Maciej Dobrowolski, fot. Legia.net/kadr z filmu
Maciej Dobrowolski, fot. Legia.net/kadr z filmu

Ponad 3 lata za kratami. Maciej Dobrowolski będzie walczył o naprawę sądów

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 34

Po ponad 3 latach na wolność wyszedł Maciej Dobrowolski. Za kibicem Legii wstawiła się piłkarska Polska - piłkarze, działacze PZPN, a także sportowe media i wreszcie Rzecznik Praw Obywatelskich.

Obciążony przez świadka koronnego, musi na nowo poukładać swoje życie. I zapowiada walkę o naprawę wymiaru sprawiedliwości w Polsce.

Sprawa Maćka Dobrowolskiego

Dobrowolski szykował się na piłkarskie święto - Euro 2012, jesienią 2012 roku miał brać ślub. Ukończył studia, związane z reklamą, pracował w firmie deweloperskiej. Parę tygodni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie został zatrzymany za udział w transporcie z Holandii do Polski kilkuset kilogramów marihuany.

Obciążył go świadek koronny Marek H., ps. "Hanior". To jedyne zeznanie, złożone organom ścigania, które wskazywały na udział Maćka w grupie przestępczej. Dobrowolski nie ukrywał, że znał chuligana i w Holandii rzeczywiście bywał. Organizował np. mecz charytatywny Legii z ADO Den Haag - tamtejszym klubem piłkarskim. Dochód ze spotkania został przekazany na leczenie dla ciężko chorego kibica stołecznego klubu.

40 miesięcy aresztu za nic

Na początku sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie z obawy przed matactwem i ucieczką kraju. Ostatecznie, skończyło się na 40 miesiącach spędzonych za kratami. Najbliżsi wpłacili kaucję w wysokości 50 tys. złotych, a sąd we wrześniu 2015 r. wreszcie uznał, że dozór policyjny wystarczy i postępowanie dowodowe się wyczerpało.

- Z jednej strony ogromna radość, że wreszcie mnie wypuścili i wzruszenie, że tak wiele ludzi mi pomagało i tak naprawdę to dzięki nim odzyskałem wolność. Z drugiej strony miesza się to z oburzeniem, że wyrwano mi trzy lata i cztery miesiące z życia za nic, na podstawie zwykłych pomówień. To smutne, że w Polsce można człowieka ot tak zatrzymać, wsadzić za kraty i trzymać, ile się chce. To wada naszego systemu sprawiedliwości - powiedział Maciek Dobrowolski w rozmowie z Onetem.

Akcja "Uwolnić Maćka"

W akcję pomocy dla aresztowanego włączyły się środowiska kibicowskie. Na wielu stadionach w czasie meczów polskich drużyń można było oglądać transparenty "Uwolnić Maćka". Akcję promował portal Weszło.com i jego redaktor naczelny: - Wiem, że teraz trzeba się cieszyć, że Maciej Dobrowolski wraca do domu, ale nie potrafię cieszyć się bezrefleksyjnie. Zwyczajnie wk...a mnie to, iż sąd jednego dnia powie tak, innego odwrotnie, a na koniec nie poniesie żadnych konsekwencji. Chciałbym usłyszeć od sędziego: dlaczego pan/pani trzymała człowieka blisko cztery lata w areszcie, skoro okazało się, że wystarczy kaucja? Gdzie dzisiaj są te teksty o skomplikowanym procesie, groźnym przestępcy i opinii publicznej, która przeszkadza, a w rzeczywistości nie ma żadnej wiedzy? Jakim cudem straciły na aktualności w ciągu trzech tygodni? Jak mam wierzyć w wymiar sprawiedliwości? - nie ukrywa żalu dziennikarz sportowy, Krzysztof Stanowski.

- Mam świadomość, że wyszedłem na wolność dzięki wstawiennictwu mediów i wielu ludzi, a nie dzięki decyzji sędziów. Oni nigdy tego nie przyznają, bo byłoby to dla nich poniżające - mówił Dobrowolski w rozmowie z TVN24.

Kibic Legii cieszy się, że będzie znowu mógł oglądać swoją drużynę w akcji. Czeka go jednak oczyszczenie się z zarzutów, dotyczących przemytu narkotyków i walka z polskim wymiarem sprawiedliwości o zadośćuczynienie.

Źródło: Onet, TVN24, Weszło.com.

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka