Konserwatysta nawołujący do Brexitu, były burmistrz Londynu, Boris Johnson zrezygnował z ubiegania się o pozycję premiera Wielkiej Brytanii. O stanowisko walczyć będą - minister sprawiedliwości Michael Gove i minister spraw wewnętrznych Theresa May.
Gove zglasza swoją kandydaturę
Johnson, faworyt w bitwie o stanowisko po Cameronie, stwierdził, że nie będzie startował na szefa Partii Konserwatywnej ze względu na "okoliczności w parlamencie". Stało się to po tym, jak minister sprawiedliwości Michael Gove, inny zwolennik Brexitu, ogłosił, że z żalem doszedł do wniosku, że Johnson nie zdoła wykazać się przywództwem koniecznym podczas negocjowania warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Gove, uważany powszechnie za sojusznika Johnsona, zgłosił swoją kandydaturę.
May: Brexit znaczy Brexit
Jego konkurentka Theresa May jest zdania, że Wielka Brytania nie powinna przed końcem roku składać wniosku o wystąpienie z UEprzewidzianego w art. 50 unijnego traktatu, choć unijni partnerzy naciskają, by zrobiła to jak najszybciej. Zapowiedziała jednak, że będzie respektować decyzję wyborców podjętą w referendum.
- Brexit znaczy Brexit. Kampania się zakończyła, głosowanie się odbyło, frekwencja była wysoka i opinia publiczna wydała werdykt. Nie może być prób pozostania w UE, ani żadnych prób powtórnego dołączenia do niej tylnymi drzwiami, ani kolejnego referendum - powiedziała.
Zaistaniała sytuacja jest wynikiem dymisji Davida Camerona, który apelował do rodaków o głosowanie za pozostaniem w UE. Po wygranej zwolenników Brexitu zapowiedział on dymisję, by nowy szef rządu mógł formalnie rozpocząć i później nadzorować procedurę wystąpienia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
źródło: PAP, tvn24.pl
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Aktualizacja:
Komentarze