Czy Duda może dogonić Komorowskiego? Różnica maleje, ale wciąż jest duża

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 182

Przewaga poparcia Bronisława Komorowskiego nad Andrzejem Dudą jest ciągle duża, ale systematycznie się zmniejsza – wskazują kolejne sondaże. Czy kandydat prawicy może dogonić urzędującego prezydenta? Zdania są podzielone. „Duda stał się poważnym kandydatem”, „Obciąża go przynależność do PiS i Jarosław Kaczyński”, „Obóz Komorowskiego jest w kłopocie” – mówią eksperci pytani przez Salon24.

Według sondażu TNS Polska, przeprowadzonego w dniach 13-18 lutego na próbie dorosłych 966 obywateli, Bronisław Komorowski otrzymałby 47 proc. głosów. Andrzej Duda - 17 proc. Prezydent stracił poparcie o 5 proc. w porównaniu z ostatnim badaniem pracowni, a kandydat PiS zyskał 5 proc. Magdalena Ogórek może liczyć na 6 proc. poparcia (o 1 proc. więcej, niż w sondażu ze stycznia), a pierwszy raz uwzględniony Andrzej Jarubas - 4 proc. Reszta kandydatów oscyluje na granicy 2 i 1 proc. głosów.

Trzeba jednak uwzględnić, że aż 22 proc. pytanych przez TNS Polska przyznało, że nie wie, na kogo odda swój głos w majowych wyborach. Sondaż przeprowadzono na podstawie preferencji wyborczych tych osób, które "zdecydowanie" lub "raczej" zadeklarowały pójście do urn.

Jeszcze miesiąc temu notowania Komorowskiego dawały mu pewność, że do drugiej tury nie dojdzie. Według TNS Polska dla "Wiadomości" TVP w połowie stycznia, prezydent mógł liczyć na głos 57 proc. pytanych. Andrzej Duda otrzymał wówczas 19 proc. głosów. Teraz wynik Komorowskiego spadł aż o 10 proc. w porównaniu z tamtym badaniem.

Jeszcze wyższe poparcie dla prezydenta wskazywało badanie CBOS na początku lutego. Chciało na niego oddać głos 63 proc. respondentów, a na Dudę zaledwie 15 proc.

Kandydat PiS odrabia powoli dystans do rywala od początku lutego. Według sondaży przeprowadzanych przez Millward Brown każde kolejne badanie jest dla prezydenta mniej korzystne, a dla Dudy – lepsze. Ciągle jednak różnica jest spora. Co musi zrobić kandydat PiS na prezydenta, by skutecznie nadrobić stratę do Komorowskiego?

- Musi wystąpić z PiS - mówi Salonowi24 politolog prof. Kazimierz Kik. - Ograniczeniem Dudy jest Jarosław Kaczyński i "szklany sufit", którego PiS nie jest w stanie przebić - dodaje. Tłumaczy też, na czym polega kolejny problem konkurenta Komorowskiego: - Wybory prezydenckie różnią się od parlamentarnych m. in. na poziomie frekwencji. W tych pierwszych jest ona wyższa, wynosi zazwyczaj ok. 55-60 proc., podczas gdy w głosowaniu do Sejmu i Senatu - ok. 40%. PiS nie jest w stanie dzisiaj przekroczyć w wyborach do parlamentu poparcia rzędu 30 proc., co przy frekwencji w głosowaniu na prezydenta daje Dudzie realny wynik w granicach 20 proc. - wskazuje prof. Kik.

Jego zdaniem, problemem jest też niska ocena społeczna wszystkich partii zasiadających w Sejmie. - A w związku z tym kandydaci muszą zmagać się z elektoratem negatywnym - mówi prof. Kik. Wskazuje na kolejny kłopot Dudy: - Kandydaci w tych wyborach nie są liderami, stanowią kandydatury zastępcze. Na tym tle Komorowski jest przeciwnikiem innej klasy, choć oczywiście w poprzednich wyborach startował jako polityk partyjny.

- Duda musiałby być Andrzejem Nowakiem - mówi prof. Kik. - Nowak ma charyzmę, nie jest partyjny, to jednostka z uznanym autorytetem i silną osobowością. Nie byłby kojarzony silnie z Jarosławem Kaczyńskim. On miałby duże szanse w starciu z Bronisławem Komorowskim.

"Przewaga inkumbenta, rozpoznawalność i sympatia to niewątpliwe atuty, które pozostają w rękach Bronisława Komorowskiego. Mogą one przesądzić wynik wyborów, jeśli będzie miał jakiś pomysł jak nimi zagrać. Na razie jednak widać kłopoty całego obozu z rozpoznaniem, dlaczego tu nie "wystarczy być" - to z kolei opinia dr Jarosława Flisa z tekstu w Salon24. Socjolog przeanalizował poparcie w wyborach prezydenckich w 2010 r., biorąc pod uwagę wyniki wszystkich partii w głosowaniu do sejmików i prognozuje analogicznie wyniki w 2015 roku. Podzielił też kluczowy w drugiej turze elektorat SLD i PSL na część liberalną i solidarną, po czym stwierdził w badaniu, że zwycięstwo Andrzeja Dudy jest możliwe.

Czy spadek notowań Komorowskiego to już stały trend? Zapytaliśmy o to Tomasza Karonia, analityka badań społecznych i rynkowych. - Duda uciekł od opinii "chłopczyka" i stał się prawdziwym kandydatem na skutek udanej konwencji wyborczej - mówi Karoń. - To wtedy pokazał, że ma coś do zaoferowania wyborcom. Pytanie, jaki to program, pozostaje otwarte.

Według Karonia, na niekorzyść urzędującego prezydenta działa kampania wyborcza wielu kandydatów, którzy zabierają mu poparcie. - Czy te notowania to stały trend? Trudno powiedzieć, bo tak naprawdę kampania się jeszcze na dobre nie rozpoczęła - dodaje analityk.

Czy wyborcza pogoń Dudy za Komorowskim zakończy się sensacją? Co musi zrobić kandydat PiS, by przekroczyć "szklany sufit" poparcia i realnie powalczyć o prezydenturę? Czekamy na Państwa opinie.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka