Wiceszef BOR w 2010 roku, Paweł B., został skazany na więzienie w zawieszeniu za zaniedbania w ochronie lotu polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Smoleńska. Sąd uznał też, że nie ma podstaw do wysuwania teorii o wybuchu na pokładzie Tupolewa.
Prokuratura oskarża zastępcę gen. Janickiego, proces trwa blisko dwa lata
Prokuratura oskarżyła Pawła B. w listopadzie 2014 roku o niedopełnienie obowiązków w związku z przygotowaniem wizyty polskich VIP-ów do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. - Skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii Kaczyńskiej oraz urząd prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska - stwierdzili w akcie oskarżenia prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Sąd przyznaje rację prokuraturze
Śledczy ządali kary 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat dla zastępcy szefa BOR, a także 5 tys. grzywny i 10 lat zakazu wykonywania zawodu funkcjonariusza Biura. Obrona Pawła B. wnosiła o całkowite uniewinnienie. Sąd nieco obnizył karę, ale zgodził się z zarzutami, wysuwanymi przez prokuratorów - w tym również poświadczenia nieprawdy w dokumentacji.
Paweł B. w czasie procesu nie przyznawał się do zarzutów. Zarówno cywilna prokuratura, jak i Naczelna Prokuratura Wojskowa, zarzucały BOR zaniedbania. Gen. Marian Janicki odpierał oskarżenia i do dzisiaj utrzymuje, że Biuro nie ma sobie nic do zarzucenia. Na płycie lotniska w Smoleńsku 10 kwietnia na prezydenta nie czekał żaden funkcjonariusz ochrony rządowej. BOR nie sprawdziło stanu lotniska, nie zabezpieczyło go pirotechnicznie, nie zadbało o doświadczonych funkcjonariuszy i system łączności między nimi w Rosji.
Nie ma dowodów na wybuch na pokładzie Tu-154 M
Jednocześnie sędzia Paweł Dobosz w uzasadnieniu wyroku przyznał, że nie ma podstaw do twierdzeń o wybuchu na pokładzie Tupolewa. BOR sprawdziło samolot pod kątem obecności materiałów wybuchowych przed wylotem do Smoleńska - stwierdził.
Trwa proces cywilny, w którym rodziny oskarżyły m.in. Tomasza Arabskiego o zaniedbania w przygotowaniu lotu VIP. Były współpracownik premiera Donalda Tuska nie stawia się jednak na rozprawach. Urzędnikom Kancelarii Premiera, którzy odpowiadali za organizację podróży VIP-ów do Smoleńska, grozi do 3 lat więzienia.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.