Stanowski o Smoleńsku: Nie chcę być mielony przez propagandowy młynek

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 134

Znany dziennikarz sportowy w najnowszym tekście komentuje polską rzeczywistość po katastrofie smoleńskiej, bo jak sam twierdzi – musi to z siebie wreszcie wyrzucić. Choć nie należy do grupy, która wierzy w zamach na Tupolewa ani – jak sam przyznaje – nigdy nie głosował na Lecha Kaczyńskiego, mierzi go postępowanie władz ws. upamiętnienia ofiar tragedii. Krzysztof Stanowski na łamach piłkarskiego portalu „Weszło” ostro krytykuje rządzących, publikując swego rodzaju manifest „trzydziestolatków z dużych miast”.

- Nigdy nie należałem do „sekty smoleńskiej”, jak pogardliwie określa się ludzi, którzy nie wierzą w katastrofy lotnicze. Sam zawsze wychodziłem z założenia, że samoloty czasami spadają – z różnych przyczyn. I tam samolot spadł. Nie natrafiłem na ani jeden racjonalny argument, który miałby nakierować mnie na teorię zamachu. Cały czas zakładam, że gdyby nie ta paskudna mgła, nic złego by się nie wydarzyło – tłumaczy Stanowski w felietonie. Choć w zamach dziennikarz sportowy nie wierzy, to już w godne upamiętnienie ofiar tragedii smoleńskiej i – jak sam dodaje – zostawienie w spokoju ich rodzin – jak najbardziej.

- I z obrzydzeniem obserwuję, do czego dziś służy Smoleńsk, jak się nim gra, w jaki sposób można nim atakować i się bronić. Mnie, Polaka, obraża to, iż tragiczna śmierć elity polskiej polityki dzisiaj jest tylko narzędziem walki, cynicznej i podłej. Nie znałem nikogo, kto leciał tym samolotem, nie odwiedziłem ani jednego grobu. Tym bardziej poraża mnie, jak wielkie skur… rządzą tym krajem, skoro potrafią bezcześcić pamięć swoich niedawnych kumpli – krytykuje postępowanie rządzących Stanowski.

Dziennikarz sportowy sam przyznaje, że pod wpływem wydarzeń po 10 IV 2010 r. radykalizuje się w poglądach. I ma za złe elitom rządzącym, że dopuściły do całkowitego oddania śledztwa smoleńskiego Rosjanom: - Jeszcze trzy lata temu nie chciało mi się o Smoleńsku już słuchać, uważałem, że to nudne. Ale dzisiaj coraz częściej mi się chce. Nie mogę uwierzyć, że przez pięć lat wrak leży w Rosji, że leżą tam też czarne skrzynki. W głowie mi się nie mieści, że duże państwo – a przecież Polska to duże państwo – może być tak bezradne w sprawie dla siebie tak szczególnej – wylicza Stanowski.

Szef portalu „Weszło” porównał również profesjonalizm badania przyczyn katastrofy airbusa linii Germanwings z tragedią Tupolewa w Smoleńsku: - Kiedy spadł samolot Germanwings, następnego dnia śledczy odczytali skrzynki i stwierdzili nawet, iż pilot „spokojnie oddychał”. A tu przez pięć lat nie mogą odczytać, co i kto dokładnie powiedział – pisze.

Zdaniem Stanowskiego, wyciek ostatnich stenogramów w RMF FM, będących częścią opinii biegłych prokuratury wojskowej, to próba wpływania na kampanię wyborczą i dzielenia wyborców na „oszołomów” i „normalnych”. Dziennikarz nie ukrywa, że jest mu zwyczajnie wstyd za nasze państwo: - Przy czym jest to wstyd tak przejmujący, że dalej już nic nie ma, koniec skali. W głowie mi się nie mieści, że pięć lat może trwać analiza dźwięku i że raz może z tej analizy wyjść tak, a raz inaczej – dodaje.

Autor manifestu twierdzi również, że media są nieobiektywne i atakują PiS tak mocno, że chociaż nie jest zwolennikiem tej partii, to zaczyna jej współczuć: - Jestem zażenowany tym, co wyczynia się w mediach głównego nurtu, w TVN24 i w jego flagowym produkcie „Szkło Kontaktowe”, którym się przez ostatnie dni znowu katowałem, by sprawdzić, czy cokolwiek zmieniło się na lepsze. Rany, przecież to jest telewizja z Korei Północnej, tylko dopieszczona technicznie… - Stanowski podaje jako przykład. Dziennikarz zauważa, że gra w mediach toczy się o przepływ pieniędzy ze spółek skarbu państwa, a na te – według niego – mogą liczyć przede wszystkim ośrodki wspierające rząd.

Stanowski krytykuje też postępowanie władz Warszawy ws. upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej i lokalizacji pomnika. Uważa, że to również element kampanii wyborczej, która ma na celu sprowokowanie opozycji do kłótni: - Za długo pracuję w mediach, by nie znać tych sztuczek. „Dajcie im taką lokalizację pomnika, żeby się na nią nie zgodzili, ale wystarczająco dobrą, by większość ludzi wzięła ich za oszołomów i pytała, czego chcą więcej”. Gdybym ja był prezydentem Warszawy, to pięć lat temu wezwałbym do siebie naczelnego architekta i powiedział: – Gówno mnie obchodzi jak to zrobisz, ale ma być pięknie i w optymalnej lokalizacji… A tu nie: tu ma być tak, by druga strona się pluła. I żeby ją wytykać palcami – ha, znowu się plują! – uważa dziennikarz sportowy.

Jego zdaniem, skoro w centrum Warszawy stoi palma, a w innym miejscu tęcza, to można zapewnić lepszą lokalizację monumentowi smoleńskiemu, aniżeli pętla autobusowa: - Nie twierdzę, że miał stanąć zamiast palmy, albo zamiast tęczy, ale twierdzę, że powinien stanąć w godnym miejscu i jeśli patrzę na palmę (kur…, palmę!), to nie chcę słyszeć o koncepcji urbanistycznej, do której pomnik ofiar nie pasuje – deklaruje Stanowski.

Na koniec dziennikarz ostro krytykuje Bronisława Komorowskiego za jego rywalizację z Andrzejem Dudą i unikanie odpowiedzi na zadawane pytania o niespełnione obietnice w czasie kadencji, które przedstawił kandydat PiS na prezydenta:

„- Nie rozmawiam o spocie. Cudzym.
- A o obietnicach?
- Nie, nie. Niech Pani spyta posłów. Albo kogoś
Albo kogoś… Najważniejsze jednak, że dzień później uśmiechnie się głupkowato, podpisze jakąś konwencję, która niby wpłynie na poziom przemocy domowej, a w rzeczywistości wpłynie jedynie na to, iż uda się przeżyć jeszcze jeden dzień bez zabierania głosu na istotne tematy, ale jednocześnie jeszcze jeden dzień w mediach, w serwisach informacyjnych i na pierwszych stronach” – Stanowski zarzuca prezydentowi.

- Polacy lubią tego dobrego wujka, jowialną ciapę, z którą można się nażreć grochówki. Mnie się niestety już zbiera na wymioty. Czuję się nieswojo w tym kraju i nie chcę do końca życia być mielony przez propagandowy młynek, nie chcę być świadkiem gierek stworzonych na potrzeby przygłupiego elektoratu – kończy swój manifest dziennikarz sportowy.

Stanowski chce tylko – jak zaznacza – spokojnie zapalić świeczkę pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej.

A co Państwo uważacie o "manifeście trzydziestolatka", który dotąd miał dość Smoleńska, ale zmienił zdanie? Czekamy na Państwa opinie.

Źródło: felieton Krzysztofa Stanowskiego na portalu weszło.com.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka