Łukasz Kamiński, prezes IPN. Źródło: Wikimedia Commons
Łukasz Kamiński, prezes IPN. Źródło: Wikimedia Commons

Prezes IPN: Akta TW "Bolek" są autentyczne, sprawdzimy czy prawdziwe

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 53

Dokument autentyczny nie zawsze zawiera prawdziwe informacje, trzeba je czasem weryfikować - stwierdził Łukasz Kamiński, prezes IPN.

Akta Bolka prawdziwe czy tylko autentyczne?

Zdaniem Kamińskiego, nie ma wątpliwości, że dokumenty, wyniesione przez prokuratorów IPN z domu byłego szefa komunistycznej bezpieki są autentyczne: - Taka jest opinia archiwisty, który uczestniczy w czynnościach przeprowadzanych przez prokuratorów IPN. To jest człowiek z dużym doświadczeniem, na podstawie oglądu tych akt uznał, że nie ma w tym momencie podstaw kwestionowania ich autentyczności - podkreślił. Prezes IPN zapewnił w wywiadzie dla TVN24, że udostępni akta opinii publicznej tak szybko, jak to tylko możliwe.

TVN24/x-news

- Te dokumenty, jak już poznamy ich treść wzbogacą jego obraz. One nie zmienią tego co wydarzyło się później - mówił prezes IPN o zasługach Lecha Wałęsy, począwszy od strajków sierpniowych w 1980 roku. - Natomiast na pewno zmienią niektóre interpretacje i uzupełniają ten okres, którego dotyczą - dodał. - Prokurator po czterech godzinach czynności zgromadził na tyle dużo dokumentów, że wiedział, że nie będzie w stanie ich w ciągu jednego wieczoru spisać na miejscu. Zdecydował się zapakować je do sześciu pakietów, zapieczętować i zabezpieczyć. W tej chwili systematycznie kolejne pakiety będą otwierane i dopiero będzie spisywana ich precyzyjna zawartość, dopiero wówczas będziemy mogli przedstawić ich treść - wyjaśnił Kamiński.

Wizyta wdowy po Czesławie Kiszczaku była zaskoczeniem

- To co było dla mnie zaskoczeniem to wizyta wdowy po Czesławie Kiszczaku. Nie wiedziałem jaki będzie temat tej rozmowy, ale wiedziałem, że trzeba ją przeprowadzić. Przyniosła dowód, że rzeczywiście te dokumenty posiada. To była ważna przesłanka dla rozpoczęcia czynności prokuratorskich - tłumaczył prezes IPN.

Głos w sprawie nieznanych wcześniej dokumentów z teczki TW "Bolek" zabrali inni historycy. Sławomir Cenckiewicz uważa, że sensacyjne odkrycia nie zmieniają tego, co już wiemy o współpracy Lecha Wałęsy z SB, a uzupełniają wiedzę: "Informacje podane w dniu dzisiejszym przez prezesa IPN dr. Łukasza Kamińskiego podczas konferencji prasowej zamykają mój wieloletni czas walki o prawdę na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Wałęsa był agentem "Bolkiem", zaciągnął pisemne zobowiązanie do współpracy, zdradzał przyjaciół i kolegów oraz brał za to pieniądze. Mimo zorganizowanej akcji kradzieży dokumentów w latach 1989-1990 i 1992-1995 zachowała się podstawowa dokumentacja agenturalna Wałęsy" - napisał w oświadczeniu.

SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii - ciąg dalszy

Przypomniał też działania poprzednich władz, gdy opublikował wspólnie z Piotrem Gontarczykiem książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". "Szykany, pomówienia, brutalne ataki ze strony najwyższych władz Polski z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem na czele, działania prawne i operacyjne ABW, nękania przez prokuratury cywilne i wojskowe, wykluczanie z cechu historyków, apele o odebranie stopni naukowych, naciski a nawet zmuszenie do odejścia z pracy w IPN we wrześniu 2008 r. są już dzisiaj jedynie przykrym doświadczeniem i ceną za walkę którą - często samotnie, ale konsekwentnie - prowadziłem" - przypomniał.

- Cieszyłem się, że to co nam się udało ustalić, nie było kwestionowane później przez żadnego naukowca - stwierdził Piotr Gontarczyk, współautor znanej książki o kontaktach Lecha Wałęsy z SB. - Spodziewałby się czegoś cennego w domu Kiszczaka, skoro były to materiały wyselekcjonowane przez byłego szefa bezpieki. Na pewno nie trzymał śmieci - dodał badacz dziejów historii najnowszej. Wskazał w TVP INFO, kto odpowiadał za wybrakowanie akt, dotyczących TW "Bolek": - Andrzej Milczanowski, były szef Urzędu Ochrony Państwa, wypożyczył Lechowi Wałęsie dokumenty, które udało się archiwistom UOP odnaleźć w latach 1991-1992. Potem te materiały zostały totalnie przetrzebione. Dziesiątki stron donosów „Bolka” i setki dokumentów tej sprawy nigdy do UOP nie wróciły - mówił.

- Najlepszym momentem, w którym Lech Wałęsa mógł o współpracy powiedzieć, była kampania prezydencka w 1990 r. i słynna czarna teczka Stana Tymińskiego - uważa Antoni Dudek, doradca prezesa IPN. Jego zdaniem, akta odnalezione w domu byłego szefa bezpieki potwierdzają fakt współpracy Wałęsy z SB. - Ciekawe, czy niektórzy z nich zdobędą się na słowa przeprosin wobec Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za to, że atakowali ich po ich książce - mówił o krytykach historyków.

Tusk, Petru, Schetyna i Morawiecki o teczce "Bolka"

Donald Tusk krótko odniósł się do odkrycia dokumentów SB w domu Czesława Kiszczaka. - Wydaje się, że ta sprawa odgrzewana raz na jakiś czas przez ostatnie 20-25, może nawet 30 lat, jest przykra z punktu widzenia wizerunku Polski, całej wielkiej tradycji i legendy Solidarności i Lecha Wałęsy - powiedział. Szef Rady Europejskiej przypomniał, że Lech Wałęsa przyznawał się do współpracy z SB. - Tak naprawdę Lech Wałęsa nigdy nie ukrywał, że pewne kontakty i problemy w latach 70 miał. Mnie się wydaje, że potwierdzamy coś, o czym tak naprawdę może nie zawsze udolnie, nie zawsze przekonująco, ale de facto Lech Wałęsa mówił - stwierdził.

Politycy PO nie mają wątpliwości, że sensacyjne dokumenty są używane do gry politycznej, a opinia publiczna powinna zajmować się przyszłością. - Zostawmy to historykom. Obojętnie od tego, co jest w aktach, znakomita większość Polaków uważa Lecha Wałęsę za ikonę opozycji demokratycznej - stwierdził Maciej Kierwiński. - Źle się dzieje i ten festiwal ostatnich dni przyjmuję jako część scenariusza politycznego, a nie odkrywanie prawdy historyczne - oświadczył Grzegorz Schetyna. Ryszard Petru na Twitterze pytał, czy w zbiorach Kiszczaka nie znajdą się dokumenty na Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

- Bardzo mnie martwi, nie tylko to, że Lech Wałęsa nie stanął z otwartą przyłbicą. Ale martwi mnie też to, że jego otoczenie, robiąc go prezydentem, nie skłoniło go do powiedzenia prawdy. To jakaś taka smutna rzeczywistość, która nam rzutuje na minione 27-lecie. Może Polska byłaby lepsza, gdyby to wcześniej powiedziano - komentował Kornel Morawiecki, założyciel "Solidarności Walczącej".

W czwartek telewizja publiczna opublikowała nagrania z obrad w Magdalence. To również źródła, które przetrzymywał Czesław Kiszczak. Widać na nich, jak uczestnicy obrad - m.in. Adam Michnik, Lech Wałęsa czy Czesław Kiszczak, wznoszą toasty. Filmy ze zbioru generała trwają sześć godzin. TVP dziś zmieniła ramówkę i pokazała film dokumentalny "TW Bolek" autorstwa Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka.

To nie koniec historii o "sprywatyzowanych" aktach SB - z redakcją "Do Rzeczy" skontaktował się współpracownik Kiszczaka. Poinformował, że były szef MSW przetrzymuje dokumenty tajnej policji PRL w innych miejsach. IPN wszczął postępowanie w tej sprawie. 

Źródło: tvn24.pl, tvp.info, dorzeczy.pl

GW

Zobacz także: Co zawiera drugi pakiet dokumentów Kiszczaka?

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka