Pilot świadomie rozbił airbusa. Zagadka Andreasa Lubitza

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 212

Pojawiają się nowe tropy w sprawie katastrofy airbusa w Alpach. Aktualnie zarówno śledczy, jak i dziennikarze, próbują znaleźć motywy postępowania Andreasa Lubitza, który prawdopodobnie doprowadził do rozbicia maszyny w sposób intencjonalny. Jak podał dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” na swojej stronie internetowej, Andreas Lubitz miał niegdyś przerwać szkolenie z powodu problemów psychicznych. Pojawiają się przypuszczenia o wypaleniu zawodym, zapaści emocjonalnej po rozstaniu z kobietą. Często pada słowo depresja, lecz wciąż obowiązuje tajemnica lekarska, którą zasłaniał się Carsten Spohr z Germanwings (pracodawca Lubitza), gdy był pytany o szczegóły stanu zdrowia i badania lekarskie pilota. Zastrzegł jednak, że Lubitz pomyślnie przeszedł wszystkie testy medyczne, niezbędne do uzyskania licencji.

Według francuskich śledczych, drugi pilot rozpoczął zniżanie, gdy tylko kapitan opuścił kokpit. Nie reagował na prośby o otwarcie drzwi ani na komendy z wieży kontroli lotów czy też wskaźniki alarmowe.

Prokuratorzy francuscy powiedzieli, że dysponują pełnym 30-minutowym zapisem jednej z czarnych skrzynek, od wylotu airbusa z Barcelony. Na początku nic nie wskazywało na to, że dojdzie do katastrofy. Piloci rozmawiali ze sobą w sposób uprzejmy, nie było żadnych kłótni na pokładzie.

Kiedy jednak kapitan lotu wyszedł z kokpitu, drugi pilot nie chciał otworzyć mu wejścia do kabiny - poinformowali francuscy śledczy.

- W czasie, gdy pozostaje sam, słychać przełączenia systemów sterowania lotem (ang. Flight Management System) uruchamiające schodzenie samolotu. Podkreślam: drugi pilot siedzi u sterów i rozpoczyna się schodzenie maszyny. Działanie przy przełączniku wysokości może być jedynie zamierzonym działaniem - powiedzieli prokuratorzy dziennikarzom na konferencji prasowej. Dodali, że przełącznika nie da się uruchomić przypadkiem.

Mimo próśb kapitana załogi, drugi pilot nie odpowiadał i nie wpuścił go do środka. - W kabinie słychać głos ludzkiego oddechu i będzie go słychać do momentu uderzenia. Oznacza to, że drugi pilot był do momentu katastrofy żywy. Oddychał normalnie, nie jest to oddech kogoś, kto np. miał zawał - dodali francuscy prokuratorzy.

Kontakt z pilotem podejmowała wieża kontroli lotów w Marsylii - bezskutecznie. Polecono również innym samolotom nawiązać kontakt radiowy z airbusem. W pewnym momencie na nagraniu z czarnych skrzynek słychać sygnały alarmowe, ostrzegające przed gwałtownym zniżaniem maszyny oraz kapitana załogi, który dobijał się do drzwi - opisywali francuscy prokuratorzy.

Jedną z badanych hipotez jest świadome działanie drugiego pilota: - Działanie drugiego pilota można zinterpretować jako wolę zniszczenia samolotu. Mogę powiedzieć, że pilot świadomie spowodował utratę wysokości. Poprzez świadomie zaniechanie odmówił otwarcia drzwi kokpitu kapitanowi, odmówił otwarcia drzwi i przełączył guzik powodujący utratę wysokości. Samolot z 12 tys. m zszedł na 1,5 tys. metrów z powodów dla nas kompletnie niewiadomych - poinformowali śledczy na konferencji prasowej.

Drugim pilotem był Andreas Lubitz. Prokuratorzy, badający okoliczności tragedii airbusa, zastrzegli, że nie należał on do żadnej siatki terrorystycznej i wylatał 100 godzin w samolotach. Dotychczas śledztwo prowadzone było pod kątem nieumyślnego spowodowania zabójstwa. Prokuratorzy francuscy chcą zmienić kwalifikację śledztwa.

Airbus A320 Germanwings wystartował we wtorek z Barcelony i rozbił się w Alpach na wysokości ok. 2 tys. m n.p.m. Na pokładzie zginęło 144 pasażerów i 6 członków załogi - wszyscy zginęli. Trwają poszukiwania drugiej czarnej skrzynki.

Źródło: TVN24, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka