobie w kolano, a nawet oba, głównie kolana finansowe".

Hołdys postanowił ujawnić wiadomość publicznie. Na tym nie koniec - dodał, że mail przekaże do pracodawcy mężczyzny, czyli poznańskiej Toyoty. "Na czym ma polegać samoprzestrzelenie sobie kolan?" - dopytywał celebryta. Część internautów na Facebooku poparła Hołdysa i zapowiedziała bojkot Toyoty. "Szefostwo Toyoy będzie zapewne zachwycone i dumne z wpisu pana Mariusza" - napisał jeden z komentatorów. Inni zwrócili uwagę muzykowi, że przesadza, a jego akcja może przypominać zwyczajny donos.

Krytyk Hołdysa może mieć kłopoty. Straci pracę?

Firma skrytykowała publicznie swojego pracownika za treść wiadomości, jaką wysłał Hołdysowi. "Zatrudniając pracowników nie pytamy o ich preferencje" - czytamy w komunikacie poznańskiego salonu Toyoty. "Niech założy sobie prywatne konto i grasuje" - odpowiedział Hołdys. Ostrzegł również właścicieli salonu samochodowego, że nie kupi tam samochodu, skoro grozi się mu finansowym "postrzeleniem w kolano". Teraz pracownik Toyoty, który pisał we własnym imieniu do Hołdysa, może stracić pracę.

"Hołdys miał prawo powiadomić pracodawcę" vs. "żenujące zachowanie"

Na Twitterze od kilku godzin trwa dyskusja nad zachowaniem Hołdysa. Ostro podsumował jego wpisy Rafał Ziemkiewicz. - Trafił facet klaptona w kompleksik, to ten się mści. Zachowanie typowe dla niepewnych swej wartości dupków - ocenił.

- Kochanie, mieliśmy kupić Toyotę. Dlaczego kupujemy Skodę? - Bo jeden pan z Toyoty miał inne zdanie niż Hołdys - kpi @TomaszKomentasz.

- Jak tak dalej pójdzie to Zbigniew Hołdys jako pierwszy na świecie zdoła namierzyć prezesa firmy „Szlachta nie pracuje”.- ironizował dziennikarz sportowy, Krzysztof Stanowski.

W obronę Hołdysa wzięła Agnieszka Gozdyra z Polsatu. - Oznaczył firmę i zrecenzował negatywnie kogoś znanego. Ten ktoś ma prawo zapytać, czy to stanowisko całej firmy - napisała o adwersarzu Hołdysa. - Nie mój problem, trzeba myśleć, jak się komuś wysyła recenzję jego działalności - dodała.

Dyskusja trwa nadal, bo wielu dziennikarzy - w tym Polsatu - podkreśla w profilach na Twitterze, że ich opinie nie są tożsame ze stanowiskiem pracodawcy lub wyrażają prywatne poglądy.

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo