Apel pamięci odczytuje major Dariusz Rojewski, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Apel pamięci odczytuje major Dariusz Rojewski, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Macierewicz postawił na swoim - apel poległych z ofiarami katastrofy smoleńskiej

Redakcja Redakcja Społeczeństwo Obserwuj notkę 82

Mimo sprzeciwu władz Poznania wojsko odczytało apel pamięci z przywołaniem m.in. ofiar katastrofy smoleńskiej podczas uroczystości przy Pomniku Poległych w Powstaniu Poznańskim w rocznicę Czerwca '56. 

Ofiary Czerwca'56 i ofiary katastrofy smoleńskiej

Uroczystości pod pomnikiem przy ul. Kochanowskiego odbyły się z udziałem wojska, choć nie życzył sobie tego prezydent Poznania. Jacek Jaśkowiak nie chciał, by odczytano nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej obok nazwisk poległych w Poznańskim Czerwcu’56 podczas apelu pamięci. Tymczasem minister Antoni Macierewicz od odczytania apelu w takiej formie uzależnił obecność wojskowej asysty honorowej na tej uroczystości.

W trakcie odczytanego apelu pamięci przywołano ofiary śmiertelne Czerwca'56, najmłodszych poległych, uczestników wydarzeń z 1956 roku. Wymienione zostały też osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej w 2010 r., w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką, prezydent Ryszard Kaczorowski oraz dowódcy wojsk.

Po przywołaniu ofiar katastrofy smoleńskiej rozległy się brawa, kilka osób opuściło jednak uroczystość w trakcie apelu. W uroczystości przy pomniku wziął udział wicepremier, szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

- Dla uczestników uroczystości z pewnością może on budzić pewne wątpliwości, czy jest on do końca sprawiedliwym z punktu widzenia historycznego. Ledwie połowa apelu jest poświęcona ofiarom Czerwca'56, nawet nie wymieniono wszystkich nazwisk poległych, a drugą połowę poświęca się osobom, które owszem, zginęły tragicznie, ale w wypadku lotniczym w Smoleńsku – powiedział Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.

Jak dodał, podczas apelu zabrakło wyliczenia ofiar z lat 1970, 1976, czy też osób, które zginęły w Poznaniu w czasie stanu wojennego.

Poseł PiS Tadeusz Dziuba powiedział, że nie rozumie „sztucznego konfliktu, który wywołuje prezydent miasta”. - W apelu pamięci różne rzeczy się wspomina, na ogół dosyć szeroką panoramę różnych zdarzeń, które nas, jako wspólnotę państwową, statuują.

Wicepremier Gliński nie chciał po uroczystości rozmawiać z dziennikarzami. Wziął też udział w odsłonięciu na ścianie Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu tablicy upamiętniającej ofiary ubeckich kul w czerwcu 1956 roku.

Komentarze poznaniaków po apelu poległych, źródło TVN24/x-news

Prezydenci Polski i Węgier na głównych uroczystościach

- Ten 1956 rok jest smutnym wprawdzie, ale z drugiej strony pięknym świadectwem polsko-węgierskiej przyjaźni, przyjaźni pomiędzy zwykłymi ludźmi - powiedział Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej z węgierskim prezydentem Janosem Aderem.

Jak zaznaczył prezydent, po powstaniu poznańskim w czerwcu 1956 roku, "krwawo stłumionym przez władze komunistyczne", i później po przemianach w Polsce w październiku, Węgrzy - idąc za przykładem Polaków - także zażądali wolności i chcieli wydobyć się spod dominacji Związku Radzieckiego. - Zostali za to w brutalny sposób, krwawo przez Związek Radziecki ukarani - dodał.

Prezydent Duda zaznaczył, że Węgrzy żądając w październiku 1956 roku wolności i demokracji, odwoływali się do przykładu Polaków i do przyjaźni polski-węgierskiej, a Polacy wiedząc, co się dzieje na Węgrzech - że ludzie są mordowani, że są dziesiątki tysięcy rannych, zbierali dla nich krew. Jak dodał, Polacy wysłali ponad 800 litrów krwi na Węgry i ponad 44 tony pomocy medycznej.

Prezydent Węgier Janos Ader podkreślił, że nie tylko Polacy, ale również Węgrzy obchodzą 60. rocznicę wydarzeń z 1956 roku. Zaznaczył, że Węgrzy chcieli tego samego, co Polacy. - Chcieli wolności, demokracji i lepszych warunków życia - powiedział Ader.

Jak ocenił, wydarzenia sprzed 60 lat w obu krajach pokazały, że "władza komunistyczna wcale nie jest tak mocna". Wskazał, że pomimo stłumienia rewolucji w Poznaniu i brutalnych represji oraz choć podczas węgierskiej rewolucji doszło do rozlewu krwi, dla każdego było jasne, że imperium komunistyczne rozpadnie się - dlatego, że było zbudowane na kłamstwie.

28 czerwca 1956 roku poznańscy robotnicy podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. W starciach na ulicach miasta zginęło, według badań IPN, co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych. We wtorek w Poznaniu od rana trwają obchody 60. rocznicy tych wydarzeń. Ich kulminacją będzie wieczorna uroczystość przy Pomniku Poznańskiego Czerwca. Na główne uroczystości przybędą prezydenci Polski i Węgier - Andrzej Duda i Janos Ader. Gościem wydarzenia będzie też Lech Wałęsa.

23 października 1956 roku na Węgrzech wybuchło powstanie przeciwko sowieckiej dominacji; trwało do 10 listopada 1956, kiedy to zostało stłumione przez zbrojną interwencję Armii Radzieckiej

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Zobacz też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo