Mariusz Kamiński, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Mariusz Kamiński, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Sprawa Kamińskiego i CBA ostatecznie umorzona

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 178

Sąd Okręgowy uchylił wyrok 3 lat więzienia dla Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników z CBA za akcję z 2007 roku wobec Andrzeja Leppera. Prokurator wniósł o umorzenie postępowania w związku z precedensowym ułaskawieniem prezydenta Andrzeja Dudy.

Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego

Mariusz Kamiński - wraz ze współpracownikami - został skazany nieprawomocnie na trzy lata bezwględnego więzienia i cztery lata zakazu piastowania stanowisk publicznych przez sędziego Wojciecha Łączewskiego. Sąd uznał, że CBA nadużyło prawa w operacji gruntowej, wymierzonej w Andrzeja Leppera.

Andrzej Duda postanowił w listopadzie ub. r. ułaskawić Kamińskiego, Macieja Wąsika i byłych dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego: Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. - Jeżeli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a chciałbym, by tak było, to postanowiłem „uwolnić” wymiar sprawiedliwości od tej sprawy, bo zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie - tłumaczył swoją decyzję prezydent. Ułaskawienie kończy przebieg sądowy, bez względu na wyrok, jaki zapadnie w tej sprawie, nie można zastosowanego aktu łasku anulować. Prawnicy spierają się, czy możliwa jest kontynuacja procesu i ogłoszenie wyroku w sytuacji, kiedy będzie on bezprzedmiotowy. W pierwszej instancji w 2012 r. szefowie CBA zostali uniewinnieni.

Szefów CBA skazał sędzia, który został przyłapany przez dziennikarzy na prowadzeniu politycznej gry w mediach społecznościowych. Wojciechowi Łączewskiemu zależało na spotkaniu z Tomaszem Lisem, by omówić strategię walki z PiS. Sędzia umówił się z internautą, który prowadził fałszywy profil dziennikarza. Świadkami przyjścia Łączewskiego na spotkanie byli dziennikarze portalu Kulisy24.com. Łączewski wypiera się, by prowadził konto na Twitterze, twierdzi, że został zaatakowany przez hakerów.

Afera gruntowa

W 2007 r. - gdy rządziła koalicja PiS-LPR-Samoobrona - wybuchła afera, po tym, jak funkcjonariusze Biura oferowali pośrednikom ówczesnego ministra rolnictwa łapówki w zamian za odrolnienie działek na Mazurach. Akcję spalił przeciek, Lepper w ostatniej chwili zrezygnował ze spotkania z podstawionym przez CBA biznesmenem w siedzibie ministerstwa. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, oskarżył o przeciek Janusza Kaczmarka, wówczas prokuratora krajowego. Spotkał się on na 40. piętrze hotelu Marriott z Ryszardem Krauze w nocy, kilka godzin przed planowanym wręczeniem kontrolowanej łapówki Lepperowi. Po Kaczmarku w apartamencie biznesmena pojawił się Lech Woszczerowicz, polityk Samoobrony, który o świcie pojechał do ministerstwa rolnictwa.

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka