Afera wokół słów Dudy. Rzecznik „Solidarności”: to nie groźba

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 41

- Słowa, które padły na konferencji to nie jest groźba – powiedział dla Salonu24 Marek Lewandowski - rzecznik prasowy NSZZ Solidarność. Chodzi o wypowiedź Piotra Dudy: „Chciałem posłom ze Śląska powiedzieć jedno: my wiemy, kim jesteście, znamy wasze adresy, wiemy, gdzie mieszkacie i immunitet wam nie pomoże”, po której w sieci zawrzało. Sprawę komentują politycy i dziennikarze.

- Nie komentujemy tej wypowiedzi, bo nie ma tu, czego komentować. Słowa, które padły podczas spotkania to nie jest groźba. Zostało to już wyjaśnione przez przewodniczącego na tej samej konferencji. Kiedy któryś z dziennikarzy zapytał z tłumu: „Czy to jest groźba” pan Duda odpowiedział, że nie – tłumaczył Lewandowski.

Piotr Duda podczas konferencji prasowej ogłosił, że jeśli do wtorku negocjacje pomiędzy górnikami a rządem nie przyniosą efektów, sprawa zakończy się spotkaniem międzyzwiązkowego sztabu protestacyjnego w Katowicach, który wówczas podejmie „konkretne działania”. Słowa szefa „Solidarności”: „my, kim jesteście, znamy wasze adresy, wiemy gdzie mieszkacie i immunitet wam nie pomoże” – zostały odczytane, jako groźba.

Sprawę w Sejmie ostro skomentował Radosław Sikorski. - Jako marszałek czuję w się w obowiązku odnieść się do słów szefa „Solidarności” Piotra Dudy. Słowa te budzą wielki niepokój. Jest to nacisk na posłów na granicy groźby karalnej. Takie szantażowanie posłów to nie jest realizacja postulatów Sierpnia 80 i nie jest to ta wolność, o którą Solidarność walczyła. Sejm pracuje nad jedynym sensownym rozwiązaniem. Apeluję do Piotra Dudy, aby się ze swoich słów wycofał i apeluję o merytoryczną dyskusję – grzmiał Sikorski.

Publicysta Jacek Żakowski na łamach „Polityki” stwierdził, że: „ Nie brzmiało to dobrze kilka dni po tym, jak dwaj bracia z Paryża udowodnili, że wiedzą, gdzie mieści się pewna redakcja”. I dodał, że: „Jest dobry powód, by po słowach przewodniczącego Dudy władza wysłała do niego policję lub prokuratora”. Ale – jak zaznaczył - nie byłby to najlepszy pomysł.

"Ogromnie się dziwię, że w Polsce stosowanie gróźb jest karalne, a szef „Solidarności” miota takimi groźbami" – tak natomiast skomentował wypowiedź Piotra Dudy w Kontrwywiadzie Leszek Balcerowicz.

Janusz Śniadek na antenie TOK FM, bronił przewodniczącego. - Dość nieszczęśliwie to zostało stwierdzone. Ale tak naprawdę, był to przekaz, który miał zasygnalizować, że my parlamentarzyści nie jesteśmy anonimowi. Że wszystko, co robimy jest uważnie śledzone. Solidarność utworzyła internetową stronę "Sprawdzam polityka", dzięki której szybko można znaleźć informacje, jak poszczególni posłowie głosowali w ważnych społecznie sprawach - tłumaczył były przewodniczący „Solidarności”.

Janusz Piechociński z kolei w rozmowie z Moniką Olejnik stwierdził: „Ja też nam adresy związków zawodowych, które sparaliżowały zmiany na lepsze w polskim górnictwie. I warto byłoby, żeby ci związkowcy, także pan Duda pojechali do Bogdanki na przykład i zapytali się, dlaczego nie ma tam strajku. Dlaczego Bogdanka zwiększa nie tylko wydobycie, ale sprzedaż i dlaczego ma niezłą kondycję finansową. Mimo, że ma to samo otoczenie, jest pod presją węgla”.

A państwo jak myślicie? Jest afera czy nie ma?

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka