Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Andrzej Rzepliński. Fot. PAP
Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Andrzej Rzepliński. Fot. PAP

Rzepliński nie chce skończyć jak Blida

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 198

Prezes Trybunału Konstytucyjnego sugeruje, że jeśli premier nie opublikuje ostatniego orzeczenia TK, będzie to świadczyło o rządach bezprawia. Przypomina również o śmierci Barbary Blidy i ujawnia, że jest chroniony przez policję.

- Wszystko jest możliwe. Jest możliwe również to, że nagle przejdzie mnie samochód. Jestem dyskretnie chroniony przez policję - stwierdził w Radiu Zet Andrzej Rzepliński, zapytany przez Monikę Olejnik, czy boi się zemsty rządzących. - Jak w przypadku pani Blidy: nikt nie wydaje żadnych poleceń, rozkazów. Są wariaci, wykręceni, którzy czują się do tego upoważnieni - mówił. Barbara Blida była posłanką SLD,  prokuratura zarzuciła jej udział w aferze węglowej. Podczas rewizji ABW w kwietniu 2007 roku, wyszła do łazienki i strzeliła do siebie z rewolweru.

- Gdybym się bał, nie byłbym sędzią - podkreślił Rzepliński. Jego zdaniem, nie ma możliwości kompromisu ws. Trybunału: - Odmowa publikacji to rzecz w Europie nie do wyobrażenia. Nie ma dyskusji o publikacji, nie ma milimetra na kompromis - mówił. - Wyrok musi być opublikowany, albo to jest bezprawie! Nie może być w Europie dużej czarnej dziury na wschód od Odry - dodał. - Niewykonywanie wyroków sądów było początkiem upadku państwa - przypomniał o upadku Pierwszej Rzeczpospolitej.

- Nie toczę żadnej wojny z posłem Jarosławem Kaczyńskim. On jest politykiem, ja sędzią - zapewniał prezes Trybunału. Andrzej Rzepliński odniósł się krótko do poglądów, wyrażanych ostatnio przez prezesa PiS na temat warunków kompromisu ws. Trybunału Konstytucyjnego. - Nie będę komentował słów Kaczyńskiego, bo to czysta polityka. Choć jego zdanie jest pozbawione sensu - podkreślił.

- To zadziwiające, że członek rządu straszy swojego szefa. Na zachód od Odry jest to rzecz nie do pomyślenia - krytykował z kolei Zbigniewa Ziobro za wypowiedź o narażeniu się na Trybunał Stanu przez Beatę Szydło, gdyby premier zgodziła się na opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

Andrzej Rzepliński tłumaczył również, dlaczego sędziowie nie rozpatrywali nowelizacji ustawy o Trybunale w oparciu o nowe przepisy, przyjęte przez większość w Sejmie. - To była ustawa, która kastrowała Trybunał Konstytucyjny. Musieliśmy ją szybko rozstrzygnąć. Czy można ruszyć super samochodem, ale na kwadratowych kołach? Nie można i dlatego nie rozpatrywaliśmy wyroku na podstawie nowej ustawy, która była napisana w złym zamiarze - powiedział.

- Czy pani myśli, że tak łatwo mi zaakceptować pani zaproszenie do udziału w tej rozmowie, jako sędziemu? Sędziowie nie przepadają za chodzeniem do dziennikarzy - mówił Andrzej Rzepliński.

Źródło: Radio Zet, 300polityka.pl

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka