Airfleets.net
Airfleets.net

Katastrofa Airbusa linii Germanwings we francuskich Alpach. Nikt nie przeżył

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 333

 

Airbus A320 linii Germanwings ze 150 osobami na pokładzie rozbił się w południowej Francji w okolicach Barcelonette w Alpach. Samolot leciał z Barcelony do Duesseldorfu. Airbusem A320 leciało 144 pasażerów, 2 pilotów i 4 stewardesy. Nikt nie przeżył katastrofy.

Samolot wyleciał z Barcelony o 10.01, zaś o 11.35 miał wylądować w Duesseldorfie. Ostatni kontakt samolotu z francuskim radarem nastąpił o 10.53. Do katastrofy doszło na wysokości około 1800 metrów. Wcześniej, minutę po osiągnięciu wysokości przelotowej, maszyna zaczęła obniżać wysokość lotu. Opadanie trwało przez 8 minut. Według francuskiej dyrekcji Generalnej Lotnictwa Cywilnego załoga nie wysłała sygnału SOS. Zupełnie inne informacje podawało pismo „Le Point”, wg którego podczas lotu pilot był w kontakcie z wieżą kontroli lotów w Marsylii. Nadał komunikat SOS („mayday, mayday, mayday”) i jednocześnie prośbę o zgodę na awaryjne lądowanie. Według instrukcji airbusa, takie lądowanie można wykonać minimalnie w czasie czterech minut.         

Wśród ofiar katastrofy byli Hiszpanie, a także przedstawiciele innych narodowości, m.in. Niemcy i „bez wątpienia” Turcy – oświadczył prezydent Francji Francois Hollande. Hiszpańskie władze powiedziały, że 45 pasażerów miało hiszpańskobrzmiące nazwiska, wśród nich dwoje malutkich dzieci. Wiadomo, że zginęli  śpiewacy operowi Oleg Bryjak i Maria Radner wraz z dzieckiem. Wielu Hiszpanów, którzy lecieli feralnym samolotem to ludzie powiązani z biznesem. Część z nich wybierała się na targi Anuga FoodTec 2015 w Kolonii. 

Na pokładzie było 67 Niemców. Wśród ofiar katastrofy jest 16 uczniów z niemieckiego liceum z miejscowości Haltern am See. Młodzież wracała z międzyszkolnej wymiany z Katalonii. Wiadomo też o jednym Belgu na pokładzie.

- Po wstępnym sprawdzeniu przez służby konsularne MSZ nie potwierdza, by na pokładzie samolotu, który rozbił się we Francji, znajdowali się polscy obywatele – powiedział wieczorem wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski. 

Warunki do przeprowadzenia akcji ratunkowej są ekstremalnie trudne. Miejsce katastrofy widać jedynie z helikoptera, nie można tam w żaden sposób dojechać. Udało się dotrzeć do szczątków samolotu. Znajdują się na wysokości ok. 2 tys. metrów nad poziomem morza. Jedna z czarnych skrzynek rozbitego Airbusa A320 została odnaleziona. Taką informację przekazał deputowany Christophe Castaner z departamentu Alpy Górnej Prowansji. Parlamentarzysta wraz z szefem francuskiego MSW Bernardem Cazeneuve'm leciał nad miejscem katastrofy samolotu. Obecnie koordynują oni działania w sztabie kryzysowym.

Christophe Castaner mówił o „apokaliptycznych scenach” z miejsca katastrofy. Pozostał właściwie tylko kadłub, fragmenty samolotu, są części ludzkich ciał - powiedział francuski deputowany. Stacja CNN twierdzi, że "ciała ofiar są przewożone do gimnazjum" w miejscowości Barcelonnette. Wiadomo już, że odnalezienie szczątków wszystkich ofiar może trwać bardzo długo ze względu na specyfikę miejsca, w którym doszło do katastrofy (wysokie góry, śnieg, porywisty wiatr, zagrożenie lawinowe, niskie chmury).              

Francuskie media, cytując świadków, podają, że narciarze widzieli dym unoszący się nad miejscem wypadku. Niektórzy twierdzą, że słyszeli odgłos przypominający wybuch. W pobliżu znajduje się kurort narciarski Foux d'allos. 

Premier Francji Manuel Valls powiedział, iż obawia się, że wszyscy pasażerowie i załoga zginęli, zważywszy na okoliczności katastrofy. - Warunki były tak trudne, że prawdopodobnie nikt nie przeżył - potwierdził prezydent Francji Francois Hollande. 

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że jutro pojedzie na miejsce tragedii. Dziś uda się tam minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. W tych trudnych godzinach nasze myśli są z tymi, którzy drżą o bliskich, lecących tym samolotem - powiedział Steinmeier.

Przyjazd do Francji zapowiedział także hiszpański premier Mariano Rajoy. Hiszpania ogłosiła 3 dni żałoby narodowej po katastrofie lotniczej, w której zginęło 45 jej obywateli. 

Przedstawiciel Lufthansy Carsten Spohr powiedział, że nie wiadomo, co zdarzyło się podczas lotu 4U 9525. - To czarny dzień dla Lufthansy - mówił. - Mam nadzieję, że odnajdziemy ocalonych. Spohr przekazał wyrazy współuczucia rodzinom i przyjaciołom pasażerów i załogi Airbusa A320. Przyczyny wypadku nie są na razie znane. 

Kondolencje bliskim ofiar tragedii złożyli też prezydent Bronisław Komorowski, premier Ewa Kopacz oraz szef Rady Europy Donald Tusk.

Germanwings to tanie linie należące do niemieckiej Lufthansy. Rozbity A320 miał 24 lata - podaje serwis airfleets.net. 

źródło Reurters, The Independent, Mirror, TVP Info, TVN24

                 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka