Polska się zbroi. "Gazeta Wyborcza" ujawnia, że rząd zakupi od Amerykanów pociski Patriot, a od Francuzów - śmigłowce Caracal. Przetarg zbrojeniowy będzie kosztować ok. 35 mld złotych.
Jak zauważa dziennik, modernizacja armii na lata 2013-2022 jest sporym zaskoczeniem, bowiem zakupów mogliśmy się spodziewać już po wyborach prezydenckich. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z prawem, to już dziś premier Ewa Kopacz ogłosi "zakończenie fazy analityczno-koncepcyjnej" nowego programu obrony rakietowej, a na uroczystościach pojawi się Bronisław Komorowski. Rząd - według nieoficjalnych informacji - zgodził się na Patrioty produkcji firmy Raytheon.
Równocześnie, według informacji "Gazety Wyborczej", polska armia będzie weryfikować francuski śmigłowiec Caracal EC725. Z przetargu odpadły włosko-brytyjski AgustaWestland AW149 i amerykański S70i Black Hawk.
Transakcja z Amerykanami opiewać ma na 26 mld złotych. W ciągu trzech lat, USA dostarczy nam sześć baterii przeciwrakietowych i przeciwlotniczych. Później otrzymamy pociski "kolejnej" generacji, które współtworzyć będzie również polski przemysł obronny. Najważniejszym jednak punktem umowy, dzięki któremu rząd postawił na Raytheon, jest przerzucenie pocisków w ciągu 48 godzin do Polski z innych państw europejskich w razie konfliktu.
Francuski śmigłowiec wygrał za to przetarg z dwoma polskimi zakładami: PZL Mielec (właściciel - Sikorsky z USA) i PZL Świdnik (należy do AugustaWestland). Amerykańscy właściciele zapowiedzieli, że w razie przegranej mogą zmniejszyć produkcję w Polsce. A w obu zakładach pracuje po 10 tys. ludzi - szykują się więc strajki tamtejszych związków zawodowych. Innym rozwiązaniem dla tych firm jest jeszcze udział w przetargu na śmigłowce szturmowe. Zastąpią one przestarzałe rosyjskie Mi-24 - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Śmigłowce Caracal, które mają pojawić się w Polsce w przeciągu dwóch lat, mogą być serwisowane w Łodzi. Francuzi zamierzają kupić tamtejsze Wojskowe Zakłady Lotnicze.
Źródło: Gazeta Wyborcza.
