Szef Center for European Policy Analysis (CEPA) nie ma wątpliwości, że prezydent Stanów Zjednoczonych powinien zaprosić na rozmowy Andrzeja Dudę. "Polska to bliski, sprawdzony sojusznik USA w sprawach bezpieczeństwa" - mówi PAP Wess Mitchell.
- Naród, który wysłał swych synów do Afganistanu i Iraku, zyskał prawo, by jego lider został przyjęty przez prezydenta USA - podkreślił amerykański ekspert. Mitchell dodaje, że wobec problemów w Syrii i na Ukrainie, bardzo ważne jest podtrzymywanie dobrych relacji z kluczowymi partnerami. A do takich należy Polska.
Europa ma problem z uchodźcami
Administracja Baracka Obamy wielokrotnie krytykowała sojuszników, którzy chcą "za darmo" korzystać z amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, tymczasem Polska w tej sferze robi więcej niż wiele państw NATO - zauważył Wess Mitchell. Kryzys instytucjonalny państwa na czele z Trybunałem Konstytucyjnym "wywołuje kontrowersje i przyciąga pewną uwagę w USA", ale szczyt nuklearny w Waszyngtonie i kolejny w Warszawie będzie dotyczył kwestii bezpieczeństwa. - Ataki w Belgii jasno pokazują, że mamy problem, którym rządy państw UE nie zajmują się odpowiednio. To problem wynikający w części z wielkiej fali imigrantów, którzy przybywają do Europy z bardzo różnych miejsc, z różnymi wartościami. Zamachy w Paryżu i Brukseli potwierdzają, że obawy, jakie wyrażane były z polskiej perspektywy, że wśród tych osób mogą być terroryści, są uzasadnione - dodał.
Kłopoty z TK nie mają wpływu na szczyt NATO w Polsce
Zdaniem szefa think-tanku CEPA, dla polskiego prezydenta to doskonała okazja, by pokazać światu "nową twarz" PiS. - Myślę, że będzie chciał się podczas tej wizyty odróżnić od premier Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego, pokazać jako odrębny lider - stwierdził Mitchell w rozmowie z PAP. Czy krytyka polskiego rządu może spowodować przeniesienie szczytu NATO z Warszawy do innej stolicy europejskiej? Mitchell tonuje emocje: - Jakiekolwiek obawy istnieją w dwustronnych relacjach między USA a Polską jako państwa demokratycznego, trzeba zrozumieć, że USA mają długą tradycję oddzielania kwestii bezpieczeństwa od wewnętrznych, demokratycznych czy politycznych kwestii danego kraju.
Amerykański ekspert podkreślił, że szczyt NATO będzie jednym z najważniejszych spotkań powojennej historii Paktu. O stałych wojskowych bazach w Polsce i krajach bałtyckich można jednak zapomnieć, bowiem administracja Baracka Obamy i przywódcy Europy Zachodniej nie wyrażają woli spełnienia takich gwarancji.
Nowy prezydent USA może nie chcieć stałych baz NATO
- I nawet jeśli jutro mielibyśmy nowego prezydenta USA, który chce stałych baz NATO, to wciąż potrzebna byłaby długa kampania, by zbudować w tej sprawie konsensus w NATO, tak jak było to konieczne w sprawie rozszerzenia Sojuszu - powiedział Mitchell. Analityk odniósł się również do zbliżąjacych się wyborów prezydenckich w USA w kontekście relacji międzynarodowych. - Administracja Obamy już działa jak dzwonek alarmowy dla sojuszników (USA), bo nie była specjalnie zaangażowana. Nie ma gwarancji, że następna będzie lepsza. Możemy mieć prezydenta, który jest bardziej izolacjonistyczny - ostrzega.
Prezydent Andrzej Duda udał się do Waszyngtonu, gdzie odbędzie się Szczyt Bezpieczeństwa Nuklearnego. Współorganizatorem konferencji jest właśnie think-tank CEPA. Duda wygłosi swoje przemówienie w środę. W USA spotka się m.in. z prezydentami Turcji, Gruzji i Ukrainy. Mimo zapewnień sprzed kilku tygodni ze strony szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego, nie ma w planach wizyty rozmowy Andrzeja Dudy z Barackiem Obamą.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.