Byli prezydenci działają wspólnie z KOD. Fot. PAP/Marcin Obara
Byli prezydenci działają wspólnie z KOD. Fot. PAP/Marcin Obara

Komorowski i Kwaśniewski przestrzegają przed końcem demokracji na spotkaniu KOD

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 54

KOD zainaugurował projekt "Przestrzeń wolności. Jakiej Polski chcemy?". Celem Mateusza Kijowskiego jest znalezienie płaszczyzny porozumienia różnych stron politycznych. Byli prezydenci - goście debaty - podkreślili, że Jarosław Kaczyński nie szanuje demokracji i konstytucji.

Komorowski i Kwaśniewski włączają się w akcje KOD-u

- Jeśli nauczymy się ze sobą rozmawiać, to zwyciężymy wszelkie przeciwności i na pewno dojdziemy razem do celu. Chcielibyśmy nauczyć się słuchać, nauczyć się jak z wzajemnych różnic budować siłę, w drodze kompromisu, pojednania, łączenia różnych idei i pomysłów, a nie walki o to, kto postawi na swoim - powiedział Mateusz Kijowski, który zainaugurował niedzielne spotkanie sympatyków KODz byłymi prezydentami.

Podobnie jak na marszu opozycji, tak dzisiaj Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski wspólnie włączyli się do działalności komitetu i wzięli udział w debacie. Zdaniem lidera KOD, spotkania są potrzebne, by Polacy zdecydowali, jakiej wolności oczekują w "wolnym świecie", który nastąpi po rządach PiS.

Kwaśniewski: Wolność jest w polskim DNA

Aleksander Kwaśniewski stwierdził, że "wolność jest w naszym, polskim DNA". - Czasami jest ona i przeszkodą, i problemem, ale ta wolność jest - ocenił. - Polacy bez tego powietrza wolności, atmosfery wolności (...) po prostu nie poddadzą się żadnej doktrynie, żadnej politycznej sile - stwierdził. Jego zdaniem, zrzeszeni w KODporadzą sobie w "trudnym okresie", jaki nastał wraz z objęciem władzy przez PiS. Kwaśniewski pogratulował też organizatorom udanego marszu ulicami stolicy i przede wszystkim pozytywnej energii uczestników.

Komorowski: Opozycja musi się zjednoczyć

- Każdą niewiedzę, każdą niejasność, każdą ignorancję będą wykorzystywali ci, którzy chcą wykoślawić demokrację, którzy chcą wmówić, że ich prawo, stworzone na potrzeby konkretnego rozwiązania, konkretnych problemów, też będzie prawem natury demokratycznej - bo je uchwali Sejm - mówił Bronisław Komorowski. Zdaniem byłego prezydenta, opozycja musi się zjednoczyć, a spoiwem porozumienia musi być konstytucja. - To musi oznaczać kształtowanie w nas samych zdolności i gotowości do tego, by uznać, że inni istnieją i mają takie same prawa. Trzeba powściągać w sobie wolę narzucania - nawet w imię bardzo pięknych i zakorzenionych w sercu idei, czy myśli - narzucania tego, co się samemu uważa, za rzecz najważniejszą - podkreślił. Komorowski dodał, że należy szanować ludzi o innych poglądach, uznając ich za "bogactwo świata demokratycznego".

Kaczyński nie uznaje państwa prawa

Z kolei Kaczyński - według Bronisława Komorowskiego - nie uznaje dosłownie pojęcia państwa prawa. - Stworzył wrażenie, że można różnie to interpretować. To jest przejaw kuglarstwa prawno-politycznego, które może być skuteczne, jeśli nie zostanie przeciwstawiony temu proces edukowania - powiedział. - Za Bismarcka też były przepisy prawa, też był "ordnung", ale tam nie było demokracji; w Trzeciej Rzeszy też był "ordnung", też były przepisy prawa. Czy to może służyć, udowodnieniu tezy, że to jest obojętne, czy jest w konstytucji zapis mówiący wprost o demokratycznym państwie prawa? - polemizował z prezesem PiS.

- Nie mamy prawa liczyć, że będzie lepiej, niż to zapowiada pan prezes. Będzie gorzej - podsumował Komorowski. Były prezydent obawia się, że rządy PiS oznaczają koniec demokracji: - On zapowiada w sposób bardzo bezwzględny i nie ukrywa tego - powiedział wczoraj o państwie prawnym, bez tego dodatku demokratycznego. To będzie "ordnung" - być może drugie cesarstwo, albo może trochę okres późniejszy w historii Niemiec - zaznaczył.

Nastroje społeczne jak w PRL

Bronisław Komorowski wspominał również o nastrojach społecznych w okresie działalności opozycji PRL. - Pamiętam takie chwile w czasach opozycji: wydawało się, że jest beznadziejnie, że nic nie mamy szansy zmienić. Kiedy między sobą rozmawialiśmy: "wiecie chyba do końca życia przyjdzie nam kręcić ta korbą powielacza". Pod koniec lat 70-tych, to było już znużenie - niech to się już skończy, niech nas zamkną, czy nie wiadomo co - bo już było męczące poczucie bezradności i braku nadziei na zmianę. Ciach-mach, przyszła zmiana, przyszedł Sierpień 80. roku i tak samo było w 89. Tak samo jest w polityce kraju demokratycznego, czasami nie wiadomo co powoduje, że przychodzi gwałtowana zmiana - tłumaczył. Były prezydent ocenił, że dopiero zmiana, która nastąpi, może być "dobra dla Polaka".

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Zobacz też: Komorowski i Kwaśniewski wspólnie na marszu KOD

 

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka