Siedem lat oskarżeń i uniewinnienie - sprawa J. Pinkasa

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 32

Zarzuty korupcyjne, największa afera w rządzie PiS, niekończące się procesy i podejrzenia, kierowane również pod adresem Zbigniewa Religi. Po siedmiu latach od głośnego zatrzymania wiceministra zdrowia Jarosława Pinkasa, ten musi od nowa budować swoją reputację.

ABW zatrzymała polityka w kwietniu 2008 roku. Łódzka Prokuratura Krajowa zarzuciła Pinkasowi przyjmowanie łapówek, gdy sprawował funkcję wicedyrektora ds. klinicznych i organizacyjnych Instytutu Kardiologii w Aninie. Wiceminister zdrowia, zdaniem oskarżycieli, miał ustawiać przetargi dla firm farmaceutycznych w latach 2003-2005 za ok. 55 tys. złotych. Zarzucano mu też przyjęcie wiecznego pióra, wartego ponad 3 tys. złotych w zamian za pomoc w pomyślnym przeprowadzeniu przetargu na świadczenia w diagnostyce laboratoryjnej.

Zarzuty korupcyjne w tej sprawie postawiono również dwóm innym osobom, które pracowały w Instytucie: kierownikowi pracowni chemii klinicznej, Danucie G., oraz kierownikowi zakładu biochemii klinicznej, Dariuszowi S.

Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Pinkasa z obawy przed mataczeniem. W trakcie odbywania aresztu, b. wiceminister zdrowia był bliski wylewu i musiał pozostać pod opieką lekarzy. Adwokat oskarżonego o korupcję informował media, że - mimo pogarszającego się stanu zdrowia - Pinkas aż trzy dni bezskutecznie prosił w areszcie o pomoc specjalistów.

Aresztowanego wiceministra zdrowia od samego początku bronił Zbigniew Religa, już wówczas borykający się z problemami zdrowotnymi. Dla Pinkasa był mentorem, pracowali razem ponad 20 lat – począwszy od szpitala MSW w Warszawie i szpitala w Zabrzu, po Ministerstwo Zdrowia.

Znam go wiele lat i nie dopuszczam do siebie myśli, że mógł wziąć łapówkę – bronił swojego przyjaciela po zatrzymaniu przez ABW Zbigniew Religa.

- To na pewno była słuszna decyzja – tłumaczył. - Nie mieliśmy pieniędzy na zmodernizowanie własnego, bardzo starego już laboratorium, więc trzeba było dopuścić prywatny kapitał. Dzisiaj zrobiłbym to samo. Szczegółów przetargu jednak nie śledziłem. Zostawiłem to podległym mi ludziom – bronił Pinkasa i innych oskarżonych ws. korupcji w Instytucie Kardiologii Religa.

- Rozpoczął się bardzo długi proces sądowy, przy czym tu akurat zdecydowanie nie mogę powiedzieć, że były jakiekolwiek opóźnienia. W sumie 44 rozprawy – niezmiernie drobiazgowo prowadzona sprawa, z ogromną ilością świadków. W końcu udało się doprowadzić do sytuacji, że wykazałem swoją niewinność za pomocą twardych danych, również za pomocą wykazania, że nie brano pod uwagę elementów świadczących o mojej niewinności. Zdarzały tam się także elementy, kiedy było widać wyraźnie, że te rzekome dowody były szyte, że były one preparowane – opowiada Niezależnej.pl oczyszczony z zarzutów przyjmowania łapówek Jarosław Pinkas.

Mimo długiego procesu, sąd nie miał wątpliwości – oskarżony nie brał udziału w procederze korupcyjnym. Według sądu, prokuratorzy nie przedstawili żadnych dowodów, a świadkowie, zeznający w procesie, nie potwierdzili wersji wydarzeń, którą przedstawiła prokuratura.

- Zawsze też będę pamiętał o ogromnym wsparciu okazanym mi przez prof. Religę, który nigdy nie zwątpił w moją niewinność. Przez siedem lat kładłem się do łóżka z myślą, że stało się coś nad czym nie mam szansy zapanować i że ta sprawa będzie się za mną ciągnąć przez całe życie. Teraz cieszę się, że sąd potwierdził, że wszystkie zarzuty pod moim adresem były wyłącznie pomówieniami, a na rzekomą korupcję nikt nie przedstawił żadnych dowodów. Odcisnęło to jednak ogromne piętno na moim życiu, również zawodowym. Przed aresztowaniem byłem wiceministrem, później kierowałem Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego. Natomiast po wyjściu z aresztu znalazłem się w próżni i przez wiele miesięcy nie mogłem znaleźć pracy. Udało mi się jednak stanąć na nogi i dramatyczne chwile są już daleko za mną – mówił po wyroku sądu Jarosław Pinkas.

Jarosław Pinkas przez wiele lat blisko współpracował z prof. Zbigniewem Religą. Był wiceministrem zdrowia w rządzie PiS, kierował Kolegium Lekarzy Rodzinnych, sprawował funkcję prezesa Polskiego Czerwonego Krzyża oraz zarządzał Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego.

Źródło: niezależna.pl, medexpress.pl.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka